Odcinek 17

24 3 0
                                    

~Choćby nie wiem, co się działo, nie odwracaj się!
*To znaczy, że Ty też...
~Nie... Będę Cię osłaniać.
*Ale kiedy dowiedzą się, że mi pomogłeś...
~Tak... Możemy się już nie zobaczyć... Uciekaj, już!
*Dziękuję... Ale.... Nie dopuszczam do siebie myśli, że już się nie zobaczymy, rozumiesz?!
~Idź już...
*Czy Panienka Yang może czuć się bezpieczna?
~Tego nie mogę obiecać... Jeśli się dowiedzą, że Ci pomogłem...
*Rozumiem... Więc... Żegnaj... Przyjacielu...

Kim Joo zaczęła biec w stronę domu, zatrzymano ją jednak przed pałacem:
-Kim Joo!
*Ah, Panienko Yang! Może udasz się ze mną? Wtedy będziesz bezpieczniejsza...
.
.
.
- Jak to nie ma? Gdzie Tae Woon.
~Nie mogłem nic na to poradzić. Sam uczyłem ją walczyć mieczem, ale nie przypuszczałem, że jest aż tak dobra.
-Wiesz gdzie poszła?
~Pewnie wróciła do kryjówki.
-Czemu nie patrzysz mi w oczy, kiedy to mówisz?
~Wybacz, ale nic więcej nie wiem.
-Wysłać ludzi do kryjówki! Ty, Tae Woon, pójdziesz do domu i przyprowadzisz ją z powrotem.
~Jak każesz...

Kim Joo Wraz z panienką Yang docierają do domu.
:Kim Joo... Nic Ci nie jest?
=Jak udało Ci się uciec?
*Nie uwierzycie... Tae Woon, dostał rozkaz zabicia mnie, własnym mieczem, a on... Kazał mi uciekać, wypuścił mnie... I uznałam, że Panienka Yang, będzie tu bezpieczniejsza.
:Aish! Tae Woon, ten dzieciak... Panienko proszę odpocząć.

*Jestem wycieńczona! Biegłam Całą drogę.
=Ty także powinnaś odpocząć...
*Tak... Masz racje.

Kim Joo udała się na spoczynek. Była bardzo zmęczona, więc szybko zasnęła... Był z nią Hwang Soo, jednak nie zdołał nawet z nią porozmawiać.

=Tae Woon, jesteś tu, prawda? Czemu nie wyszedłeś wcześniej? Czy nie miałeś jej trzymać za rękę?
~Kiedy uciekła... Zapewniłem ją, że możemy się już nie spotkać... Hwang Soo! Nie możecie się stąd ruszać. Oni Was... To znaczy jej... Szukają... skierowałem ich do kryjówki, ale to nie znaczy, że tu nie przyjdą... Postaram się do tego nie dopuścić...
=Zaczekaj! Zostań z nią. Miałeś ją trzymać za rękę... Musisz to zrobić... Jeśli... Nie wiesz, czy kiedykolwiek ją zobaczysz... Zrób to...

Tae Woon został nieco dłużej, chciał trochę dłużej popatrzeć na Kim Joo... Nie odważył się trzymać jej ręki, jednak kiedy przypomniał sobie słowa przyjaciela, zrobił to...

~Kim Joo... Przepraszam... Czy oni już odkryli, że ich okłamałem? Czy jeśli teraz puszczę Twoją rękę i odejdę, już się nie zobaczymy? Wybacz, ale w takiej sytuacji nie jestem w stanie nic zrobić, mogę jedynie ich zwodzić. Musisz obronić się sama... Siebie... Twego ojca, Hwanga Soo i... Panienkę Yang... Możemy się już nie zobaczyć, więc... Żegnaj... Hwang Soo, nie może wiedzieć, że tu byłem...

Nadszedł ranek. Kim Joo obudziła się...

*Dziś w nocy... To byłeś Ty?
=Tak, stało się coś?
*Nie, nic. Gdzie Panienka Yang?
=Wyszła wcześnie rano do wioski, zaraz wróci.
*Rozumiem...

Kim Joo i Panienka Yang Ji Min sprzątają po śniadaniu
-Szybko wczoraj zasnęłaś.
*Panienka również.
-Ji Min, tak mnie nazywaj
*Oczywiście Ji Min...
-Czy Hwang Soo mówił Ci, co wydarzyło się w nocy?
*Czyli to nie był Hwang Soo? Wiec to był... Tae Woon!

Nieco zdenerwowana i przestraszona Kim Joo pobiegła do Hwanga Soo.

*Hwang Soo! Powiedz mi... To Tae Woon był tu w nocy... To on mnie trzymał za rękę... To był on, prawda?

Po Wieki ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz