Don't tell me how to live. chapter 30

423 24 1
                                    

Poczułam się słabo przez co upadłam na kolana. Próbowałam złapać oddech i powstrzymać się od płaczu ale było to cholernie trudne. Nigdy nie miałam tak silnego ataku paniki.

Kogo jeszcze mają?

Wolała bym nie wiedzieć ale nie mogę tak zostawić Jess. Muszę tam pójść dla niej. Oby nie było za późno.

-Wszystko dobrze?-zapytał Luke podbiegając do mnie i pomagając mi wstać.

-Nie jest i nigdy nie było.-warknęłam odtrącając dłonie blondyna.-Muszę iść.

Zaczęłam biec w stronę przedpokoju ale zostałam gwałtownie pociągnięta za rękę przez co upadłam. Mike wyrwał mi z ręki telefon a Luke usiadł na mnie abym nie mogła zabrać kolorowo włosemu minionego urządzenia.

-Zostaw to!-krzyknęłam.

-Podaj pin.-powiedział spokojnie Mike.

-Wal się.-mruknęłam bardziej do siebie.

Luke zaczął mnie łaskotać ale nie wiedział istotnej rzeczy o mnie. Nie mam łaskotek. Znaczy mam ale przeważnie ludzie robią to strasznie szybko i natarczywie, natomiast to trzeba robić spokojnie i dopiero wtedy działa.

-Nie masz łaskotek?-zapytał zdziwiony Luke.

-Poprostu jesteś w tym kiepski.-mruknęłam.

Blondyn momentalnie zaprzestał swoich ruchów i zniżył się do mojego ucha.

-Podasz nam ten kod czy mamy to inaczej załatwić?-wyszeptał a jego oddech miło otulał moją szyję przez co przeszedł przez moje ciało przyjemny dreszcz.

-Nie podam wam go nigdy.-powiedziałam z rzucając zdziwionego Luke'a na podłogę i wbiegłam szybko do toalety zamykając drzwi na klucz.

Usiadłam na ziemi opierając się o wannę. Próbowałam wymyślić jak wyjść w ciągu godziny nie zauważona z domu. Muszę pomóc Jess, wiem co przeze mnie przechodzi. Chłopacy walili w drzwi i krzyczęli. Pomyślałam, że wyjdę przez okno ale nie sądzę aby moje nogi przeżyły upadek z takiej wysokości. Nagle drzwi od łazienki otworzyły się z impetem na co pisnęłam ze strachu. Blondyn widząc mnie odrazu podbiegł do mnie i przytulił.

-Mógłbyś mnie nie dotykać?-zapytałam zirytowana.

-Musimy porozmawiać.-powiedział odrywając się ode mnie.

-Nie mamy o czym Luke.

-Doprawdy?-zapytał z wyczuwalnym sarkazmem.

Nie zdążyłam już nic więcej powiedzieć ponieważ zostałam wciągnięta za rękę do mojego pokoju. Blondyn usiadł na łóżku i po klepał miejsce obok. Usiadłam niepewnie obok niego. Chłopak cały czas wpatrywał się w moje oczy co mnie bardzo krępowało. Luke przeczesał nerwowo włosy na co momentalnie przygryzłam wargę. Jego wzrok zjechał na moje usta przez co moje policzki zrobiły się czerwone.

-Wyglądasz słodko gdy się rumienisz.-wyszeptał mi do ucha na co moja twarz jeszcze bardziej przypominała buraka. Jego twarz była co raz bliżej mojej.

-To o czym chciałeś porozmawiać?-powiedziałam odsuwając go lekko ode mnie. Próbowałam być poważna ale jego mina wyglądała jak by dostał przed chwilą z liścia od jakiejś super modelki.

-No tak...-powiedział po chwili prostując się do pozycji siedzącej.-Wiesz o tym, że nie możesz tam iść...

-Nie wiem o co ci chodzi ale nie mów mi co jest dla mnie dobre a co nie.-przerwałam mu.-To jest moje życie i sama sobie wyznaczam drogę którą pójdę.

Different than the other's.||5SoS|| W TRAKCIE POPRAWYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz