Rozdział 53

3.9K 242 21
                                    

- Szybko pakuj broń! - Powiedział Kuba i dalej rozmawiał z dziewczyną.

- Co się dzieje? - Zapytałam.

- Nie wiem ale wole żeby to mnie złapali i nie chce mieć wtedy przy sobie broni.

- Jak to złapali? Kuba mów!

- To była ustawka. Oni nas tu chcieli. Kat ruchy! Musisz uciec jak najdalej! Nie wiem kto przyjechał ale zgarniają naszych ludzi po kolei. - Powiedział wręcz przerażony a ja szybko zaczęłam pakować broń do futerału na gitarę.

- Gdzie mam iść? - Zapytałam układając sobie najkrótszą drogę do miejsca wskazanego przez Charliego.

- Nie wiem! Boże Kat naprawdę nie wiem! Daleko. - Powiedział a ja kiwnęłam głową i zaczęłam iść w stronę drzwi. - Czekaj! - Powiedział i wyciągnął swoją broń. - Weź to tylko załóż tłumik, może ci pomóc.

- To wszystko? Ja też nie mam ochoty zostać złapana z bronią. - Powiedziałam i pokazałam kciukiem na drzwi.

- Mam tylko prośbę. Jeżeli mnie złapią dasz to mojej dziewczynie? - Zapytał i wyciągnął zdjęcie z kieszeni. - Powiedz, że zawsze miałem je przy sobie i nie zapomniałem o niej nawet na chwilę. Studiujemy razem. - Powiedział a ja pokiwałam głową i wybiegłam z pokoju. - Idą! - Krzyknął zanim zdążyłam zatrzasnąć drzwi.

Jak szalona zeszłam piętro niżej po schodach i zaczęłam powoli kierować się w stronę windy tak jakbym właśnie wyszła z domu i szła na lekcje gry na gitarze. Nagle na piętro wlecieli jacyś ludzie i zaczęli pukać do każdych drzwi po kolei. Próbowałam ustabilizować oddech ale kiedy wszyscy zaczęli wybiegać w panice ze swoich mieszkań było to trochę trudne.

- Ej! Młoda! Szybko na dół w budynku są niebezpieczni ludzie! - Krzyknął jakiś wojskowy. Wojskowy! Miał być Charlie ze swoimi ludźmi! Hubert najwidoczniej przyciągał więcej ludzi, którzy chcieli się go pozbyć.

- Już idę! - Odparłam i zaczęłam biec do windy.

- Poczekaj! - Krzyknął kiedy otwierałam drzwi. - Z którego mieszkania jesteś? - Zapytał ale ja już wsiadłam i zaczęłam zjeżdżać.

- Cholera... - Powiedziałam do siebie a mężczyzna strojący obok mnie zmierzył mnie wzrokiem ale nic nie powiedział.

Kiedy wysiadłam z windy słyszałam jak ludzie zbiegali po schodach, można było usłyszeć również ciężkie wojskowe buty.

- Przesunąć się! - Krzyknął mężczyzna z piętra. - Zatrzymajcie blondynkę z futerałem! - Krzyczał ale ja wybiegłam z budynku.

To co tam zauważyłam jednak mnie przerosło. FBI cholerne FBI. Żółtą taśmą zabezpieczali budynek i sprawdzali każdego kogo wypuszczali na zewnątrz.

Przecisnęłam się między ludźmi i podeszłam do jednego z agentów.

- Przepraszam. Bardzo się śpieszę na lekcje czy mogę wyjść? - Zapytałam a on zmierzył mnie od góry do dołu.

- Masz jakiś dowód tożsamości? - Zapytała a ja kiwnęłam głową i wyjęłam z tylnej kieszeni telefon a z etui fałszywy dowód.

- Z, którego mieszkania jesteś? - Zapytał i zaczął spisywać dane.

- Nie mieszkam tu. Byłam u koleżanki przed lekcją. Mogę już iść zaraz się spóźnię na autobus! - Powiedziałam i zrobiłam minę zbitego psa co na niego zadziałało.

- Idź, mam nadzieje, że dobrze wykorzystasz tą lekcję! - Powiedział kiedy zaczęłam biec. Odwróciłam się do niego i fałszywie uśmiechnęłam.

Porwana po raz drugiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz