Rozdział 21

3.7K 345 336
                                    

(Nie chciałam pominąć Karmagisy w kinie, więc to coś, przez co wiele osób znielubi jedną postać z AC, dodane jest na końcu. Tak jakoś na 2/3 rozdziału. Ale zapraszam do czytania całości.)  

Nie zepsuło się od razu. Spędziłem miłe popołudnie, pisząc z Karmą i Kayano.

On. Czytając jego wiadomości czułem się wspaniale. Śmiałem się do ekranu i miałem nadzieję, że on też się śmiał. Wymyślaliśmy nowe sposoby na zabójstwo, takie jak starcie kulek na proszek i posypanie nim go. Chcieliśmy dodać proch do ciasta. Karma nawet wymyślił odegranie scenki nastolatka z depresją i wkupienia się w jego łaski. Taki atak z zaskoczenia był dobrym pomysłem. Niestety procent jego powodzenia wciąż był za niski.

Z nią wolałem rozmawiać. O wszystkim. Klasie A, uczniach i nauczycielach. Zrobiliśmy nawet razem zadanie z matmy. Była na głośniku. Rozmawialiśmy dobre dwie godziny. Było... super.

W kinie było jeszcze lepiej.

- Co chcesz zjeść? - Zagadał mnie kupując popcorn. Nie podobało mi się to, że płacił. Zachowywał się jakby to była randka.

A ja byłem dziewczyną. W sukience.

Mama eksplodowała z radości kiedy powiedziałem o warunkach wyjścia. Dobrała mi strój, który na innych chłopakach robił wrażenie. Ale to był Karma.

Włosy spływały falami na moje ramiona. Były rozpuszczone. Udawałem dziewczynę, a w duszy modliłem się, by nie spotkać nikogo znajomego.

- Dzięki za odpowiedź - mruknął podając mi cole - Chodź Nagisa~chaaaan...

- Przepraszam... ja się zamyśliłem...łam...łem...

Rzucił mi krzepiące spojrzenie. Uśmiechał się, a to było przecież najważniejsze. Westchnąłem cicho, ale wszedłem za nim do sali kinowej. Wybrał film o psychopatycznym anty/super-bohaterze. Zapowiadało się ciekawie.

Mieliśmy dobre, górne miejsca. Stresowałem się. Byłem głupi, że dałem się namówić na te głupią sukienkę. Co jak... kogoś spotkam? Na przykład Kayano? Albo Terasakę? Albo tatę?

- Słodziaku, nie myśl tyle. Zaczęło się 10 minut temu... Nagisa, coś nie tak? Przegiąłem?

- Wszystko dobrze... Przepraszam, Karma.

Nie widziałem go dobrze. Jedynie te jego oczy świeciły w mroku. Jak u kota.

Pisnąłem kiedy coś dotknęło mojej ręki. To coś natychmiast się cofnęło. Usłyszałem jak cicho wzdycha. Zrozumiałem, że to był on. Że chciał mnie pocieszyć.

Chciał złapać mnie za rękę, ale już tego nie zrobi. Przeze mnie.

Szerze? Nie uważałem. Patrzyłem na niego, słuchałem jak się śmiał i starałem się wymyśleć coś, o czym mógłbym z nim pogadać.

- Karma...

- Tak, Nagisa?

- Co by było gdybym był dziewczyną?

- Byłoby łatwiej.

- Hm?

Nie odpowiedział. Oparł głowę na dłoni. Zjadłem trochę popcornu, ale w gardło miałem ściśnięte.

Karma pociągnął łyka napoju. Skończył się. Zaklął i odłożył pusty pojemnik po napoju. (Kurna, to ma jakąś nazwę?).

Assassination Classroom - Klasa zabójcówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz