Odcinek 6

35 3 0
                                    

Nadszedł Wieczór.
Kim Joo kładzie się spać. Bardzo boli ją ramię.

~Kim Joo! Musisz uważać na to ramię. Wiem, że Cię boli, ale już niedługo.
*To takie uciążliwe. Naprawdę?

Tae Woon zaczął przytakiwać na wszystkie pytania zadawane przez przyjaciółkę. Dziewczyna jednak szybko zasnęła. Kiedy obudziła się rankiem, wyruszyła na wzgórze, wzięła miecz, który dostała od ojca. Zaraz po niej, obudził się Hwang Soo. Gdy zauważył,że przyjaciółki nie ma, postanowił obudzić Tae Woona.

=Tae Woon, Tae Woon, obudź się!
~Co chcesz?
=Wiesz może gdzie jest Kim Joo?
~Nie ma jej?
=Nie...

:Kim Joo poszła na wzgórze. Widziałem, że wzięła swój miecz. Pewnie poszła trenować.
~ Wariatka!

Tae Woon i Hwang Soo razem poszli na wzgórze, by sprowadzić przyjaciółkę z powrotem do chatki.

~Zaczekaj!
=Co? Czy nie po to tu jesteśmy?
~ Zostań... Ona... Tak się stara...
= Pomożesz jej?
~Nie...

*Witajcie! Co tu robicie?
~Mogę Cię trenować... Ale... Jest jeden warunek.
*Jaki?
~Musisz mnie pokonać... Jeśli mnie pokonasz... Wytrenuję Cię...
*Wiesz dobrze, że Cię nie pokonam...
~Spróbuj!

Kim Joo wcale nie chcę pokonać Tae Woona, mimo to stara się jak może, gdyż chce trenować...

~Widzisz Kim Joo? A jednak... Nasz pierwszy trening po obiedzie.

Tak mijały dni. I minął miesiąc. Kim Joo zaczęła podejrzewać, że Tae Woon wcale nie walczył z nią na poważnie. Do tej pory jednak nie śmiała go o to zapytać. Nadszedł kolejny trening...

*Melduję Nyang Kim Joo! Gotowa do trenigu!
~Dziś chyba nie potrenujesz...
* Coś się stało? Jaki jest tego powód?
~ Nie... Muszę coś załatwić... Pewną sprawę
*Czemu taki jesteś?
~Co masz na myśli?
*Wtedy... Czemu dałeś mi wygrać? Nie walczyłeś na poważnie, prawda?
~Tak... Chyba po prostu chciałem Cię trenować...
*Co to za sprawa? Pomogę Ci!
~Nie! Nikt nie może mi pomóc... Nawet Ty... Więc... Nie... Nie idź za mną... Proszę...
* W porządku
~Więc... Idę... Nie ruszaj się stąd...

//*Czmu miałam wrażenie, jakby coś ukrywał? Wyglądał na zdenerwowanego... Mówił, że nikt mu nie pomoże... Nawet ja... To brzmiało, jakby był... lub... miał być... Pokonany... Albo...//
*Nie... To niemożliwe... Miał po prostu coś załatwić... To normalne... Za niedługo wróci... No nic... Wracam do chatki.

Późnym wieczorem. Kim Joo nie może zasnąć...

:Czemu nie śpisz?
*Tae Woon wrócił?
:Jeszcze nie..
*Więc masz odpowiedź. Wyjdę się przewietrzyć...

Kim Joo wychodzi na dwór. Nie może spać, więc siada na schodach i zaczyna rozmyślać. Nie mija 5 minut, gdy wraca Tae Woon. Kim Joo jest trochę wkurzona. Na jego widok rozpłakała się.

*Gdzie byłeś? Odpowiedz do cholery, gdzie byłeś? Czemu gdy się budzę w nocy, Ciebie nie ma? Dziś... tak długo... nie wracałeś. Bałam się, że coś Ci się stało... Idioto przez Ciebie nie mogę spać! Bo... boję się... Że kiedy zasnę, a potem obudzę... Ciebie nie będzie... Zamierzasz tak milczeć? Odpowiedz mi do cholery gdzie chodzisz dzień, w dzień po nocach... Co ukrywasz? Odpowiedz!

Po Wieki ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz