- Dlaczego nie?! - Krzyknęłam a Kuba wzruszył ramionami.
- To dupek. - Stwierdził.
- To twój ojciec. - Mruknęłam.
- Zdaje się, że twój też. - Odparł.
- Ja już nie mam ojca. -Warknęłam. - Hubert go zabił.
- Kat... Nie możesz...
- Nie mów mi co mogę. - Warknęłam, podniosłam się z łózka i zaczęłam kierować w stronę drzwi.
Kuba widząc co chce zrobić, również zerwał się z miejsca i zablokował mi wyście.
- Wpuść mnie! - Krzyknęłam i poczułam krew płynącą w moich żyłach. - Odsuń się! - Powiedziałam a on spojrzał mi w oczy i od razu to zrobił.
- Musisz się uspokoić. - Powiedział i ruszył za mną w stronę windy.
- Nie odzywaj się. - Warknęłam i oparłam się o ścianę czekając na przyjazd windy.
Jakieś trzy minuty później stałam przed drzwiami do gabinetu Huberta. Bez dłuższego zastawiania szarpnęłam za klamkę i dosłownie wpadłam do pomieszczenia.
- Ty mały szczurze jak możesz?! - Krzyknęłam i zaczęłam iść w stronę jego biurka.
Hubert tylko na mnie spojrzał i wrócił do rozmowy telefonicznej. Byłam już przy samym biurku kiedy poczułam, że lecę do tyłu. Gwałtownie się odwróciłam i odtrąciłam rękę ochroniarza. Ten wydawał się ledwo to zauważyć bo po chwili znowu trzymał mnie za ramię. Chciałam go kopnąć ale złapał moją nogę i wykręcił ją tak, że wylądowałam na podłodze. Szybko złapał mnie za nadgarstki i przystawił coś do pleców. Olałam to i próbowałam się wyrwać ale wtedy poczułam ból rozchodzący się po całym ciele. Ktoś krzyknął a ja dalej się wyrywałam. Po raz kolejny prąd przeszedł po całe moje ciało i zorientowałam się ,iż to ja krzyczałam. Ale to nie był krzyk bólu tylko wściekłości, determinacji i bezsilności. Poczułam, że moje ciało staje się ciężkie, to samo zauważył mężczyzna i podniósł mnie z ziemi sadzając na krześle.
- Proszę cię tylko o tą jedna rzecz... - Wybełkotałam. - Chce zacząć od początku!
- Wiem ale nie mogę się na to zgodzić. - Odparł po chwili.
Poczułam, iż znowu wzbiera we nie złość a Hubert powiedział coś po Japońsku. Ochroniarz podszedł do mnie i kajdankami przykuł do krzesła.
- Wsłuchaj się w mój głos Kat. - Powiedział a ja lekko kiwnęłam głową. - Musisz się uspokoić. Ustabilizuj oddech. - Powiedział i podszedł do mnie. Zacisnęłam pięści tak, że moje dłonie zaczęły się robić bladsze. - Kat uspokój się. - Rozkazał.
Szarpnęłam rękami do góry tak żeby kajdanki jak najbardziej wbijały się w moją skórę.
- Co ty robisz?! - Krzyknął ale po chwili zrozumiał i zaczął mi się tyko przyglądać.
- Jest dobrze. - Powiedziałam i rozluźniłam ręce kiedy poczułam, że robię się spokojna.
Spojrzałam na swoje dłonie i zobaczyłam na nich rany, które sama sobie zrobiłam.
- To jest nawet dobry sposób ale musimy popracować nad twoją kontrolą. Nie możemy pozwozić na takie sytuacje.
- Ja tego nie chce! - Krzyknęłam. - Chce być normalna!
- Ale nie jesteś. - Odparł. - Pogódź się z tym. - Mruknął i usiadł naprzeciwko mnie.
Wyjął telefon z kieszeni i zadzwonił do kogoś.
![](https://img.wattpad.com/cover/52576252-288-k710868.jpg)
CZYTASZ
Porwana po raz drugi
Mystery / ThrillerZawsze myślałam, że porwanie było najgorszą rzeczą jaka mogła mi się w życiu przydarzyć ale myliłam się. Powrót do domu okazał się jeszcze gorszy... Wizyty u psychologa, ciągły nadzór policji, prywatna szkoła i te wszystkie spojrzenia ludzi, których...