*Michael*
Luke wyszedł ze śmieciami i za chwilę miał wrócić. Sam. No ale cóż los nas nie lubi. Gdy tylko drzwi od mojego mieszkania ponownie się otworzyły słychać było rozmowy moich przyjaciół. Wyszedłem z kuchni z intencją przywitania się. Od razu w oczy rzuciły mi się dwie nowe twarze.
Jedna dziewczyna była niższą odemnie ładną szatynką, a druga na szpilkach, sztuczną farbowaną blondynką. Na pierwszy rzut oka widać było, że ta blondyna patrzy się na Luke'a jak na mięso.O nie nie nie kochana, on jest MÓJ.
-Hej.- I jak na zawołanie wszyscy podnieśli na mnie wzrok.
Każdy oprócz blondyny(przewidywalne) uśmiechął się i przywitał ze mną. Ludzie weszli do salonu, który o dziwo nie wygląda jakbyśmy z Luke'iem uprawiali seks na każdym meblu w tym pomieszczeniu( bo przecież tak nie było, hehe wcale).
Wszyscy zajęli miejsca na wolnych siedziskach, a ja jako iż zabrało mi miejsca przez tą sucz, która wskoczyła na miejsce obok Luke'a. Widać było, że mój chłopak też z tego nie jest zadowolony.Prawilnie, Luke.
Bez zastanowienia wskoczyłem na kolana blondyna przyciskając swoje biodra do jego. Na lewym pośladku poczułem jego erekcję.
Wiedziałem jak na niego działam i bezczelnie to wykorzystywałem. Pomińmy fakt, że gdyby nie nasi przyjaciele, to już dawno chrzcilibyśmy moją pralkę.-Tak w ogóle jestem Michael.- Zacząłem głupio w stronę szatynki i mniej w stronę blondyny.
-Jestem Bri..- Szatyna chciała się przestawić, ale ta laska obok jej przerwała.
-Jestem Rose.- Wyskrzeczała.
-Briana.- Westchnęła smutno i cicho szatynka.
Widać, że jest tu jak mała, bezbronna, szara myszka. Trzyma się na uboczu i odzywa się, gdy jest o coś pytana. Cholernie jej współczuję. Czuję, że z nią się zaprzyjaźnie.
-Michael, możesz zejść z tego przystojniaka, bo chcę z nim pogadać.- Odezwała się piszcząco, Rose.
-Ten przystojniak jest MÓJ więc nie, nie mogę z niego zejść.- Odezwałem się niemiło.
-To jest tylko twój przyjaciel.- Powiedziała, jakby z wyrzutem?
-Nie tylko.- Mruknąłem pod nosem i złapałem Luka za rękę, plącząc nasze dłonie.
Chłopak oderwał wzrok od Caluma, z którym rozmawiał, spojrzał na mnie i uśmiechnął się czułe całując moją skroń i wracając do rozmowy ze swoim przyjacielem. Mina Rose była zarazem zaszokowana jak i zniesmaczona.
Ha! I co dziwko? Łyso ci?
-Zoe, jak tam maluszek?- Zapytałem.
-Świetnie, pomińm fakt, że wymiotuje, ale hej to dopiero pierwszy miesiąc i jak narazie nie wyglądam na wieloryba.- Zażartowała.
-Nawet jeśli będziesz wielorybem to będziesz najsłodszym wielorybkiem na świecie.- Powiedział dobitnie.-Ale i tak będę cię kochał, wielorybku.
-Oooo.- Wszyscy(chyba) wydali z siebie okrzyk słodkości.
-Dobra.- Klasnął w ręce Ashton.-Komu piwa?
-No mi, muszę się odstresować tą ciąża.
-No jasne.- Prychnął Jake.- Jej daj soczek pomarańczowy albo wody.
-Nie jestem dzieckiem.- Naburmuszyła się.
-Ale czasami się tak zachowujesz, słońce.- Mruknąłem.
-Ugh, nienawidzę was.
-Ugh, łamiesz nam serca.- Luke teatralnie złapał się za pierś, na której pod tą koszulką widoczne są kilka pięknych, soczystych malinek.
---------------------------------------------------------------
Hej
Łamacz serc aka Franceska Zoe Mattew, hihi
Jak tam weekend
Ja za dwie godziny jade na 90-śątke prababci, jupi!
Czujecie ten sarkazm?
Cała rodzina tam będzie, jupi!
Moje życie to dno
Dajcie znać jak wam się podobało
Do następnego
Klaudia xx
CZYTASZ
[2] what i did whore? · muke ✔
FanfictionDruga część 'you're perfect for me.' Zakończone ✔ -Jest z nim tak od twojego wyjazdu.-Powiedziała.- Cały czas chodzi przygnębiony, smutny. Chodzi do psychologa, ale ten nie jest w stanie mu pomóc. Nie raz ja lub Ellie przyłapałyśmy go na cięciu się...