Rozdział 25

6.1K 394 98
                                    

- Kat! - Uderzenie. - Kat! - Jeszcze raz. - Kat! Do jasnej cholery! Dlaczego ona się nie budzi?! - Ktoś krzyknął.

Próbowałam się obudzić ale w otchłani półsnu czułam się bezpieczniej i nie chciałam żeby to się zmieniło. 

- Obudź się! - Ktoś inny krzyknął a po chwili poczułam coś zimnego na całym swoim ciele.

- Cholera! - Krzyknęłam, mocno zachrypniętym głosem. 

- Śpiąca królewna wstała. - Usłyszałam głos Kuby.  

- Zabij mnie! - Powiedziałam kiedy zobaczyłam Huberta. - Zrobiłeś to moim rodzicom więc zrób i mnie!

- Ogarnij się dziewczyno. - Warknął.

- Nienawidziłam was już wcześniej ale teraz mam ochotę was zabić gołymi rękami. - Odparłam.

- Uuu... Czy to jest groźba? - Zapytał Kuba.

- Bardziej obietnica. - Powiedziałam i uśmiechnęłam się przez łzy. 

- Rozumiem, że jesteś wściekła ale to już i tak nic nie zmieni. - Powiedział a ja spojrzałam na niego nienawistnym wzrokiem. 

- Nic nie rozumiesz! - Warknęłam. - Jesteś potworem! - Krzyknęłam i zaczęłam szarpać rękami. - Zwykłym potworem! 

Zamknęłam oczy i próbowałam oswobodzić ręce. Łzy płynęły po moich policzkach jak oszalałe a ból po stracie rodziców cały czas narastał. Ktoś próbował do mnie podejść ale kopnęłam go i szybko się oddalił. 

- Kat! - Krzyknął Kuba. 

- Nie odzywaj się do mnie! - Warknęłam i nie przestawałam szarpać rękami. 

- Kat, krwawisz! - Powiedział a ja na chwilę otworzyłam oczy żeby sprawdzić o czym mówi.

- Mam to gdzieś. Może się wykrwawię! 

- Pozwól mi poluzować...

- Nie chce! - Krzyknęłam nie dając mu dokończyć.

- Katherine! Uspokój się bo będę musiał podać ci jakiś środek uspokajający. - Warknął.

- Mam to w dupie! Zabiłeś moich rodziców! - Krzyknęłam.

- To nie byli twoi rodzice! - Krzyknął. 

- Co ty pieprzysz?! - Zapytałam po chwili.

- To nie byli twoi biologiczni rodzice. - Odparł. 

- Nie wierzę ci! Myślisz, że nie powiedzieliby mi o tym?! 

Kuba w międzyczasie podszedł do mnie i poluzował ręce. 

- Myślę, że nie, ponieważ chciałabyś mnie poznać. - Odparł po chwili.

- Dlaczego miałabym chcieć cię... - Nie dokończyłam bo zrozumiała co miał na myśli. - Czy ty chcesz mi powiedzieć, że jesteś moim ojcem...? 

- Tak dokładnie tak. 

- Co...?! - Krzyknęłam razem z Kubą.

- W tej chwili to wyjaśnij! - Krzyknął Kuba i podszedł do ojca łapiąc go za koszulkę. 

- Mam propozycje może usiądziemy razem i wszystko wam wytłumaczę? - Zapytał najspokojniej jak tylko umiał. 

- Jakbyś nie zauważył to siedzę, związana. - Warknęłam. 

- Rozwiąż ją. - Powiedział do Kuby. 

Kiedy zostałam oswobodzona Hubert kazał nam usiąść na kanapie naprzeciwko swojego fotela. 

Porwana po raz drugiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz