:Jak mógłbym nie szukać własnej córki?
=To trochę dziwne, że tak sie ukrywają.-Uwierzcie w dobro Tae Woona. On ją obroni, ale... tylko gdy są razem. Jeśli tu wróci, od razu straci życie, a tam? Są bezpieczni, gdziekolwiek są... Uwierzcie w niego! Ja... ja mu ufam...
=Yang... Zgoda, ale... Jeśli tylko ją skrzywdzi, nie będę się powstrzymać. Od razu zginie z mojej ręki...Tymczasem.
Tae Woon i Kim Joo docierają na miejsce. Dziewczyna jest bardzo zmęczona, mimi to budzi się.
*Gdzie jesteśmy?
~Na miejscu.
*Tae Woon, to jest...
~Czyli jednak pamiętasz to miejsce.
*Jak mogłabym zapomnieć? Kiedy byliśmy dziećmi... Tata... nigdy nie mógł nas znaleźć... Zawsze... Całe dnie... spędzaliśmy tu... Tutaj dorastaliśmy... Myślałam, że... Po tym pożarze... to miejsce przestało istnieć...
~Zawsze... Przychodziłem tu... Spędziłem tu noc, gdy... Po wypadku w lesie... Od tamtej pory... Marzyłem tylko o tym, by móc tu spędzić resztę życia. Tutaj są wszystkie wspomnienia...
*Ani na chwilę nie przestałam myśleć o tym miejscu. Wtedy... jeszcze nawet... Ty nie... Byliśmy tak blisko... wtedy...
~Wiem... Nie musisz tego mówić, jeśli Ci ciężko...
*Dziękuję... Zawsze chciałam powrócić do tego, co było wcześniej. Kiedy jeszcze nie... nie znałeś Władcy Cienia... Kiedy nie musiałeś zabijać, by samemu nie stracić życia. Zawsze tęskniłam za tym, co było dawniej...
~Przestań o tym myśleć... Tu... Jesteś bezpieczna.
*Boję się... Że jeśli Ci zaufam... Znów zrobisz coś głupiego.
~Nie musisz się bać...
*Trzeba powiadomić ojca, gdzie jesteśmy.
~Nie możesz!
*Tae Woon...
~Jeśli to zrobisz, możesz zapomnieć o bezpiecznym miejscu.
*To mój ojciec!
~Błagam Cię, nie rób tego.
*... Mogę Ci ufać?
~Decyzja należy do Ciebie... Boję się, że pewnego dnia, mogę nie mieć wyboru... I wtedy Cię Skrzywdzę.
*Nie zrobisz tego, ufam Ci.
~Obiecuje, że będę informował Twojego ojca, o tym co się z Tobą dzieje.
*Jeśli znów mnie okłamiesz, pożałujesz...Nadszedł ranek.
Tae Woon, Yang i Lee Ki spotykają się w lesie. Kiedy dowiaduje się, że z jego córką wszystko w porządku, starszy wraca do domu. Tae Woon zostaja sam z Yang...
-W jakim celu wyciągasz miecz?
~Wies, że to co zrobiłaś... Powinnaś zostać ukarana...
-Chcesz zawieść Kim Joo?
~Nie musi o tym wiedzieć... Jesteśmy w samym środku lasu...
-Więc śmiało, zrób to! Zabij mnie, jesli tylko to pomoże... Czemu? Nie jesteś w stanie mnie zabić... tylko dlatego... że wiesz, że jesli to zrobisz... Ona Cię znienawidzi... Ale... Czy nie tego właśnie chciałeś?
~Tak samo jak zabiłem Twojego ojca, tak samo mogę zabić Ciebie...Wtem przyszedł także Hwang Soo, który zaczął pojedynkować się z Tae Woonem, do momentu, gdy Kim Joo nie dołączyła do przyjaciół.
*Tae Woon! Hwang Soo!=Kim Joo, wracaj szybko do domu. Nie możesz być z tym idiotą, który chciał ją zabić.
*Czy to...
~Nie... Nie martw się.
*Yang! Co tu się wydarzyło?
-Tae Woon, on... tłumaczył mi jak mam się bronić na wypadek, gdyby coś się stało...
*Hwang Soo, czemu kłamiesz?! Ale rozumiem... Mogłeś nie wiedzieć o tym, co się wydarzyło. Wracamy?
~Tak, idź pierwsza, dogonię Cię (...) Dziękuje Yang Ji Min.
-Nie mogę pozwolić, by Kim Joo się zawiodła.
~Nie przekonujcie jej do powrotu, nie może już tu wrócić. Dopóki ja żyje... Nie może...Nadszedł wieczór Kim Joo wychodzi.
~Gdzie idziesz?
*Tak jak i Ty... Gdy byliśmy mali... Aish! Zachód słońca!
~Zaraz do Ciebie dołączę.Kim Joo udała się na pobliską łąkę, gdzie gdy byli dziećmi, oglądali zachód słońca... Niedługo potem dołączył do niej Tae Woon.
~Chcesz potrenować?I tak przez kolejne pół godziny trenują.
~Czemu się nie uchyliłaś?
*Bo Ci ufam i wiem, że... Nie skrzywdziłbyś mnie.
~Nigdy nie możesz ufać przeciwnikowi, każdy jest w stanie Cię zranić.
*Nie Ty! Wiem, że nie zrobisz mi krzywdy, ufam Ci.//~Więc czemu nie zapytasz, dlaczego nie pozwalam Ci wrócić do domu? Aż tak mi ufasz?//
CZYTASZ
Po Wieki ✔
Historical Fiction"-To już trzeci raz... Gdy uciekamy razem. -Czwarty... -Co? -To czwarty raz Kim Joo... Za trzecim razem straciłaś dużo krwi i byłaś nieprzytomna, więc możesz nie pamiętać... Zatrzymaj się! -Co się stało? -Tędy nie przejdziemy, musimy wrócić. -Nie da...