Odcinek 11

37 3 0
                                    

Minęło pare dni. Kim Joo spaceruje po wiosce. Odkąd ma ranną rękę, nie może nic w niej utrzymac. Nie może więc wznowić treningu. Lee Ki ma kolejną paczkę do pałacu. Kim Joo wstawia się, że dostarczy przesyłkę. Ojciec jednak nie chce puścić jej samej, postanawia wysłać z nią Tae Woona. Dziewczyna zgadza się. Po 15 minutach drogi, zatrzymali się na chwilę w lesie:
*Czemu się zatrzymałeś?
~Nie zatrzymuj się! Idź do pałacu... Zaraz Cię dogonie.

Kim Joo ruszyła do pałacu, Tae Woon natomiast w prawo...
-Więc jesteś!...
~Przestańcie mnie w końcu prześladować!
-Nawet jeśli odejdziesz... To nic nie zmieni.
~Skąd ta pewność?
-Oni są wszędzie, śledzą każdy Twój krok... Lepiej nie rób głupstw, bo wtedy nie ucierpisz Tylko Ty...
~Co mam zrobić, aby oni o niczym nie wiedzieli?
-To już zostawiam Tobie... W końcu... się rozuniemy.
.
.
.
*Dzień Dobry! Przyniosłam przesyłkę... Jest ktoś tu? ... Ah proszę wybaczyć, wystraszyłam Panienkę?
- To nie to... O tej porze lubią Tu przychodzić zabójcy, albo złodzieje.
*Bardziej wolą ten las obok.
-Słucham?
*Nie, nic.
- Co Cię tu sprowadza?
*Ah tak! Przyniosłam przesyłkę...
-Dziękuję Ci... Czy Ty... jesteś przyjaciółką Hwanga Soo i Tae Woona?
*Skąd Panienka wie?
-Po prostu... Bardzo często odwiedzali pałac...
*Rozumiem... //Gdzie on jest?// Ja... Pójdę już. Spokojnej nocy życzę...

Kim Joo bardzo szybko udała się w drogę powrotną. Wracając w środku lasu znalazła list. //Jutro od rana polujemy na pałac. Musisz nam pomóc, liczymy na Ciebie//

Dziewczyna nie mogła zrozumieć przesłania tego listu, dlatego postanowiła pokazać go ojcu i Hwangowi Soo.
:Pismo znajome, jednak nie potrafię podać nadawcy... To mi wygląda na próbę zabicia.
=To Pismo jest...
*Ale... Jak to? Trzeba to jakoś sprawdzić. To nie jest możliwe...
= Ja... Też tak uważam to musi być zbieg okoliczności.
*Pff... To napewno nie on. Idę spać, dobranoc tato .

Było już późno. Kim Joo udaję się do łóżka. Przed wejściem do pokoju spotyka Tae Woona. Bez słowa odchodzi.

~Stało się coś?
*Nie nic... Czy dziś... Też mogę spać spokojnie?
~ Kim Joo! Zawsze możesz spać spokojnie.
*Jaką mogę mieć pewność?
~Co mam zrobić, żeby tak było?
*Sam coś wymyśl...
~W porządku... Więc... od dziś, codziennie, nim zaśniesz... Będę Cię trzymać za rękę... Może być?
*...Tak... Więc zacznij od dziś!
~Jeśli tego chcesz...

//*To musi być pomyłka... Jak On... Nie, niemożliwe... On... ma takie delikatne ręce... Więc... To musi być pomyłka...//

Po Wieki ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz