Kim Joo za wszelką cenę chce uratować Ji Min. Wykorzystując moment, gdy Tae Woona nie ma, udaje się na plac. Tae Woon spotyka się z Władcą Cienia.
-Przemyślałeś to?
~Tak, ale niestety nie mogę wrócić.
-Ona kazała Ci tak zdecydować?
~A choćby nawet, to co w tym złego, że nie chcę, by moja przyjaciółka się zawiodła?
-Wiesz, że tylko ja...
~Wiem... Pozwól mi dokończyć... Kiedy będziecie potrzebować pomocy, możecie na mnie liczyć. Mogę też przyjąć jakieś drobne rozkazy, ale tylko pod warunkiem, że żaden z Was, żaden! Nie dotknie Kim Joo. Ja... Nie należę już do Was, od dawna... Ale to, czy zgodzicie się na mój warunek, to...
-Zgoda, Zgoda. Wracaj już.Tae Woon szybko wraca do domu. Kim Joo jednak nie ma, po chwili znajduje list. Potem, szybko udaje się w stronę placu. Chłopakowi udaje się dogonić przyjaciółkę w lesie.
*Ta... Tae Woon.
~Kim Joo, zgłupiałaś?
*Zostaw mnie, ocalę Yang!
~Nie rób tego, proszę... Tak bardzo Cię proszę, nie rób tego!
*Tae Woon...Wkrótce dociera także Hwang Soo. Niedługo później strażnicy, poszukujący Tae Woona. Zostają otoczeni.
*Tae Woon!
~Kim Joo, uciekaj, szybko... Hwang Soo, zabierz ją do domu. Nie możesz tu wrócić, rozumiesz?
*Co chcesz zrobić?
~Nie wracaj tu! Zabierz ją.
*Tae Woon! Przecież jesteś niewinny! Nie poddawaj się! Nie możesz się poddać!!!Hwang Soo zabiera Kim Joo do domu.
*Wypuść mnie!
=Nie Mogę...
*Pozwól mi tam iść!
=Nie wypuszczę Cię... Zapomnij!
*Idiota!
=Kim Joo! Robię to dlatego, ponieważ Tae Woon o to prosił. Nie robiłbym tego z własnej woli, więc pomyśl o tym, co możesz spowodować, idąc tam.
*Hwang Soo!
=Nie chodź tam... Jeśli będzie taka potrzeba, sam tam pójdę.Strażnicy zaprowadzają Tae Woona na plac, a właściwie to sam z własnej woli udaje się tam. Przy okazji dowiaduje się, że Ji Min żyje i jest zamknięta w więzieniu.
-Czy naprawdę to Ty pozbawiłeś Księcia życia?
~... Nie
-Jeśli kłamiesz...
~Nie kłamie... Nie zabiłem Go... Wiem,moje życie nie jest kolorowe, ale czy zabiłbym Księcia, wiedząc że może to zaszkodzić mojej przyjaciółce?
-Przyjaciółce?
.
.
.
-Tae Woon jest niewinny... Osobą, która zabiła Księcia, nie jest On.Tae Woon zostaje oczyszczony z zarzutów.
~Heh... Już myślałem, że się nie pojawisz... Już powoli zacząłem nabierać ochotę na to, by powiedzieć im, że to Ty jesteś mordercą.
-Prowadzisz trudną grę... Ale Tobie mogę wybaczyć takie zachowanie, bo robisz to, chroniąc Twoją...
~Więc czemu nie wybaczyłeś mojemu ojcu? Również... tylko chciał ochronić moją matkę.
-Mówiłem Ci, że jesteście tacy sami... Ale teraz widzę, że się różnicie... I to bardzo. Podoba mi się to, że jesteś bardziej podobny do swojej matki...
~Co masz na myśli?
-Twój ojciec... Dokonał czynu, o którym niestety się nie dowiedziałeś...
~Jak to?
