Rozdział 15

3.7K 386 149
                                    

Przedzierałem się przez Ciemną Dzielnice. W każdym mieście jest taki obszar, w który lepiej się nie zapuszczać. Właśnie teraz łamałem zakaz wpajany młodzieży od 10 roku życia.

Mijałem śmiejących się mężczyzn. Byli zbici w ciasne grupki, wciągając proszki czy pijąc alkohol. Albo to i to.

Z domu wymknąłem się niepostrzeżenie. Mama rozmawiała przez telefon. Rozmowa pochłonęła ją całkowicie, więc cicho ubrałem buty i wyszedłem.

- Hej, koleżko, a ty gdzie? - Zagadał mnie chlopak. Licealista.

Spodziewałem się tego pytania, ale nie umiałem na nie odpowiedzieć. Chlopak zatrzymał mnie, łapiąc za ramię.

- Ja... Mój przyjaciel...

- Co jest? - Podszedł do nas jakiś koleś, w wieku podobnym do tego pierwszego - A ty gdzie, smarkaczu? Do której chodzisz klasy, co?

Roześmiali się oboje. Przełknąłem ślinę, czując jak zasycha mi w gardle.

- Do trzeciej.. Mój przyjaciel dostał szkłem...

- Aa! Ty od tego diabła! Puszczaj go kretynie, bo Młody Akabane wbije nam zęby!

Silniejsi odskoczyli ode mnie, jakbym był gorącym węgielkiem.

- Cholera - podjął ten pierwszy - Szukasz GO.. To w tamtą - wskazał palcem w głąb ciemnej ulicy - Chyba już skończyli... Taruma! Chodź, zaprowadź go do szefa!

Podeszła do nas dziewczyna z ostrym makijażem i nic nie skrywającym strojem. Odwróciłem wzrok do tego drugiego typka.

- Co skończyli? - Zadałem pytanie. Mój głos był twardy ale tylko udawałem. Ledwo powstrzymywałem się, by wziąć nogi za pas. Co Karma robił w takim miejscu?

- Wyciągać mu szkło z gęby.. Nieźle chlopak oberwał!

***

Taruma prowadziła mnie wśród naćpanych i skłonnych do bójki facetów. Niektórzy podchodzili do niej i pytali o cenę. Starałem się nie słychać, jak dziewczyna odpowiada i szybko ich zbywa.

- Co dokładnie mu sie stało? - Zagadałem, chcąc się czegoś dowiedzieć.

Krzyczał na mnie. Przeklinał. Był wściekły.. Na mnie. A przecież obiecał, że nie będzie przeklinał. Obiecał.

- Nie sądzę, by chciał bym mówiła Ci prawdę. Współczuje mu.. Każdy stąd mu współczuję i mimo że lubią się z nim bić, to nawzajem sobie pomagamy... Karma to dobry chłopak.

- Tylko ty użyłaś jego imienia - zauważyłem.

- Nie podaje go praktycznie w cale, tylko w.. Niektórych wyjątkach..

- Ty jesteś..

- Tak. Pracuje tu, w nocy, za pieniądze. Karma mi pomaga w.. Życiu. Stara się mnie stąd wygrzebać, bym nie musiała... To dobry chłopak. Szkoda mi go.

Dlaczego Ci go szkoda? O co w tym chodzi, co?

- Powiesz mi chociaż jak mam mu pomóc?

- Chciałabym, ale jeśli on nie powie Ci w czym rzecz, to nigdy się tego nie dowiesz.. No chyba że..

Przerwał jej krzyk. Karmy.

- Czyli jeszcze nie skończyli.. No nic, chodź.

***

Droga była pokryta krwią. Kropelki wyznaczały trasę wgłąb ciemnosci. Po kilku krokach zobaczyłem więcej krwi i odbitą w niej rękę, jakby ktoś upadł i włożył dłoń prosto w kałuże.

Assassination Classroom - Klasa zabójcówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz