Rozdział 35

4.8K 328 41
                                    

                    *** 2 lata później

Minęły dwa lata od momentu, w którym Jack wstrzyknął mi preparat. Moje ciała przystosowało się w przeciągu trzech dni i kiedy tylko odzyskałam siłę zaczęły się wszystkie testy. Okazało się, że jestem nieludzko szybka i zwinna, widzę i słyszę z odległości kilku kilometrów (kiedy odpowiednio się skupię), potrafię wyczuć każdy zapach a mój szósty zmysł reaguję zawsze zanim zdążę pomyśleć o niebezpieczeństwie. Potrafię zmienić kolor włosów lecz jest to powolny proces, mogę zmienić również kolor oczu. Potrafiłam też leczyć własne rany. Z małymi nie było problemu ale kiedy trafiła się jakaś większa to ledwo szło znieść ból. Przez ten cały czas nauczyłam się również blokować swoje zdolności. 

Były to dwa trudne lata. Codzienne mordercze treningi i całą grupą i Max'em. Badania, eksperymenty, różne szkolenia i wychowywanie Hope. Jednak najgorsze były różne wypady, które mieliśmy przynajmniej raz w tygodniu. 

Kiedy dołączyłam na zajęcia grupowe i zobaczyłam jak ćwiczą pozostali Hubert zażądał od liderów żeby wybrali sobie drużyny. 

Wyglądało to mniej więcej jak wybieranie drużyny w zbijaka. Wybieraliśmy najlepszych sportowców, później mózgowców a na koniec komputerowców. 

W pierwszym tygodniu od wybrania składu wszyscy zostali przeniesieni na piętro moje i Tom'a a Hope zamieszkała u mnie. 

Jakiś miesiąc później zostaliśmy wysłani na pierwszą akcje. Nie była trudna ale o to właśnie chodziło. Mieliśmy poćwiczyć. Tak jak wszyscy się spodziewali szybko uporaliśmy się z przeciwnikami i na znak wygranej jedna osoba z grupy została przyjęta do gangu. 

Zrozumiałam wtedy jedną rzecz. 

Nie mogłam pozwolić żeby zrobili to komuś jeszcze. 

Zabijałam wszystkich żeby nie musieli robić tego moi przyjaciele. Ojciec był dumny a oni bezpieczni. Co którąś ważniejszą akcje tatuowali mi na karku małą gwiazdkę na znak wygranej. 

             *** Wieczorem 

Byliśmy już w budynku. Mat bezpieczny na dachu a Jess na piętrze, zdejmowała ludzi przy schodach. Alec - nasze nowe oczko - tłumaczył mi jak dostać się do centrum dowodzenia. Koleś był nowy i zupełnie nieprzygotowany do tej roboty. Dosłownie po pierwszych dwóch minutach przestałam go słuchać i ruszyłam trasą, której nauczyłam się na pamięć. Nagle zaczęło trzeszczeć w mojej słuchawce i już miałam ją wyciągnąć ale usłyszałam głos Giny.

- Włamałaś się? -Zapytałam. 

- Jak ty mnie dobrze znasz. - Powiedziała i zaczęłyśmy się śmiać. - Za zakrętem jest dwóch, użyj... Kurde zapomniałam. Wiesz co robić. - Stwierdziła a ja się uśmiechnęłam. 

Przyczaiłam się tak długo jak mogłam a kiedy zobaczyłam but pierwszego z przeciwników szybko wyjęłam nóż i wyskoczyłam zza rogu wbijając go w tętnice szyjną mężczyzny. Jego towarzysz nie zdążył zareagować a mój drugi nóż już zatopił się w jego szyi. 

- To na czym skończyłyśmy? - Zapytałam wycierając krew z noża. - Kiedy do nas wpadniecie? - Stęskniłam się za tobą i młodą. 

- My za tobą też. - Odparła. 

- Hope ostatnio stwierdziła, że chce zostać oczkiem tak samo jak ty. 

- Jak będziesz w domu to przekaż jej, że porozmawiam z Hubertem. Z tego co mówił Tom to ten nowy jest beznadziejny. 

- Beznadziejny?! Ten koleś nawet z nami trasy nie omówił! - Pożaliła się. - Masz podgląd na Jess? - Zapytałam. 

- Już jej szukam.- Powiedziała i zapadła cisza. - Jest w piwnicy. 

Porwana po raz drugiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz