~Nie martw się tak o mnie... Jestem tu i zawsze będę Was bronił. Więc proszę Cię...
*W zwiazku z tym, że jesteśmy... Ja... Nie chodzi to, że... Boje się o to, że jesteś inny niż myśleliśmy, bo wiem, że tak nie jest.... Tylko... o to... że... Pewnego dnia... nie wrócisz... Zarówno Ty jak i Hwang Soo... Nie zniosłabym gdyby... okazało się... że już Was nie zobaczę
~A gdyby tak się stało?
*Już powiedziałam, że tego Nie zniosę! Idioto! Przez Ciebie nie mogę spać w nocy! Tak długo nie wracałeś! Bałam się, że coś Ci się stało! Boże tak się cieszę... Że jesteś tu... Nie rób tego więcej!Tae Woon odszedł bez słowa... Kim Joo trochę się uspokoiła i wróciła do domu. Była zmęczona, więc szybko zasnęła
Rankiem:
Kim Joo idzie do lasu... Chce po raz pierwszy potrenować na odludziu. Wiedziała, że są tam pułapki, jednak to uznała za swój trening.
Po 30minutach obiegła cały las dookoła. Była bardzo zmęczona, na szczęście przyszedł Tae Woon.~Kim Joo! Teraz trenujesz beze mnie? Wsiadaj...
Wtem wybiegło stado zabójców...
~Kim Joo wsiadaj... Szybko... Ten raz... Uciekniemy im... razem... Szybciej!
*Pff.
//~Co jest? Czemu?//Tak jak ostatnio... Przyjaciele uciekają razem...
~W porządku?
*T...Wtem dziewczyna zauważyła przelatującą obok strzałę. Bardzo się wystraszyła i nie panując nad sobą mocno objęła Tae Woona.
~Hej, wszystko dobrze?
*Teraz tak...
~Mam nadzieję, że to nawet nie draśnięcie.
*Nic mi nie jest... Przysiegam.
~Gdyby coś się stało,mów...
*Dobrze...Kim Joo i Tae Woon wracają bezpiecznie do domu. Tam czeka zamartwiający się Lee Ki.
:Kim Joo, gdzie byłaś?
*Trenowałam w lesie, byłabym wcześniej, ale nas napadli.
: Nic Wam nie jest?
*Nie... Pff... Czemu miałoby coś?, Potrafię się obronić.=Niech zgadnę... Gdyby nie Tae Woon, zaatakowaliby Cię?
*Pff... Tak... Tylko na niego można tu liczyć!//~Słucham? Mogą liczyć tylko na mnie? Nie... Kim Joo... Nie mów tak, błagam...//
Nadszedł Wieczór.
Tae Woona jak zwykle nie ma. Hwang Soo zapewnia Kim Joo, że poczeka, póki nie wróci, więc może iść spokojnie spać. Dziewczyna zgadza się...
Mija godzina, kiedy Tae Woon wraca.~Znów Ty nie śpisz?
=To nie tak... Obiecałem Kim Joo, że zaczekam, póki nie wrócisz.
~Ta dziewucha...
=Też chcę wiedzieć...Dokąd chodzisz w nocy.
~To nic takiego. Trenuje w samotności...
=To prawda?
~T...Tak..
=W porządku... Mam prośbę... Nie zamartwiaj Kim Joo.
~Tak...Tae Woon idzie spać, jeszcze przez chwilę przygląda się Kim Joo...
//~Wybacz Kim Joo.... Wybacz, że musisz się o mnie martwić... Ale... Już niedługo... Obiecuję...//
Ranek.
Kim Joo trenuje razem z Tae Woonem. Idzie jej coraz lepiej.
~Jesteś coraz lepsza. Gratuluję...
*Staram się... W przyszłości... To ja chcę być pierwszą, która się pokona, na poważnie. Do tego dnia... Nikt nie może Cię pokonać.
~Powodzenia! Na pewno dasz radę!//~W przyszłości... To możliwe? Że ja.. Mogę mieć przyszłość.. Jeśli zrezygnuje... Kim Joo... Czy ta przyszłość jest możliwa?//
CZYTASZ
Po Wieki ✔
Historical Fiction"-To już trzeci raz... Gdy uciekamy razem. -Czwarty... -Co? -To czwarty raz Kim Joo... Za trzecim razem straciłaś dużo krwi i byłaś nieprzytomna, więc możesz nie pamiętać... Zatrzymaj się! -Co się stało? -Tędy nie przejdziemy, musimy wrócić. -Nie da...