Rozdział 31

362 40 10
                                    

*Luke*

-Wiesz, że musimy pogadać, tak jakby teraz.- Powiedział, a ja skrzywiłem się pod ton jego głosu.

To będzie trudna rozmowa.

Przeżuwam powoli pokarm, który mam w buzi i patrzę się na mojego chłopaka. On patrzy na mnie jakby próbował być zły, ale coś mu nie wychodziło. Napiłem się soku i zacząłem mówić.

-Tak wiem znowu piłem bla, bla, bla nie powinienem tego robić, bo byłem uzależniony bla, bla, bla więcej się to nie powtórzy, chyba.- Ostatnie słowo celowo powiedziałem cicho, tak aby nie usłyszał.

-Luke, zachowujesz się dziecinnie! Dlaczego ze mną normalnie nie porozmawiasz, tylko gadasz jak pieprzony bachor. Ty chyba nie rozumiesz, że możesz znowu wpaść w nałóg!- Wrzasnął aż podskoczyłem na stołku.

-Ja..nie myślałem o tym, przepraszam.- Wymamrotałem ze skruchą.

-Twoje przepraszam nic nie zdziała. Musisz się zmienić, do cholery!

-Wiem, zmienie się. Tylko nie odchodź, proszę.- Wyszeptałem ze łzami w oczach.

-Ej, ty płaczesz? Nie płacz Lukey, kochanie, proszę, bo zaraz ja będę płakać. Misiu, skarbie, słoneczko, żabciu, kaczuszko, rybko.- Tu oboje się zaśmialiśmy.

I to on jest na dole, ciapo.

Zamknij się, Charles.

Chyba uraziłem twoją dumę, nieprawdaż?

Nienawidzę cię.

Też cię kocham, rybko.

Zignorowałem moją podświadomość i przytuliłem się do swojego chłopaka (*kaszel*narzeczonego*kaszel*).

-Dlaczego czekałeś na mnie z kolacją?- Zapytał po kilkunastu minutach ciszy.

I tu pojawiał się problem. Co mam mu powiedzieć? ' Hej, Mikey chciałem ci się oświadczyć na tej dennej kolacji, ale nie przyszedłeś, więc narazie nie ma o czym mówić. ' Jasne, że tak nie powiem.

-Uhh, no bo...- Nie mogłem się wysłowić i przez to jąkałem się.

-No boo..- Odsunął się odemnie.

-Uh, no nie wiem jak ci to powiedzieć.- Wymamrotałem nadzwyczaj zarumieniony.

-Prosto z mostu, jak oderwanie plastra, szybko.-Uśmiechnął się słabo.

Jak oderwanie plastra.

Szybko.

Kurwa nie umiem.

-Nie mogę, no kurwa.- Zakryłem twarz rękoma.

-Luke..- Powiedział ostrożnie, a zarazem ostrzegawczo.- Możesz mi powiedzieć, tak? To chyba nic strasznego.

-Wiem, ale nie wiem czy ty zrozumiesz mnie i...

-No powiedz to wreszcie!- Krzyknął.

-Po prostu chciałem ci się oświadczyć!- Krzyknąłem.

-Ouh.

----------------------------------------------------------------
Hej
Wreszcie to powiedział!
Jej
Wgl postanowiłam, że rozdziały będą:
Poniedziałek, środa, piątek, niedziela
Cztery razy w tygodniu.
Po prostu nie nadążam pisać ich w piątek, sobote, niedzielę i poniedziałek i tak mi jest lepiej, no
Mam nadzieję, że nie zrobicie mi nic i wgl
I CHYBA SKOŃCZĘ TE OPOWIADANIE NA 35-36 ROZDZIALE
ALE TO NIE JEST PEWNE!
ZALEŻY OD TEGO JAK UDA MI SIĘ ROZMIEŚCIĆ WYDARZENIA KOŃCOWE
tak więc
Do następnego
Klaudia xx

[2] what i did whore? · muke ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz