Louis obudził się o 10 rano. Harry wstał dużo wcześniej od Lou, ale nie miał serca, żeby wstać z kanapy i zrobić coś do jedzenia, ponieważ wiedział, że jeśli się podniesie, jego koteczek się obudzi. Podziwiał przez około minutę to, jak piękny był Louis kiedy spał, po czym zdał sobie sprawę jak przerażające to było. Ostrożnie wychylił się i sięgnął po telefon z ławy i zaczął szukać kotków, próbując znaleźć jednego dla Louisa, i może okazjonalnie spoglądał na Louisa.Harry poczuł jak Louis poruszył się i wtulił twarz w jego szyję. Harry zablokował telefon i zachichotał. – Hej, śpiochu.
Louis mruknął i odsunął się od Harry'ego, tylko po to, żeby wyciągnąć swoje kończyny i ziewnąć. Louis i Harry siedzieli w ciszy przytulając się do siebie, od czasu do czasu dając sobie buziaki. Harry włączył telewizor i przełączył na Animal Planet, program był o czymś z lwami. Harry uwielbiał przyglądać się Louisowi, kiedy ten oglądał te programy o zwierzętach, zwłaszcza tych dzikich, ponieważ wtedy Louis dzielił się z Harrym informacjami, których się nauczył a Harry nie usłyszał ich jeszcze w telewizji. – Cz-czy tatuś wiedział, że dziewczyny lwy polują dla rodziny?
Harry zachichotał i potrząsnął głową. – Nie wiedziałem tego, koteczku.
Podczas reklam, pomiędzy nimi była cisza, dopóki Louisowi nie zaczęło burczeć w brzuchu i Louis zachichotał, a jego drobna dłoń zakryła jego buzię. – Brzuszek Louisa zrobił grrrr!
Harry odrzucił głowę do tyłu i zaśmiał się głośno, po czym pocałował go w policzek. – Co chcesz zjeść, kochanie? Powiedz cokolwiek a ja pójdę i kupię ci to, albo zrobie.
Louis uśmiechnął się i przytulił mocno Harry'ego. – Louis chce tylko płatki.
- Lucky Charms? – zapytał Harry.
Louis przytaknął i przyczepił się do Harry'ego jak koala kiedy Harry wstawał z kanapy i szedł do kuchni. Harry posadził Louisa na taborecie koło lady i sięgnął po płatki i mleko, stawiając je przy Louisie. Później Harry wziął miskę i łyżkę, kładąc to przed nim i złożył czuły pocałunek na jego policzku. – Kocham cię, dobrze?
Louis uśmiechął się szeroko. – Kotek kocha tatusia! – Hary zacmokał na to kiedy nasypał mu płatków do miski i nalał do nich mleka, później włożył do niej łyżkę i przysunął bliżej do Louisa.
Kiedy Louis skończył płatki, a Harry zrobił dla siebie tosty i je zjadł, Harry zdecydował, że to najwyższa pora, żeby porozmawiać o ostatniej nocy. Zabrał Louisa na górę do ich sypialni i położył go koło siebie na łóżku, chcąc, żeby czuł się jak najlepiej. – Muszę z tobą porozmawiać. – zaczął Harry. Louis przytaknął i spochmurniał, wiedząc o czym to będzie. – Muszę wiedzieć, dlaczego użyłeś koloru. Wiem, że to prawdopodobnie przez izolatkę, ale chcę to usłyszeć od ciebie.
Louis wziął głęboki oddech i spojrzał na swoje kolana, szukając Harry'ego dłoni, którą Harry natychmiast złapał. – L-Louis nie lubi pokoju. Louis chce być dobrym chłopcem i Louisowi nie przeszkadzając klapsy i inne rzeczy, ale Louis nie lubi pokoju. Sprawia, ze Louis się boi i....i... - Louis jęknął. – Louis nie może znaleźć słowa!
- Jest dobrze, koteczku. – Harry zapewniał i wziął w dłonie twarz Louisa, sprawiając, że ten się na niego spojrzał. – Teraz to jest twój czerwony. Nigdy nie będziesz się musiał martwić o ten pokój. Zadzwonie później do Liama i powiem mu, żeby zamienił je na jakiś gabinet dla ciebie albo coś innego.
- Louis kocha tatusia! – powiedział Louis i owinął swoje ręce wokół szyi Harry'ego, przysuwając się do niego blisko. – Bardzo mocno!
Harry zaśmiał się. – Też cię kocham. Teraz musisz mi powiedzieć co się stało wczoraj, - powiedział do Louisa poważnym tonem. – Muszę wiedzieć, dlaczego ta zasada o trzymaniu się przy mnie jest dla ciebie taka trudna.
CZYTASZ
I Wanna Be Yours {l.s./bdsm/hybrid!louis} PL
Fanfiction"Serce, które będzie bić jak bass dla jego laleczki" Louis Tomlinson, hybryda mówiąca w trzeciej osobie, był odizolowany od świata odkąd jego matka, alkoholiczka zostawiła go w domu aukcyjnym, kiedy miał cztery lata. Bycie wykorzystywanym prawie cod...