Rozdział 40

4K 303 27
                                    

- Uleczę się sama! - Warknęłam przez zaciśnięte zęby. 

- To dobrze. Zabierz ją do pokoju. 

- Pokoju... - Mruknęłam pod nosem. - Nie nazwałabym tego tak. 

- Coś ci się nie podoba? - Zapytał Ian kiedy rozwiązywał mi ręce. 

- Nie. Wszystko jest jak w najlepszym porządku. - Odparłam próbując skupić się na leczeniu.

Ian zaprowadził mnie do piwnicy i dosłownie wrzucił do pomieszczenia, które było moim a właściwie naszym pokojem.

- Nic ci nie jest? - Zapytała Natsumi. 

- Nie. - Mruknęłam i kontynuowałam leczenie. 

Kiedy tylko byłam w stanie, wstałam i zaczęłam krzyczeć do Bastiana. Wyzwałam go w każdy możliwy sposób i obraziłam jak tylko potrafiłam.

 Wyzwałam go w każdy możliwy sposób i obraziłam jak tylko potrafiłam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Katherine! - Warknęła w końcu Nat. - Nie marnuj energii na głupie wyzwiska! - Powiedziała kiedy wstała. - Ty krwawisz! - Powiedziała przerażona.  

- Krwawiłam. - Odparłam. - Postrzelił mnie. Drugi raz w przeciągu jak przypuszczam dwudziestu czterech godzin. A ogólnie to czwarty. Przebił mój życiowy rekord w postrzałach na dobę. 

- Trzeba cię opatrzyć. - Powiedziała szybko.

- Spokojnie. Już się praktycznie wyleczyłam. 

- Czekaj... Co?! - Zapytała. 

- Wyleczyłam się. Potrafię. - Odparłam. 

- Ile razy zostałaś postrzelona? 

- Gdybym to liczyła... - Powiedziałam a ona otworzyła oczy jeszcze szerzej. 

- Dobra nie mam więcej pytań. - Powiedziała i usiadła na swoim łóżku a ja się zaśmiałam. 

              *** 3 miesiące później 

- Narysuj to! - Krzyknął Bastian.

- Ale ja nie znam rozkładu tych pomieszczeń! - Odparłam. - Nie wpuszczali mnie nigdzie! 

- Kłamiesz! Widzę to! - Warknął i złapał mnie za włosy. - Rysuj! - Krzyknął i uderzył moją głową o stół. 

- Ale ja naprawdę nie znam rozkładu tych pomieszczeń! Znam swoje piętro i tylko tyle! Są tam same sypialnie! - Powiedziałam i zaczęłam płakać. 

- Skoro nie chcesz mówić to zrobimy coś innego. Ian. - Mruknął a mężczyzna wstał i podszedł do ściany za mną. - Widziałem, że moja piękna literka ładnie zagoiła się. Trzeba coś z tym zrobić. - Powiedział poważnie i we dwóch rozwiązali moje ręce, które przykuli do łańcucha. 

Bastain wyszedł na chwilę z pokoju a kiedy wrócił trzymał w ręku rozgrzany a właściwie rozpalony pręt z zakończeniem, z literką "B".

- Bastian błagam. Ja naprawdę nic nie wiem! Nie pozwalali mi się szwendać po budynku! 

Porwana po raz drugiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz