Rozdział 13

454 35 3
                                    

*Michael*

-Zoe nie stresuj się do cholery!- Krzycze do przyjaciółki.- On się nie rozmyśli. Kocha cię! Jakby cię nie kochał to by się tobie nie oświadczył!

Tak, własne tłumacze Zoe, że Jake jej nie zostawi pod ołtarzem. Jesteśmy w moim mieszkaniu razem z Ellie, Lucy, Celeste i innymi kuzynkami i przyjaciółkami Zoe.
Dziś jest wielki dzień moich przyjaciół, a oni, z tego co wiem od Luke'a, Jake cały czas się stresuje, tak jak jego ukochana. Chodzi z kąta do kąta i ciągle chce obgryzać paznokcie. Jak przystało na przyjaciela chętnie przywiązałbym ją do krzesła, ale Jake nie byłby z tego zadowolony.

-Ale jest taka możliwość, że się rozmyśli.- Mruknęła płaczliwie.

-Ja pierdoleee.- Jęknąłem w ręce.- Ubieraj się, bo zaraz ty nie zdążysz na ślub.

- Ubieraj się, bo zaraz ty nie zdążysz na ślub

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jej suknia nie była tradycyjna. To nawet nie była suknia. Koronkowo-różowy crop to aka gorset, długa spódnica od żeber do ziemi i trochę na niej oraz dwunasto centymetrowe, czarne szpilki. Jej włosy były rozpuszczone, wyprostowane. Grzywka była upięta w klamre w malutkie cyrkonie, która podtrzymywała krótki biały koronkowy welon. Wygląda jak księżniczka.

-Teraz to Jake napewno cię nie zostawi.- Uśmiechnąłem się szeroko.

-Dokładnie.- Powiedziały zgodnie dziewczyny.

Zoe spojrzała w lustro, a ja ustawiłem się obok niej. Odsunąłem włosy z jej ramienia i szyi i zawiesiłem tam srebny łańcuszek z zawieszką w kształcie znaku nieskończoności.

-Wiem że ten łańcuszek miał dać ci twój tata, ale ja jestem teraz za niego odpowiedzialny i to ja cię zaprowadzam do ołtarza. Więc jak na dobrego ojca przystało, jeżeli cię skrzywdzi niech pamięta, że mam strzelbe pod łóżkiem.- Wszyscy się zaśmialiśmy, kiedy mój telefon dał o sobie znać.

Wyciągnąłem go z kieszeni jeansów i odebrałem widząc, że dzwoni Luke.

-Halo

-Skarbie, jedziecie już?- Kocham jak zwraca się do mnie zdrobnieniami.- Jake zaraz rozwali ołtarz.

Zachichotałem. -Jasne, zaraz będziemy wyjeżdżamy.

-Okej, czekamy. Kocham cię

Chciałem już odpowiedzieć, ale mój blondynek się rozłączył.

-Ja ciebie też.- Wyszeptałem do siebie.-Zbieramy się, bo twój przyszły mąż, Zoe rozwala kościół.

---------------------------------------------------------------
Hej
Ugh ten rozdział wyszedł słodki.
A słodyczy nigdy za wiele ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ogólnie jest Wielkanoc i wgl
Życzenia złożyłam

Tak więc
Do następnego
Klaudia xx

[2] what i did whore? · muke ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz