~Mam Cię zabić?
=Rób co chcesz.*Ta...Tae Woon.
~Coś Ty powiedziała?
*Proszę Cię, przestań to robić.
~Co powiedziałaś wcześniej?
*Nie mogę oddychać, kiedy na to patrzę. Nie rób tego wiecej, Tae Woon.
~Czyli mi się nie wydawało. Jednak sobie przypomniałaś... Zamknij oczy, jeszcze muszę coś zrobić.
*O co chodzi?
~To tylko chwila. Jeśli nie chcesz tego widzieć, zamknij oczy.
*Ta... Tae Woon. Tylko się pośpiesz!Powoli nadchodzi już ranek.
:Wolałem, kiedy mieszkaliśmy razem.
~Myślę, że po tym wszystkim... nie będziecie czuli się bezpiecznie w moim towarzystwie.
:Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
~Gdyby coś było nie tak, proszę powiedzieć, zmienię to.=Yang ucieszy się, gdy Cię zobaczy.
*Tak Myślę.
:Wróćmy do domu.Kim Joo, Hwang Soo, Tae Woon i Lee Ki wracają do domu. Tam czeka Ji Min
-Nyang Kim Joo.
*Yang Ji Min.
-Czuję ulgę... Gdy widzę Cię całą i zdrową. Wróciłaś do nas... Znów jesteś moją przyjaciółką. Cieszę się, że nic Ci nie jest.
*Również się cieszę, że z Tobą wszystko w porządku.Minął miesiąc.
Na mieście krążą plotki, że po śmierci króla, do miasta przybył Książe, który w końcu stanie się królem. Yang, Kim Joo, i Tae Woon wyruszają więc do pałacu, by powitać Księcia.~Jesteście pewne, że checie tam iść?
*Dla mnie to nie jest konieczność, ale nie chciałam zostawić Ji Min samej.
-Książe... Jest synem przyjaciela mego ojca. Chcę go powitać.
~Gdyby nie ja, nie musiałby tu przybywać.
*To nie Twoja wina. Yang, Ty jesteś jak taka księżniczka!
-Tobie bliżej do księżniczki. To, że mieszkałam w Pałacu, nie znaczy, że jestem księżniczką.
*Pff... Zawsze musicie się odgryźć!Przyjaciele docierają do pałacu, jednak strażnicy nie chcą ich wpuścić, oznajmiając, że ze wzgledu na bezpieczeństwo Księcia, wpuszczają tylko bliskich, do pewnego czasu.
-Jestem córką przyjaciela Jego ojca. Czy jest ktoś bliższy?Ale nawet to nie pomaga. Z tego też powodu wracają do domu. W drodze powrotnej napotykają Władcę Cienia.
~Kim Joo, Yang, idźcie przodem, dogonię Was...-Jesteś tu sam?
~Oczywiście! Czego chcecie? Znów...
-Wiem, że one tu były... Więc... Przyprowadź je.
~To chyba niemożliwe.
.
.
.
-Kim Joo, co się stało?
*Zawróćmy!
-Co Ty? Czemu?
*Czuję, że stanie się coś złego.
-Czy nie kazał nam uciekać?
*Czemu? Jak myślisz?
-Nie możesz tam iść! Nie chodź.
*Puść mnie! Wracam do niego.
-Nie możesz!
*Czemu?
-Ten człowiek, któremu tak ufasz, zabił mojego ojca. Ciebie też może...
*Nie...On nie jest taki... Jeśli w niego nie wierzysz, to wracaj. Ja... Zostaję z nim. No idź!
-Przez to, że mu tak ufasz... Będziesz cierpieć.Kim Joo wraca do przyjaciela.
*Tae Woon!
~Co Ty tu robisz? Gdzie Yang?
*Ona... Wolała wrócić do domu.
~Czy Tobie też nie kazałem wracać?
*Nie mogłabym uciec, myśląc, że Cię tu zostawiłam...
~Głupia jesteś? Chcesz zginąć?
*A Ty? Chcesz zginąć? Wiele razy prosiłeś, bym Cię nie ratowała, ale nie wyobrażam sobie tego. Dług o którym wspomniałeś... Już dawno został spłacony, więc przestań to robić...
CZYTASZ
Po Wieki ✔
Historical Fiction"-To już trzeci raz... Gdy uciekamy razem. -Czwarty... -Co? -To czwarty raz Kim Joo... Za trzecim razem straciłaś dużo krwi i byłaś nieprzytomna, więc możesz nie pamiętać... Zatrzymaj się! -Co się stało? -Tędy nie przejdziemy, musimy wrócić. -Nie da...