Nadszedł kolejny ranek.
Kim Joo obudziła się, czuła się o wiele lepiej, niż dnia poprzedniego.
*Gdzie jest Tae Woon?
:Nie było go.
*Jak to?
:Wyszedł wczoraj w nocu, kiedy spałaś i jeszcze nie wrócił.
*Nie możliwe. Czy on... Tatku, wrócę niedługo, wyjdę się przewietrzyć.Kim Joo udała się na pobliską łąkę. Mijała minuta za minutą i minęła godzina, gdy Tae Woon przyszedł.
~Co tu robisz? Czy nie miałaś się nie oddalać od domu, bez opieki?
*Gdzie byłeś? Zapytałam gdzie poszedłeś! Znów to samo?
~Mylisz się. Byłem w wiosce mego ojca, chciałbym wiedzieć o nim wiecej.
*Aaa... Byłeś tam, gdzie zaprowadziłeś wcześniej Władcę Cienia? Teraz to jest ich kryjówka?
~Nie Kim Joo... Nie wróciłem tam. Obiecałem Ci, ale...
*Ale...?
~Wracaj do domu...
*A Ty? Skoro są w wiosce Twojego Ojca, są coraz bliżej, chcesz ich tu przyprowadzić?
~Nie...
*Więc zrób to... Wiedziałeś dobrze, że się od nich nie uwolnisz! Mimo to...
~Odszedłem, tak... Gdy kazano mi Cię zabić, myślałem, że nie powstrzymam gniewu...
*Wiedząc, że dzięki temu uratujesz siebie...
~Czy nie mówiłem już? Jeśli miałbym wybrać pomiędzy swoją śmiercią, a Twoją... Wybrałbym swoją...
*Tae Woon...
~Wracaj do domu. Jeśli będziesz się oddalać bez opieki, szybko Cię znajdą...Kim Joo wraca do domu. Zaraz za nią Tae Woon. Jednak Hwang Soo go zatrzymuje.
=Co to ma znaczyć?
~Nie pytaj o to teraz.
=A o co innego?
~Kiedy będzie... Już po wszystkim, proszę przekaż Kim Joo ten list.
=Co masz na myśli, mówiąc "po wszystkim"
~Nie pytaj mnie o to... Sam nie wiem co mówię... Więc...
=Kłamiesz! Kiedy to nastąpi? "Po wszystkim"
~Powiadomie Cię. Do tego momemtu, nie wspominaj Kim Joo o tej rozmowie...Nadszedł wieczór. Kim Joo i Ji Min wracają z bazarku. Dziewczyny widzą wymykającego się Tae Woona.
-Co robisz?
*Zaczekaj, pojdziemy za nim.
-Idź sama, porozmawiaj z nim.*Tae Woon!
~Czego znów chcesz?
*Mówiłeś, że pomścisz swojego ojca! Więc odejdź stamtąd... Obiecałeś mi...
~O czym Ty mówisz?
*To Władca Cienia zabił Twojego Ojca, moją mamę, i rodziców Hwanga Soo, dobrze o tym wiesz! Tae Woon, proszę Cię... Nie chodź tam nigdy więcej. To nie skończy się dobrze...
~Daj mi czas, by to przemyśleć.
*Tak... Kiedy mi odpowiesz?
~Niedługo, uwierz mi...Kim Joo dołącza do przyjaciółki. Jest trochę poirytowana rozmową z Tae Woonem. Razem z Ji Min wracają do domu. Po trzech godzinach obie zasnęły.
:Tae Woon, przyszedłeś.
~Nie mów Kim Joo, że tu byłem.
:Jaki masz w tym interes?
~Sam nie wiem, co robię, nie chcę, by cierpiała, gdy ja... Nieważne. Zaniedługo to się skończy...
:Kim Joo to moja córka, znacie się od dzieciństwa. Jeśli przez to, co robisz, w przyszłości, będziecie rozdzieleni... Nie rób tego...
~Nie robię nic, co by nie wyszło jej na dobre...=Tae Woon, oszalałeś?! Twój List!
~Przeczytałeś?
=Nie, a jest tam coś, co powinienem wiedzieć?
~Skąd! Po prostu, daj go Kim Joo.
=Poinformujesz mnie, prawda?
~Tak... //~W dosyć nietypowy sposób//
CZYTASZ
Po Wieki ✔
Historical Fiction"-To już trzeci raz... Gdy uciekamy razem. -Czwarty... -Co? -To czwarty raz Kim Joo... Za trzecim razem straciłaś dużo krwi i byłaś nieprzytomna, więc możesz nie pamiętać... Zatrzymaj się! -Co się stało? -Tędy nie przejdziemy, musimy wrócić. -Nie da...