Harry szedł 5 metrów przede mną i Louisem. Powiedział że się do nas nie przyznaję...
Ciekawe dlaczego?!
- Wlazł kotek na płotek
i mruga... -zaczął śpiewać Tommo.-Ładna to piosenka,
nie długa...- zaśpiewałam.-Nie długa, nie krótka,
lecz w sam raz...- znowu kolej Lou-Zaśpiewaj koteczku,
jeszcze raz...- zakończyłam.-Wow świetnie śpiewasz.- powiedział niebieskooki brunet.
-Nie podlizuj mi się tu Tomlinson! Przecież wiadomo że ty masz lepszy głos odemnie.
-Już skończyliście?- zawołał Harreh.
-Louis czy ty to słyszałeś?!
-No właśnie... chyba mucha pierdnęła nam obok ucha...
-Skąd to wnioskujesz?
-Bo śmierdzi i było głośno.
-Nie lukrecjo... to niestety świadczy o czymś innym...
-O czym?
-Nie Meli... proszę jak ty coś palniesz to jak łysy grzywką o kant koła... - zaczął Styles.
-No to się doigrałeś chodzący mopie...- powiedziałam.
-Co mu zrobisz? - zapytał Lou.
-Jak zaśnie gdzieś niedaleko mnie to jest bardzo duże prawdopodobieństwo że obudzi się łysy.- powiedziałam całkowicie szczerze.
-Nie odważyła byś się...- rzekł Harrym.
-A chcesz się przekonać?
-O mój Boże... Ty na serio powinnaś iść się leczyć! Idź na terapie z Tomlinsonem to może jakoś mniej zapłacicie.- powiedział jedną ze swoich mądrością życiowych loczek.
-Wiesz jak i Mel mamy iść do psychologa, to ty wreszcie odwiedź chirurgia plastycznego.
-Czemu?- zapytał zielonooki.
-Bo mógłbyś wreszcie zlikwidować tego trzeciego sutka...
_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_
Mamy Rozdział 6 !!!!
Hahhahahaha :") Niespodzianka!
Piszcie w komentarzach jak się podoba :)
10 gwiazdek i 20 komentarzy = next
CZYTASZ
Football Love
FanfictionNie zawsze jest tak jak byśmy chcieli... Tracimy tych na których nam zależy... Krzywdzimy innych nie mając tego w planach... Jestem Melissa Millar i moja przeszłość nie jest tak kolorowa jak może się wydawać. Książka wczesniej była pisana na profil...