rozdział 7

7.7K 536 312
                                    

Louis miał nową kolorowankę i otworzył ją na nowej stronie, i wyjeżdżał właśnie za linie. Harry brał prysznic, zostawiając Louisa w jego sypialni z kolorowanką i kredkami. Louis był ekstra ostrożny tym razem, nie chcąc powtórzyć tego co się ostatnio wydarzyło kiedy miał kolorowankę w pokoju Harry'ego.

Jednak, Louis był trochę niegrzeczny. Dzisiejszego popołudnia Harry i Louis spodziewali się u siebie Nialla i jego nowego Pana i planowali również zjeść z nimi lunch. Harry poinstruował Louisa, żeby najpierw się wyszykował a później będzie mógł kolorować dopóki goście nie przybędą. Ale Louis nie chciał się jeszcze szykować. Nie, on chciał dalej kolorować. Więc to robił.

Nie minęło dużo czasu i Harry wyszedł z łazienki z ręcznikiem owiniętym wokół bioder i jego długimi, kręconymi, mokrymi włosami. Spodziewał się, że jego koteczek będzie leżał na łóżku i kolorował już przebrany i uczesany. Ale zamiast tego Louis był w takiej samej pozycji, kiedy Harry zostawił go, co znaczy, że Louis nie wyszykował się jak kazał mu Harry.

- Louis! - Harry podniósł swój głos z normalnego tonu. - Wydawało mi się, że powiedziałem Ci, żebyś się wyszykował!

Louis nadal trzymał spuszczoną głowę, koncentrując się na kolorowance. - Louis nie chce. - wymamrotał trzymając w ręce pomarańczową kredkę.

- Louisie Tomlisonie, liczę do trzech, kiedy dojdę do trzech i jeśli ty ni-

- Louis chce kolorować! - krzyknął Louis.

- Louis, zaraz przyjdą goście. Nie sprawdzaj mnie kurwa teraz i- ,- Harry'emu przerwało głośne, skrzekliwe syknięcie Louisa. Ale zanim Harry mógł zauważyć, że Louis na niego syczy, Louis zrobił coś gorszego. Nagle Harry może zobaczyć kredkę lecącą prosto w jego twarz, uderzającą w jego nos i spadającą na podłogę.

Z warknięciem, Harry chwycił pudełko kredek Louisa i wyrzucił je do śmieci. Później podarł kolorowankę Louisa wyrywając ją od niego, a następnie usiadł na łóżku. - Kładź się na moje kolana. Teraz.

Louis zaskomlał i pokręcił głową. - N-nie! L-Louis nie będzie zły Louis przysięga!

- Za późno - mruknął. -Przysięgam, że wepchnę ci wibrator do dupy jeśli jeszcze raz coś takiego zrobisz. Właściwie, powinienem to zrobić teraz, ale masz szczęście, że zaraz będziemy mieli gości. (Harry oczywiście włożyłby wibrator tylko za zgodą Louisa.)

Louis jęknął, po czym opuścił majteczki i wdrapał się na kolana Harry'ego.

- Mimo, że zachowałeś się jak rozpuszczony bachor, jeśli musisz powiedzieć kolor, wtedy to zrób. Zrozumiałeś? - zapytał Harry i uniósł zwiniętą kolorowankę. Louis przytaknął i pociągnął nosem. Harry uderzył zwiniętą kolorowanką w dupę Louisa sprawiając, że mała hybryda zaczęła płakać i wzdrygać się.

Dwadzieścia pięć klapsów później, Louis siedzi zwinięty na kolanach Harry'ego, szlocha i obiecuje, że nigdy już nie będzie zły. Harry zapewnia go, że każdy uległy ma złe momenty i nic nie szkodzi, dopóki uległy zawsze będzie się uczył na błędach.

Chwilę później Harry pomaga swojej hybrydzie nakładając na jej tyłek trochę kremu i pomaga mu się ubrać. Ubranie, które wybrał Louis to jasne, sprane jeansy i jasny różowy T-shirt. Harry nie chciał żeby Louis był ubrany jakoś specjalnie, to był tylko lunch. Kiedy usłyszeli dzwonek do drzwi, Louis zaczął piszczeć i skakać. Louis nie mógł doczekać się, żeby zobaczyć Pana, o którym Niall marzycielsko opowiadał przez ostatnie półtora tygodnia.

Louis zbiegł po schodach, za nim szedł Harry. Ale Harry skończył na zatrzymaniu Louisa przed drzwiami. Louis kołysał się w górę i w dół kiedy podszedł do drzwi podekscytowany zobaczeniem nowej pary. Jednak, Louis przestał się kołysać kiedy Harry otworzył drzwi i zobaczył parę.

Panem Nialla, którym się przechwalał przez półtora tygodnia był Zayn Malik.

I Wanna Be Yours {l.s./bdsm/hybrid!louis} PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz