Wydostaliśmy już Louisa z kabinyn prysznicowej...
Siedzę właśnie z Tommo w salonie, kiedy reszta robi budyń waniliowy...
-Ja... - zaczęłam.
-Tak?!- zapytał niebieskooki brunet.
Z Lou o dziwo mam najlepszy kontakt...
Oczywiście nie licząc mojego kochanego Harolda...
W ogóle każdy z nich nie jest do siebie podobny...
Są swoimi przeciwieństwami ...
Wystarczy spojrzeć tylko na Zayna i Liama...
Są całkiem inni...
A i tak się przyjaźnią...
Według mnie jest to piękne...
Przyjaźnią się choć mają inne zainteresowania i są całkiem inni...
-Ja muszę już iść... - zaczęłam.
-Nieeeee!!!- wydarł się Tomlinson.
Zanim się obejrzałam, położył się na ziemi i objął moje nogi...
-Nie rób mi tego...
-Czego?- zapytałam.
-Nie zostawiaj mnie z nimi...
-Czemu?
-Bo oni są nie normalni...
-Lou niestety muszę ci powiedzieć prawdę...
-Jaką?!- zapytał ożywiony...
Wstał i spojrzał mi w oczy...
-Tak naprawdę mam na imię Konegunda...
-Hahahaha... dobry żart...
-To nie jest żart...- powiedziałam poważnie.
-Co?! - zapytał przez zły które zostały wywołane nie pochamowanym śmiechem.
-To co słyszałeś...
-Czemu mi nie powiedziałaś wcześniej?
- Bo się bałam...
-Czego?
-Nie zrozumiesz...
-Spróbuje zrozumieć...
-Nie dasz rady...
-Konegundo...
Teraz to nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać w niebo głosy ...
-Co się stało nagle?! - zabytał loczek wiegajac do saonu, reszta tylko weszła za nim...
-Ten głupek nabrał się na to że mam na imię Konegunda...
_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_
Mamy 12 :")
Taka dzisiejsza rozmowa z kolegą mojej koleżanki który mnie dziś pierwszy raz widział na oczy ;')
Next ---> 20 gwiazdek i 15 komentarzy
Wiem rozdział trochę nieudany...
CZYTASZ
Football Love
FanfictionNie zawsze jest tak jak byśmy chcieli... Tracimy tych na których nam zależy... Krzywdzimy innych nie mając tego w planach... Jestem Melissa Millar i moja przeszłość nie jest tak kolorowa jak może się wydawać. Książka wczesniej była pisana na profil...