5 minut po dwunastej:
-Wiedz, że jeśli odmówisz, czekają Cię poważne konsekwencje...
*Uświadomiono mnie, jeśli chodzi o podejmowanie swoich decyzji... Nie potrzebuję pouczenia... Od kiedy tu trafiłam... Czuję, jakby ktoś wbił mi nóż w plecy...Kim Joo mówiąc te słowa spojrzała w stronę Tae Woona, który właśnie przyszedł...
-Więc, czy zgadzasz się z nami współpracować?
*Oczywiście, że nie... Ja w przeciwieństwie do niektórych sama decyduję o tym, jak będzie wyglądać Moje życie... W przyszłości...
.
.
.
-Czyż ona nie mówi o Tobie?
~Czy powinienem się tym przejmować? //~Oczywiście, że to o mnie... Kim Joo, co Ty wyprawiasz? Chcesz umrzeć, czy wolisz żyć?//-Czyli nie będziesz z nami współpracować?
*Czy gdy się zgodzę... Wypuścicie wszystkich więźniów?
-Jeśli to zrobię, nasz załoga się pomniejszy, więc znasz odpowiedź...
*W takim wypadku, możecie zapomnieć o współpracy ze mną.Kim Joo wstała i udała się do wyjścia, jednak przywódca grupy powstrzymał ją, grożąc, że jesli teraz wyjdzie, wszyscy więźniowie zginą, wśród nich ona.
-Nie potrzebujemy przerwy, by poznać wyrok... Zamknąć ją! Niedługo jeszcze pożyjesz...
*Ale przecież ja nic nie zrobiłam, żeby skazać mnie na śmierć! Wypuśćcie mnie z tej samotni!... Tato... Hwang Soo, znajdźcie mnie... Błagam. Dłużej tego nie zniosę... Niech ktoś pomoże!
.
.
.
~Jaka to kara?
-(...)
~Jakie macie prawo, by dawać takie kary?
-Jesteśmy zabójcami... My nie mamy praw... Robimy, co uważamy za słuszne... No idź już!Tymczasem...
Nyang Lee Ki i Hwang Soo poszukują miejsca pobytu Kim Joo...- Nie, panny Kim Joo tu nie było... Nie dostatczono mi żadnej przesyłki... Jednak... wczoraj, gdzieś nad ranem... W lesie, rozległ się straszny hałas... Podejrzewam, że to mogli być zabójcy, a wśród nich Tae Woon... Proszę poszukać w lesie jakiejś poszlaki
:Bardzo Panience dziekujemy, bardzo nam pomogłaś...=Coś mi tu nie gra... Tam nie mógł być Tae Woon, skoro to on przysłał wiadomość... Mistrzu, proszę spojrzeć!
:To kawałek koszulki Kim Joo, coś jest na odwrocie napisane: jest tu "Zaufajcie mi"
=To napewno kolejna wiadomość od Tae Woona... Zaufajmy mu...Nadszedł wieczór:
Kim Joo już szóstą godzinę siedzi w więzieniu odizolowana od innych, bez jedzenia i bez wody...*Czy to ta kara? Chcecie mnie zagłodzić? Nie boję się!
Wtem jednak przyszedł Tae Woon, zwabiając strażników do przywódcy...
Otwiera krate do samotni Kim Joo, ta rzuca mu się na szyję, wkrótce jednak emocje opadają.
*Przyszedłeś! Czego chcesz?
~Czy nie kazałem Ci robić tego, co Ci każą?
*Czy głodówka to moja kara? Łatwizna!
~Kim Joo... Kazano mi się Ciebie pozbyć... Własnym mieczem.
*Co to znaczy?
~Mam Cię zabić, Głuptasie!
*Jak to? Przecież... to dlatego tu jesteś? Dlatego siegnąłeś po swój miecz?
~Weź go, Tobie, zwłaszcza teraz, przyda się... Idź... Jesteś wolna, uciekaj...
*Czemu to robisz?
~Ponieważ nie potrafię Cię zabić... Ale oni... muszą myśleć, że nie żyjesz.
*Ucieknijmy wszyscy razem, tak jak mi Obiecałeś, gdzieś, gdzie nikt nas nie...
~Uciekaj sama! Beze mnie... Nie rozumiesz? Jeśli ucieknę, znajdą mnie wszędzie...
*Jeśli zostaniesz, to tak jakbyś zginął
~Ja już... Powoli umieram.
*Jeszcze możesz temu zapobiec!
~Idź Kim Joo... Wracaj do domu, jesteś wolna.
*W porządku... Przytulisz mnie?
~Tak... Tylko uciekaj, nie oglądaj się i schowaj się gdzieś, oni Muszą myśleć że nie żyjesz! Nie pokazuj się tu! Nigdy nie wolno Ci tu przychodzić.
*Czyli znów nie będę spała?
~Gdybyś tylko chciała, zasnęłabyś.
*Masz rację, po prostu się denerwuje kiedy Cię nie ma. Miałeś mnie trzymać za rękę nim zasnę...
~I będę... Zawsze... Idź już.*Tae Woon... Dziękuję, napewno Ci tego nie zapomnę... Będzie mi ciężko, ale obiecuję, że za każdym razem, kiedy to wspomnę... Będę chciała Cię zobaczyć. I postaram się o to... Tae Woon...
CZYTASZ
Po Wieki ✔
Historical Fiction"-To już trzeci raz... Gdy uciekamy razem. -Czwarty... -Co? -To czwarty raz Kim Joo... Za trzecim razem straciłaś dużo krwi i byłaś nieprzytomna, więc możesz nie pamiętać... Zatrzymaj się! -Co się stało? -Tędy nie przejdziemy, musimy wrócić. -Nie da...