*Powiedz mi... To Był Tae Woon?
=Yang Ci powiedziała?
*Tak... Co chciał?
=Chciał Cię zobaczyć, jest przekonany, że...
*Wiem! Nie wiedział, czy kiedykolwiek się jeszcze spotkamy... Chcę go zobaczyć!
=Mówił też, żebyś się nie ruszała stąd, jest niebezpiecznie...Tymczasem:
-Czy Woon wrócił?
~Tak, już jestem... Wzywałeś mnie?
-Podejdź! Ty Dzieciaku! Okłamałeś nas...
~Nie wiem o czym mówisz.
-Ona... wcale nie uciekła... To Ty! Kazałeś jej uciekać... Taki czyn... Kłamstwo... To niedopuszczalne.
~Gdybym przyznał się od razu, czy ominęła by mnie kara?
-Za taki czyn? Nie! Nawet nie wiesz, jak przypominasz Swojego ojca... Chciał ratować Twoją matkę i uciekł... Następnego dnia znaleziono ich martwych... A dziecka nie było... A potem znaleziono też i je... jeszcze żyło... Jeśli ją przyprowadzisz, Kim Joo, oszczędzę Cię.
~Niestety nie wiem, gdzie ona jest.
-Nie wiesz, gdzie Twój rozkaz ją pokierował? Nie cenisz własnego życia?
~Skąd mam wiedzieć, gdzie się ukrywa? Nie mogę jej tu przyprowadzić.
-Wezwać straże! Zamknąć Go! Jeśli jej nie przyprowadzisz, zginiesz i Ty i ona.Panienka Ji Min zmienia Kim Joo opatrunek na jej rannej ręce.
-Martwi Cię coś?
*Tae Woon był tu... Mógł mnie zobaczyć, a ja jego nie... Długo się nie odzywa.
-Będzie dobrze Kim Joo... Wierzę, że jest z nami 24h i pilnuje, by nie stała się nam krzywda. Gotowe... Powinnaś częściej zadbać o zmianę opatrunków.
*Dziękuję Ji Min.Nadchodzi 12:00. Tae Woon został uwięziony?
-Wejść! Woon, jesteś najlepszy, ale za czyn, którego dokonałeś czeka Cię kara... Przyprowadź Kim Joo.
~Nie wiem gdzie ona jest!
-Czy to nie u niej byłeś w nocy?
~Nie!
-Powiedz gdzie ona jest, wtedy Cię oszczędzę. Inaczej obu Was zabiję...
~//Kim Joo, wybacz...// Powinna być w kryjówce za lasem i za wzgórzem.
-Zabierzcie Go!//~Mogłem się domyśleć, że tak będzie... Kim Joo, uciekaj//
Kim Joo oraz Panienka Yang Ji Min przygotowywują popołudniowy posiłek. Gdy na dworze słychać głos Hwanga Soo i przywódcy zabójców- Władcy Cienia.
*Co się dzieję? Ji... Wróć do środka.
=Kim Joo, ty też wróć.-Zabrać Ją!
*Nigdzie z Wami nie idę! Puśćcie mnie!
-Nie chcesz zobaczyć już swojego przyjaciela...
*Co? Gdzie jest Tae Woon? Co tam się stało?
-Dopóki nie uciekasz, on wciąż żyje...
*Czy Jeśli z Wami pójdę... Co wtedy?
-Cóż... Możesz go wtedy uratować.
*W takim razie w porządku... Hwang Soo! Jeśli bie pójdę, już go nie zobaczę. On się ze mną pożegnał, a ja? Nie...Kim Joo poszła razem z zabójcami. Bała się o to , co im chodzi po głowie. Po 30min dotarli na miejsce. Kim Joo ucieszyła się, gdy zobaczyła tam przyjaciela, upadła na kolana.
*Cieszę się... Że Cię widzę...
~Co tu robisz? Zwariowałaś? Nie wierz im w każde słowo!
*To, że mogłam Cię zobaczyć... Wystarczy mi... Ty już się na mną pożegnałeś, a ja? Musiałam tu przyjść.
~Aish! Skąd wiesz, że to byłem ja?
*Oboje mi powiedzieli... Hwang Soo i Panienka Yang Ji Min.
~Wiesz, że będą nas tu przetrzymywać?
*Nie obchodzi mnie to...
~Seri Zwariowałaś... Kim Joo.. Tym razem nie możesz mnie uratować. Podejrzewam, że jeśli będą chcieli zabić miei, lub Ciebie, wezmą nas obu. Tym razem... Wyświadcz mi przysługę i nie próbuj mnie ratować.
CZYTASZ
Po Wieki ✔
Historical Fiction"-To już trzeci raz... Gdy uciekamy razem. -Czwarty... -Co? -To czwarty raz Kim Joo... Za trzecim razem straciłaś dużo krwi i byłaś nieprzytomna, więc możesz nie pamiętać... Zatrzymaj się! -Co się stało? -Tędy nie przejdziemy, musimy wrócić. -Nie da...