-Mówiłem Ci, że chciał chronić Twoją matke, ale... To było kłamstwo... On chciał chronić Ciebie! Twoja matka, poprosiła Go, by Cię gdzieś zaprowadzić, a Ona chciała sama oddać się w nasze ręce, a Twój ojciec chcąc wybić jej z głowy ten pomysł, zabił ją, a potem i siebie...
~Czemu po prostu nie odeszli gdzieś, gdzie nikt ich nie znajdzie?
-Mówiłem, że jesteś inny... To Ty tak zrobiłeś. A dlaczego? Bo Twoja matka o to poprosiła Twojego ojca... By ukrył Cię gdzieś, gdzie nikt Cię nie znajdzie.
~Skąd to wszystko wiesz?
-Cóż byłem świadkiem tego zdarzenia... I wcale mi nie przeszkadzało to ,że zginęli Oboje. Twojemu ojcu się należało, ale Twoja matka...
~Czy Ty i moja matka...
-Nie... Nigdy, dlatego właśnie chciałem, żeby oboje zginęli... Twój ojciec i jego czyn... Kobieta, którą tak naprawdę się interesowałem... Zabił ją Twój ojciec. A potem odszedł od Nas, zupełnie ja Ty.
~Czemu wcześniej mnie okłamałeś?
-Nie zawracaj sobie Tym głowy. Przyszedłem, bo przecież taki był warunek...
~Dziękuję... W imieniu moim i Kim Joo...
-Eh... Idź już!Chłopak mimo wszystkich przeciwności, chce uwolnić Yang.
-Po co tu jesteś? Zabijesz mnie w końcu?
~Powinienem... Ale tego nie zrobię.
-Więc co chcesz?
~Wyjdź, jesteś wolna.
-Wolę umrzeć niż w Tobą uciec.
~Przecież nie chciałem, żebyś uciekała ze mną. Za dużo sobie wyobrażasz.
-Czemu tu wciąż jesteś? Powinieneś być martwy!
~Cóż... Wygląda na to, że Twój plan nie wypali.
-Chciałabym cofnąć czas, i nigdy Cię nie poznać!
~Czemu? Przecież jesteśmy przyjaciółmi.
-Byliśmy do momentu, kiedy zabiłeś mego ojca. Od tamtego dnia... Już ani trochę Ci nie ufam!
~Aish! Nie prowokuj mnie dziewczyno! Kim Joo... Chciała się dla Ciebie poświęcić.
-Znów myślisz o Kim Joo?
~Tak, i nie martw się, nie myślę o nikim innym, tylko o niej... Nie mam czasu, wychodzisz?Kim Joo czeka razem z ojcem w domu. Po chwili wraca Ji Min.
*Yang Ji Min...
-Kim Joo...
*Pomimo nienawiści, którą Cię obdarzam, cieszę się, że Cię widzę całą i zdrową... Gdzie jest Tae Woon?
-Tae Woon... On... Wróci niedługo, proszę nie martw się.Wkrótce wraca i Tae Woon.
*Tae Woon!
~Kim Joo, nic Ci nie jest?
*Wszystko dobrze, a Ty?
~W porządku, nic mi nie jest.
*Proszę Cię... Nie rób tego więcej... Tak bardzo się bałam... Tak długo nie wracałeś. Co za ulga...
~Już wszystko dobrze... Narazie jesteś bezpieczna.Yang Ji Min, cały czas przyglądała się tej sytuacji. W pewnym jednak momencie odwróciła się na pięcie i odeszła bez słowa...
CZYTASZ
Po Wieki ✔
Historical Fiction"-To już trzeci raz... Gdy uciekamy razem. -Czwarty... -Co? -To czwarty raz Kim Joo... Za trzecim razem straciłaś dużo krwi i byłaś nieprzytomna, więc możesz nie pamiętać... Zatrzymaj się! -Co się stało? -Tędy nie przejdziemy, musimy wrócić. -Nie da...