Odcinek 13

30 3 0
                                    

Od tamtego zdarzenia minął tydzień. Kim Joo zamknęła się w sobie. Z nikim nie chce rozmawiać. Hwang Soo prosi Tae Woona o spotkanie... Chciał ze sobą zabrać Kim Joo, jednak gdy tylko wspomniał imię"Tae Woon", dziewczyna przecząco kiwała głową... Hwang Soo poszedł w umówione wcześniej miejsce.
=Minął tydzień odkąd się nie wiedzieliśmy.
~Dokładniej. Z Tobą 7dni, 3godziny,37minut, i 43sek, z Kim Joo 7 dni 3godziny 38minut i 2sek...
=Nie masz prawa odliczać minut i sekund od naszego ostatniego spotkania. Nie myśl, że przyszedłem tu, by prosić o powrót.
~Nie oczekuję, że wypowiesz te słowa. Wiesz, że to niemożliwe.
=Ale... Tylko Ty możesz pomóc Kim Joo. Od tamtego dnia... Nie jest sobą... Nie chce z nikim rozmawiać. Prawie codziennie płacze, gdy przypomni sobie, co jej wtedy odpowiedziałeś, gdy spytala, co byś wolał... Nawet nie wiesz jak wdy płakała w nocy. Dobre 4 godziny. Cały czas powtarzała "Miał nigdzie nie iść. Przecież obiecał, że będę czuć jego obecność. Miał mnie trzymać za rękę" Gdy o coś spytasz, albo przytaknie, albo zacznie nerwowo zaprzeczać.
~Więc nie pomyślałeś? Gdybym tam poszedł,tylko pogorszę sprawę?
=Może w końcu zacznie mówić!
~Ile razy mam to powtarzać? Że... nie mogę wrócić.
=Kiedyś mogliśmy na,Ciebie liczyć, podobno tylko na Ciebie.
~To było dawno... I nie prawda.
=Przecież Cię znam! Wiem, że nie możesz powstrzymać łez, bo żałujesz swojej decyzji...
~Cóż... Może masz rację. Ale teraz jestem...
=Tak, jesteś! Zdrajcą... i zabójcą!
~Nazywaj mnie jak chcesz... Kim Joo nic nie będzie...
=Myślałem, że chociaż teraz... Myliłem się...

//~Kim Joo, nie zmuszaj mnie do powrotu... Przecież nie o to mi chodziło, czemu odebrałaś to inaczej? Co mam zrobić?//

Nadchodzi wieczór.
Kim Joo sprząta po kolacji... Ale... w oddali widzi Tae Woona. Przestraszona upuszcza na ziemię tacę z naczyniami i ucieka do pokoju
//~Aby jej pomóc... Muszę wiedzieć czego unikać...//

Lee Ki chce porozmawiać z córką.
:Kim Joo, co się stało? Powiedz córko...
*Ta...Ta.. Tae Woon tu był... Widziałam go... To.. To napewno on. Obronisz mnie przed nim, prawda?
:Sama się tego uczyłaś...
*Ja.... Ja.. N...Nie jestem w stanie go tknąć... Boję się, że... Jeśli go zobaczę... nie zapanuje nad sobą i...i.. mu coś zrobie... M...Musisz go trzymać ode mnie z daleka... Niech się do mnie nie zbliża... Boję się go...
:W porządku Kim Joo... uspokój się...

=Wystarczająco się nasłuchałeś? Już idziesz? Może byś jej pomógł?
~Co mogę zrobić, gdy ... boi sie mnie...
=Nie zostawiaj jej tak... Będzie na wzgórzu.
~Aish! Jesteś tak samo uparty jak ona... Nie mogę wrócić...

Minęła godzina.
Kim Joo nieco się uspokoiła, poszła na wzgórze. Myślała o tym, jak zapomnieć, ale nie była w stanie....
:Musisz o nim zapomnieć... On nie wróci.
*Chciałbym, ale nie umiem... Tato? Pff... Poszedł sobie...

Nagle Kim Joo poczuła, że ktoś ją przytula. Przestraszyła się, gdy dowiedziała się, że to Tae Woon.
*Odejdź!... Miałeś nie wracać! Idź! Chcę o Tobie zapomnieć! Nie chcę Cię widzieć!
Rozpłakała się, po chwili płaczu w końcu była w stanie wydusić z Siebie jakąkolwiek literę.
~Uspokój się Kim Joo.
* Zbyt bardzo się boję...
~Nie bój się mnie...
*Skąd mam wiedzieć, że to naprawdę Ty?
~ Znów nie możesz spać? Kim Joo... Nie płacz, proszę Cię... Bo jak Ty... To i ja...
*Przytul mnie najmocniej jak potrafisz! Widzisz? Co Zrobiłeś?Mimo tego, że mnie przytuliłeś, nie mogę przestać płakać...
~Przepraszam.... Głuptas... Naprawdę pomyślałaś, że mógłbym Was zabić? Tylko Ty poznasz prawdę, więc słuchaj uważnie... Jeśli wrócę, wmieszam w to także i Was... Nie chcę tego... Naprawdę nie chcę Was zabić... Obiecałem Ci, że będę Cię trzymał za rękę przed snem... Będę tu... Codziennie... Nawet jeśli mnie nie zobaczysz... Będę tu. Stał na straży...
*Mogę Ci zaufać?
~Decyzja należy do Ciebie... Tylko Ty o tym wiesz...
*Nie puszczaj mnie! Nie chodź jeszcze... Dopóki nie przestanę płakać, nie idź nigdzie...
//*To Ciepło... Jest wyjątkowe... Jak mogę zapomnieć... To wtedy... mnie uratowałeś...//

Po Wieki ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz