Oparłam się o ścianę i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że Jess zostawiła tu swój telefon. Podeszłam do niego aby sprawdzić czy urządzenie aby na pewno należało do rudowłosej i zamarłam w bezruchu patrząc na ekran telefonu.
Ann
Cholera.
Nie.
Nie.
Nie.
Nie.-Halo? Ann?-usłyszałam w słuchawce telefonu cholernie dobrze znany mi głos.-Odezwij się proszę.
Odsunęłam się od telefonu nie wiedząc co ze sobą zrobić. Zaczęłam się wycofywać kręcąc z niedowierzaniem głową, przez co wpadłam na szafkę z wazonem który upadł na podłogę rozbijając się z hukiem. Przestraszona wybiegłam z mieszkania i udałam się w kierunku galerii gdzie znajdowała się Jess.
Luke
-Ann! Kurwa wszystko okay?!-krzyczałem na cały pokój, przez co chłopacy także zwrócili na mnie uwagę.
Usłyszałem tylko szybkie kroki i zatrzaskujące się drzwi.-Kurwa.-westchnąłem chowając twarz w dłonie.-Co jest stary?-zapytał Mike, chyba jako jedyny przejęty tą sytuacją.
-Jess do mnie zadzwoniła..
-I?-zapytali chórem zaciekawieni.
-Na początku słyszałem jej głos po czym pojawił się jakiś koleś i..-przełknąłem głośno ślinę.-I Ann.
-Jak to?!-krzyknął Calum.
-Srak to!-wydarłem się.
-Przesłyszało ci się.-powiedział obojętnie Ashton.-Mówisz nam to juz trzeci raz tylko tym razem ją usłyszałeś, dwa dni temu widziałeś ją na mieście a wczoraj to w ogóle siedzieliście przy tym samym stole co nie?-zapytał z drwiną.
-Trzeba było mi powiedzieć zanim się rozłączyła to ogarnęlibyśmy jej położenie debilu!-krzyknął Michael.
-Ale ona się nie rozłączyła..
Kolorowowłosy już się nie odezwał tylko wyrwał mi telefon i zaczął coś pisać na komputerze.
-Ta dziewczyna nas skłóciła a my jeszcze dla niej przeprowadziliśmy się do San Francisco, do tego pewnie cie wrobiła i tak na prawdę smaży sobie dupę gdzieś na Florydzie, szczęśliwsza niż my tutaj.-warknął Ashton.
-Trzeba było kurwa nie jechać debilu.-powiedział Calum.
-Mam!-krzyknął Michael podskakując na krześle.
-Jedziemy tam?-zapytał podekscytowany Calum.
-Nie.-warknąłem.
-Nie?-zapytali zdziwieni.
-A jak to sobie wyobrażacie?-westchnąłem bezradnie.-Że wpatrujemy jej do mieszkania i powiemy jej, że od dzisiaj znowu będziemy jej pilnować, a jej plan chuja zdziałał?-zaśmiałem się gardłowo.-Zrobimy to inaczej.
Ann
Wbiegłam do ulubionej kawiarni rudowłosej i odrazu podbiegłam do jej stolika.

CZYTASZ
Different than the other's.||5SoS|| W TRAKCIE POPRAWY
Fiksi PenggemarNazywam się Ann. Mam 17 lat za 8 miesięcy będę już ,, pełnoletnia'' według norm Europejskich. Natomiast mieszkam w Nowym Yorku, wraz z rodzicami i bratem w jedno rodzinnym domku. Mam starszego brata który ma 24 lata i nazywa się Kac. Od zawsze marzy...