Kiedy się obudziłam czułam się w miarę normalnie ale ból cały czas mi doskwierał. Otworzyłam oczy i spojrzałam na biały sufit.
- Obudziłaś się... - Usłyszałam cichutki głosik i automatycznie odwróciłam się w stronę, z której dochodził.
- Co tu robisz? - Zapytałam dziewczynkę.
- Taki miły chłopak mnie przyprowadził. - Powiedziała.
- Tom? - Zapytałam a ona kiwnęła głową. - Czekaj... Ty masz piękna wymowę! Dlaczego wczoraj udawałaś? - Zapytałam i zaśmiałam się.
- Byłam zmęczona... - Powiedziała zawstydzona.
- Nic się nie stało. Rozumiem. - Powiedziałam i zaśmiałam się.
- Twój doktor powiedział, że mam go zawołać jak się obudzisz. - Powiedziała niepewnie.
- Zawołaj go i idź do pokoju. Dobrze? - Zapytałam a ona pokiwała głową.
Kilka minut później do pokoju wszedł Jack.
- Co ty mi zrobiłeś?! - Warknęłam.
- Nic. To zawsze było w tobie. - Odparł. - Trzeba było to tylko z ciebie wydostać.
- Ale co?! Co to było?! - Krzyknęłam trochę za głośno...
- To byłaś ty.
- Weź mnie nie wkurzaj. Powiedz to najprościej jak się da.
- Kiedy byłaś jeszcze płodem zostałaś genetycznie zmodyfikowana.
- Tak wiem... Kontynuuj.
- Musiałem wstrzyknąć ci pewien preparat, który mój ojciec stworzył wraz z tobą.
- Po co?! - Ponagliłam go.
- Wiedział, że możesz sama nie odkryć tego co potrafisz.
- A co potrafię? - Zapytałam.
- A co ja jestem tobą? - Zapytał sarkastycznie.
- Wkurzasz mnie... - Mruknęłam.
- To co potrafisz jest zapisane w twoim kodzie genetycznym i ojciec był pewien że nie dasz rady sama tego z siebie wydostać bo ciało może nie być przystosowane. Wymyślił wtedy preparat, który miał umożliwić ci to wszystko. - Powiedział.
- Mam rozumieć, że kiedy byłam na skraju wytrzymałości to co mi wstrzyknąłeś aktywowało się? - Zapytałam analizując wszystko co wiedziałam.
- Tym tylko przyśpieszyłaś proces. To miało powoli i bezboleśnie przystopować twoje ciało.
- Mogłeś mnie ostrzec wcześniej! - Krzyknęłam.
- I zepsuć całą zabawę? - Zapytał i uśmiechnął się szyderczo.
Szybko zerwałam się z łóżka i ruszyłam w jego stronę.
- Nie radzę. Jeszcze nie powinnaś wstawać. - Powiedział a ja poczułam jak nogi się pode mną uginają.
Szybko złapał mnie za ramiona i przytrzymał żebym nie poleciała.
- Mówiłem. Twoje ciało musi się przystosować.
- Puść mnie. - Powiedziałam stanowczo.
- Kat...
- Mówię poważnie. Puść mnie. - Rozkazałam a on to zrobił.
Zachwiałam się ale w momencie kiedy odzyskałam równowagę od razu ruszyłam w stronę drzwi.
- Gdyby coś się działo masz natychmiast do mnie przyjść. - Powiedział a ja kiwnęłam głową.
Wyszłam z gabinetu i ruszyłam w stronę windy. Zjechałam na swoje piętro i weszłam do swojego pokoju.
- Kat! - Krzyknął Tom.
- Nie krzycz... - Powiedziałam cicho.
- Dobrze. - Odparł. - Cieszę się, że nic ci nie jest. - Powiedział.
- Wróciłaś! - Krzyknęła Hope wbiegając chwilę później do pokoju.
- Nie krzycz. - Powtórzyłam a ona podbiegła i mnie przytuliła.
- Muszę się położyć. - Powiedziałam. - Jestem zmęczona.
- Dobrze. - Powiedziała Hope. - Teraz pójdziemy się pobawić w księżniczki tak jak mi obiecałeś. - Powiedziała do Tom'a a on jęknął.
Cicho się zaśmiałam i dosłownie dopełzłam do łóżka.
*** 2 dni później
Kiedy się obudziłam był wieczór wstałam z łóżka i poszłam do łazienki trochę się ogarnąć. Czułam się dobrze. Wręcz idealnie. Po jakiejś godzinie w łazience ubrałam się w strój do ćwiczeń i ruszyłam na najwyższe piętro. Kiedy drzwi windy się otworzyły zobaczyłam Max'a.
- Kat... - Mruknął cicho. - Co ty tu robisz? - Zapytał.
- Przyszłam poćwiczyć. - Stwierdziłam.
- Powinnaś leżeć i odpoczywać.
- Przespałam cały dzień!
- Dzień? Spałaś dwa dni. - Powiedział a ja aż otworzyłam buzię.
- No dobra... To nowość. - Stwierdziłam. - Masz jeszcze siłę na ćwiczenia? - Zapytałam a on się uśmiechnął.
- Zawszę. - Odparł.
- Zaczynaj. - Powiedziałam a on dziwnie się spojrzał. - Atakuj.
- Zrobię ci krzywdę. - Stwierdził.
- Mógłbyś się zdziwić. - Powiedziałam a on ruszył na mnie.
Zrobiłam szybki unik, schyliłam się i uderzyłam go w brzuch. Od razu odsunęłam się na bezpieczną odległość a on podniósł się z ziemi.
- Nieźle. - Powiedział.
Znowu ruszył w moją stronę ale tym razem postawiłam na bliski kontakt. Wymienialiśmy się co chwilę ciosami i nasze twarze jak i inne części ciała były już całe posiniaczone.
- Wymiękasz? - Zapytałam kiedy ociężale podnosił się z ziemi.
- Co oni ci zrobili? -Zapytał.
- Ulepszyli. - Odparłam i ponownie powaliłam go na ziemie.
Usiadłam na jego klatce piersiowej i zablokowałam ręce.
- Przegrałeś. - Powiedziałam i wstałam.
- Nie wiem jak co oni dokładnie zrobili ale przegoniłaś całą grupę przynajmniej o trzy poziomy.
- Miło słyszeć. - Stwierdziłam i ruszyłam w stronę worków treningowych.
Mężczyzna poszedł ze mną i do samego rana ćwiczyliśmy.

CZYTASZ
Porwana po raz drugi
Mystère / ThrillerZawsze myślałam, że porwanie było najgorszą rzeczą jaka mogła mi się w życiu przydarzyć ale myliłam się. Powrót do domu okazał się jeszcze gorszy... Wizyty u psychologa, ciągły nadzór policji, prywatna szkoła i te wszystkie spojrzenia ludzi, których...