*Sofii*
Rick, Merl i Daryl wbiegli do nas cali zdyszani.
-"I co teraz Rick?"
Glenn był strasznie zdenerwowany.
-"Mówiłem, żebyśmy wykończyli go, ale nie oczywiście mnie nikt nie słucha!"
Azjata darł się z pretensjami, Rick i Daryl nawzajem się przekrzykiwali i nikt nie zauważył Carol, która ledwo co wyczołgała się spod ciała Axela. Podbiegłam jej pomóc.*Kilka dni później*
Carl i Maggie mieli wartę.
Ja z Rickiem wiedzieliśmy przy drzwiach od bloków.
-"Musicie coś zobaczyć"
Cichy głos Maggie wyrwał mnie z rozmyślań.
-"Co jest?"
-"Patrzcie... Andrea!"
-"Otwórzcie bramę, Sofii biegnij po Michonne"
Posłusznie pobiegłam na nasz blok i zaprowadziłam czarnoskórą na zewnątrz. Rick właśnie przeszukiwał Andreę a Maggie zabrała jej pistolet.
Na poczatku Rick pytał ją o różne rzeczy i w końcu pozwolił wejść na nasz blok.
Andrea chciała, żebyśmy my i Gubernator się dogadali. Nie wiedziała wtedy o tym, co jej ukochany Gubernatorem zrobił.
Kiedy dowiedziała się o tym, że nas zaatakował była w szoku, ale ciągle powtarzała, że jakoś się dogadają.
Po jakimś czasie daliśmy jej auto i Andrea wróciła do Woodbury.Jakiś czas później kobiecie udało się postawić na swoim i umówiła Ricka z Gubernatorem w jakiejś starej fabryce czy coś. Oczywiście nie pojechał sam tylko z obstawą.
Martwiłam się o Ricka bo przecież miał "rozmawiać" z psychopatą a nigdy nie wiadomo co takiemu przyjdzie do głowy.
Leżałam już kilka godzin na podłodze na wieży, kiedy ktoś zapukał i uniósł klapę.
-"Hej mała"
-"Hej"
-"O czym tak myślisz?"
Carl usiadł koło mnie oczekując odpowiedzi.
-"O wszystkim... I martwię się o twojego tatę..."
-"Tak, Gubernator to niezły wariat... Mam nadzieję, że nic nie strzeli mu do głowy a nawet jeśli to w końcu jest tam Daryl i Glenn... Nic się nie powinno stać"
Po tych słowach pocałował mnie w czoło a ja poczułam przyjemne ciepło.
Podniosłam się trochę i oparłam plecami o ścianę. Carl przysunął się koło mnie i złapał mnie za rękę. Położyłam głowę na jego ramieniu i odpłynęłam.
-"Hej, Sofii przyjechali!"
Byłam mega zaspana i nie docierała do mnie połowa słów chłopaka.
-"C-co?"
-"Wstawaj, tata i reszta wrócili!"
Momentalnie się wybudzułam.
-"To lecimy!"
I zanim Carl się obejrzał wręcz wyskoczyłam przez klapę i zsunęłam się po drabince w dół.
-"Ej, chcesz się połamać?!"
-"Nie krzycz na mnie pacanie i rusz tyłek!"
Uwielbiałam się tak z nim droczyć.
Niby się wyzywamy ale to tak bo go uwielbiam ^^
Wybiegliśmy z wieży i skierowaliśmy się w stronę samochodu Ricka.
-"I co?!"
Prawie wykrzyczałam zdyszana.
-"I nic... Nie dogadaliśmy się i... Musimy być ostrożni, w każdej chwili może zaatakować. Zrobimy barykady, obmyślimy plan i nie będziemy na razie wychodzić"
-"I będziemy się bać każdego dnia, każdej chwili?!"
Glenn był mega zły na Ricka.
-"Mówiłem, żebyśmy go wykończyli ale nie, ty musisz jak zawsze szukać innego wyjścia!"
Azjata krzyczał a pod siatką zbierało się coraz więcej sztywnych.
-"Uspokój się bo chyba nie chcesz żeby sztywni się tu dostali!"
Grimes próbował opanować sytuację.
Kłócili się jeszcze przez jakiś czas, kiedy Rick miał już dość i kazał wszystkim iść do środka.
Weszliśmy i Rick, Herschel, Glenn, Daryl i Michonne zaczęli się naradzać. Carl poszedł do Judith, którą pilnowały Maggie i Beth a Carol robiła mleko dla małej.
-"Ej ty, młoda chodź tu na chwile"
-"Czego chcesz Merl?"
-"Muszę coś załatwić. Otworzysz i zamkniesz za mną bramę?"
Spojrzałam na niego nieufnie, ale ostatecznie poszłam z nim do bramy przez którą wyjechał jednym z aut.
Kiedy wróciłam a reszta zorientowała się o nieobecności Merla, Michonne pojechała za nim.
Dostałam ochrzan od Ricka, bo bał się, że Merl pojedzie do Woodbury i wyda nas Gubernatorowi.
Po jakiejś godzinie wróciła Michonne.
-"I co?!"
Daryl był mega poddenerwowany.
-"Chciał, żebym za nim jechała. Chciał mnie sprzedać Gubernatorowi, ale w ostatniej chwili kazał mi uciekać. Nie wiem co się z nim stało..."
-"A gdzie to było?!"
-"W starym magazynie"
Daryl od razu wybiegł, wsiadł na motor i pojechał po brata.
Przez całą jego nieobecność przygotowywaliśmy plan na atak, który na pewno nastąpi.
W końcu Daryl wrócił.
-"I co?!"
-"Nie żyje"
Wszyscy patrzyli na niego wielkimi oczami. Największemu twardzielowi w grupie łzy leciały z oczu, a jego głos się łamał.
-"Tak mi przykro"
Carol próbowała go przytulić, ale tylko odsunął się od kobiety.
-"Gubernator zaatakuje a my będziemy na to gotowi"...
CZYTASZ
Just Survive Somehow~The Walking Dead
FanfictionMam na imię Sofii i mam 16 lat. Mieszkam w miasteczku pod Atlantą i mam w miarę szczęśliwe życie. Do momentu, gdy po ziemi zaczęły chodzić żywe trupy. *Historia oparta na serialu i grze "The Walking Dead" Najwyżej notowane: 4 miejsce w horrory!!! (0...