Rozdział 14

3.9K 394 463
                                    

- Nagisaaa!

Odwróciłem się, do pędzącej do mnie Kayano. Mimowolnie zarumieniłem się leciutko i uśmiechnąłem.

Dziewczyna znalazła się przy mnie, ale tym razem odbyło się bez pocałunku w policzek. Szkoda.

- Upiekłam dla Ciebie babeczki! - Podała mi szczelnie opanowane pudełeczko. - Czekoladowe. Lubisz, prawda?

- Jasne. Bardzo dziękuję..

Dziewczyna odwzajemniła uśmiech. Ruszyliśmy w kierunku naszych domów.

- Mam nadzieję, że nie rozchorujesz się od tych babeczek - zaczęła cicho, ale rozumiałem ją bez problemów - Jeśli Ci nie posmakują to.. Możesz je wyrzucić albo dać je Karmie..

- Taa - podrapałem się po włosach, chcąc jak najszybciej zmienić temat -Um.. Kayano... - Wziąłem głęboki wdech. Serce waliło mi ze stresu - Po szkole jutro robisz co? - Wyrzuciłem z siebie.

Braaaawo, Nagisa. Pięknie się wysławiasz. Oby tak dalej.

- Po... Szkole? Znaczy się.. Ou.. Nic..

Chciałabyś gdzieś się ze mną udać?

- Ja też. Pójdziemy gdzieś sobie?

Ten romantyzm...

- Tak! Znaczy się.. - zarumieniła się, co ładnie kontrastowało z jej zielonymi włosami - Możemy gdzieś się wybrać.. Sami?

- Słucham?

- Pytam czy idziemy sami czy z..

- Sami! Znaczy... Tak, idziemy tylko we dwoje.

- Okej! To do jutra!

I odeszła. Uff. To było straszne.

Powiadomienie.

Karma Akabane do Nagisa Shiota:
I jak?

Nagisa Shiota do Karma Akabane:
I jak co?

- I jak randka - na dźwięk jego głosu za mną podskoczyłem.

- K.. Karma! N-nie idę na.. Żadną randkę, t-tyl..tylko...

- Możesz iść.

- Słucham?

Od kiedy to ty za mnie zdecydujesz? I od kiedy lubisz Kayano? Kim jesteś i co zrobiłeś z Karmą?

- Możesz iść z nią na randkę - powtórzył - Ale spotkanie za spotkanie.

- To znaczy? - Przeszliśmy w chód. Serce nadal tłukło mi niemiłosiernie w piersi. W co mam się ubrać? W garnitur? Gdzie ją zabrać? Do restauracji czy na pizzę? Uh.. Fuj..

- Pójdziesz z nią jutro - stwierdził, a ja kiwnąłem głową. Co za, jak śmiał mnie podsłuchiwać? - A ze mną pójdziesz w czwartek. W sukience.

- Że do cholery przepraszam co?

Zaśmiał się pod nosem, a ja obserwowałem jak wiatr podnosi czerwone kosmyki jego włosów. Pytania kłębiły się w mojej głowie.

Czy on właśnie wymuszał na mnie pójście z nim na randkę jako dziewczyna?

- Decyduj, Nagisa. Chyba jej nie zawiedziesz, co? A mnie należy się jeszcze podziękowanie... To jak będzie?

- Ty pieprzony kretynie...

- Hej. To zabolało... To może po prostu gdzieś ze mną wyjdziesz w ten czwartek? Bez sukienki. Proszę. Bardzo ładnie proszę...

Assassination Classroom - Klasa zabójcówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz