rozdział 11

7.2K 540 588
                                    

Tego wieczora Harry założył garnitur i popsikał się jego nową wodą kolońską. Z drugiej strony Louis założył na siebie białe jeansy powodując, że jego pupa stawała się większa niż w rzeczywistości była i różowy sweterek. Kiedy on i Harry mieli wsiąść do samochodu, Louis pobiegł do pokoju i wziął pudełko kredek i jego kolorowankę.

- Powinieneś to wziąć wcześniej. - Harry zbeształ Louisa, kiedy ten wrócił do auta.

- Louis przeprasza, tatusiu. - Louis opuścił głowę i wsiadł do samochodu z Harrym. - Hej Liam! - Louis przywitał się i zatrzasnął za sobą drzwi, uważając, żeby nie przyciąć swojego ogona jak  to zrobił ostatnio.

- Cześć Louis! - Liam uśmiechnął się. - Dokąd, panie Styles?

- Zabierz mnie do Ashtona. - Harry odpowiedział beznamiętnie. Liam był po prostu tą osobą, która rujnowała humor Harry'ego przez samą obecność.

- Tatusiu, - Louis puknął palcem w ramię Harry'ego. - Czy tatuś chce zobaczyć rysunki Louisa?

- Oczywiście, kochanie. - Harry powiedział z uśmiechem, kompletnie zapominając o tym, że Liam był tutaj.

Louis otworzył kolorowankę na pierwszej stronie. - Louis narysował kucyka. - Harry'emu było ciężko zobaczyć tam kucyka, ponieważ jedyne co widział to brązowa plama.

- To jest ładne, skarbie. - Harry skłamał.

- Louis narysował dużo rysunków, więc Louis pokaże tatusiowi najlepsze prace Louisa! - Louis uśmiechnął się szeroko, czując się jak artysta. Louis przerzucił parę stron po czym znowu odwrócił książkę w stronę Harry'ego. - To jest żółw i króliczek jak ten z opowiadania, które tatuś przeczytał  Louisowi!

Harry zaśmiał się przypominając sobie noc kiedy czytał Louis'owi The Tortoise and the Hare. - Pamiętasz morał z tej historii?

- Um, - Louis zamyślił się. - Szybko jest lepsze niż wolno?

- Nie do końca, - Harry zachichotał. - Wolny i spokojny wygrywa wyścig.

Kilka okropnych rysunków zwierząt później, para wreszcie dotarła do domu Ashtona. - Odbiorę Cię jak tylko do mnie zadzwonisz. - Liam powiedział Harry'emu. Harry wymamrotał podziękowania i pożegnał się zamykając za sobą drzwi.

Louis podążał za Harrym do drzwi wejściowych, przyciskając kolorowankę do swojej klatki piersiowej i słysząc odjeżdżającego Liama.

- Pamiętaj, żeby być miłym dla Caluma i Ashtona. Podziel się kredkami i kilkoma stronami z twojej kolorowanki, dobrze? - Harry przypomniał Louis'owi.

- Strony? - Louis marudził.

- Hej, - Harry go zbeształ. - Dzielenie się jest grzeczne, a niegrzeczne jest bycie chciwym. Jeśli dowiem się, że byłeś niemiły dla Caluma nie zawaham się przełożyć Ciebie przez kolano i dać ci klapsy przed Calum'em i Ashton'em.

- Dobrze, tatusiu. - Louis westchnął.

Harry zadzwonił dzwonkiem i owinął ręce wokół Louisa przyciągając go do siebie bliżej. - Jesteś tak dobrym chłopcem, zawsze słuchasz się tatusia.

Louis zamruczał na pochwałę i uśmiechnął się. Zanim Louis mógł odpowiedzieć, drzwi się otworzyły i stanął w nich mężczyzna, który miał długie włosy koloru ciemnego blondu i był bardzo umięśniony. Miał na sobie garnitur, tak jak Harry. - Harry! - mężczyzna ucieszył się, okazało się, że ma Australijski akcent.

- Dobrze Cię widzieć Ash! - Harry rozłożył ręce do uścisku, który Ashton zaakceptował.

- Wejdźcie. - Ashton przesunął się na bok, pozwalając Louis'owi i Harry'emu wejść do środka. - To jest twój uległy?

I Wanna Be Yours {l.s./bdsm/hybrid!louis} PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz