Kim Joo wybiera się do pałacu. Zabiera ze sobą łuk. Żeby się tam dostać musi przedostać się przez las, dziś jest jednak na to przygotowana. Swoją podróż zorganizowała po to, by dowiedzieć się i nocnych wycieczkach przyjaciela, bowiem wie, że droga do wszystkiego prowadzi obok pałacu.
Spytała się już prawie wszystkich. Niczego się jednak nie dowiedziała. Wiedziała, że najlepiej byłoby go śledzić. Dziewczyna wraca do domu, słońce powoli zachodzi.:Gdzie byłaś Kim Joo?
*Nie masz się o co martwić, nic mi nie jest.
:Już idziesz spać?
*Tak, ale pewnie znów nie będę mogła zasnąć...//* Spróbuj gdzieś dziś wyjść, Tae Woon, jeśli to zrobisz... Podążę za Tobą...//
Kim Joo wyszła, zaraz za nią Hwang Soo. Tae Woon jal zwykle zniknął, jednak po chwili przyszedł
~Nie martw się... Kim Joo, jestem. Możesz spać spokojnie.
*Już dobrze...Nie minęło 15min, kiedy Tae Woon zasnął... Kim Joo wstała, zabrała miecz i poszła. Po 5min chłopak obudził się i znalazł list.
//*Jestem na łące. Nie wrócę...Musisz po mnie przyjść.../Kim Joo//Tae Woon pokierował się na łąkę. Gdy był niedaleko zauważył przyjaciółkę.
*Jednak Jesteś.
~Powiedz mi... Gdybym... gdybym nie przyszedł, ci byś zrobiła?
*Masz. Potrenujmy!
~Tak w nocy?
*Co za różnica? Trening to trening!Kim Joo razem z przyjacielem trenują na łące. Przypadkiem jednak dziewczyna zraniła Tae Woona w ramię.
*Boże wybacz mi! Nic Ci nie jest?
~To nic... Tylko draśnięcie.
*Ale krwawi bardzo.
~Uwierz mi, że nic mi nie jest. Nawet mnie nie boli.
*Wracajmy...
~Ale jesteś uparta, dopiero chciałaś trenować
*Ale krwawisz...
~W porządku...
.
.
.
*Idziesz?
~Tak, już...
//~ Czego chciałby ojciec? Czego chcę ja? Jak.. Będzie wyglądać moja przyszłość? Jeśli odejde... zapewne mnie znajdą... Wtedy wplątam w to Hwanga Soo i Kim Joo, a jeśli zostanę... Zapewne nadejdzie dzień, kiedy będę musiał ich... zabić... Jestem bezsilny... Co mam robić?//Kim Joo wraca z Tae Woonem do domu. Dziewczyna naprawia swój błąd i opatrza ranę przyjaciela.
*Czemu się nie uchyliłeś? Wolałbyś zginąć, czy być zwycięzcą?
~Przemyślę to i jutro Ci dam Odpowiedź.
*Czy... Mogę dziś spać spokojnie?
~Chyba tak...Rankiem:
Kim Joo budzi się bardzo wcześnie, mimo to, nikogo nie zastaje. Znajduje tylko list. //~Przyjdź na wzgórze!//Dziewczyna udaję się na wzgórze, gdzie pokierował ją Tae Woon. Był tam nawet Hwang Soo, który za prośbą Lee Ki dostarczał przesyłkę. Kiedy Kim Joo doszła, Hwang Soo wyruszył zostawiając przyjaciół samych.
*Coś się stało?
~ Chcę rewanż za wczoraj.
*Jak Twoje ramię?
~ Dobrze, cały czas było dobrze.*Czy odpowiesz mi na zadane Ci wczoraj pytanie?
~ Teraz? //~Jeszcze nie znalazłem odpowiedzi... Co nie wybiorę, kogoś skrzywdzę... Czemu muszę przez to przechodzić? Wolałbym umrzeć, niż ranić moich przyjaciół... Co powiedzieć?(...)// Kim Joo musisz mnie wysłuchać do końca. Jeśli kiedyś... ktoś będzie chciał mnie zabić, nie uchyle się... A Ty mnie nie broń...
*Mówisz, że wolałbyś umrzeć niż wygrać?
~Kiedy dokonuję wyboru... Nie ważne, co wybiorę, każdego będę żałował. Więc obiecaj mi, że pomyślisz dwa razy, zanim dokonasz wyboru. I zawsze wybierz tą drogę, której będziesz mniej żałować. Zapamiętaj! Jeśli miałbym wybrać pomiędzy swoją śmiercią, a Twoją... wybrałbym swoją. Wywnioskujesz z tego, że jeśli będziecie w niebezpieczeństwie, obronię Was. Natomiast, jeśli ktoś będzie chciał zabić mnie... Pomyśl dwa razy, nim dokonasz wyboru... Ja... nie uchyle się przed atakiem. Mogę być zwycięzcą, mogę być przegranym...
//~Co innego mogłem powiedzieć? Nic innego nie przyszło mi do głowy...//
CZYTASZ
Po Wieki ✔
Historical Fiction"-To już trzeci raz... Gdy uciekamy razem. -Czwarty... -Co? -To czwarty raz Kim Joo... Za trzecim razem straciłaś dużo krwi i byłaś nieprzytomna, więc możesz nie pamiętać... Zatrzymaj się! -Co się stało? -Tędy nie przejdziemy, musimy wrócić. -Nie da...