*33*

1.1K 80 10
                                    

Na zewnątrz stał tylko jeep za kierownicą którego siedział Abe.
Daryl usiadł z przodu a ja musiałam siedzieć między dwoma wkurwionymi chłopakami z tyłu.
Dłonie Liama się trzęsły a Carl był cały spięty i mocno zaciskał rękę na pasie.
Byłam pomiędzy młotem a kowadłem i pół godziny dłużyło mi się jak pół dnia.
Kiedy wjechaliśmy do Alexandrii wyszłam jak najszybciej z auta i potruchtałam do domu jak najdalej od chłopaków.
Wchodząc zobaczyłam Enid na kanapie i jeszcze bardziej się zagotowałam.
Weszłam do pokoju, zatrzasnęłam drzwi i rzuciłam torbę na łóżko.
Sprawdziłam szybko czy przez moją głupotę nie zbiłam śnieżnej kuli.
Na szczęście była cała, więc odetchnęłam i zaczęłam chować ubrania do szafy.
Wzięłam piżamę i wyszłam do łazienki żeby się umyć.
Wychodząc z pokoju usłyszałam kłótnię z pokoju Carla.
-"...Możesz mi powiedzieć prawdę?!"
-"Ale o co ci chodzi Carli?"
-"Nie mów do mnie Carli i wytłumacz mi to!"
-"Czego ci ta suka nagadała?!"
Uniosłam brew bo wiedziałam, że Enid mówi o mnie.
-"Nie nazywaj jej tak a poza tym byłem głupi bo wszyscy mówili mi, że kłamiesz a ja ci ślepo wierzyłem. Przez ciebie straciłem Sofii i nie żałuję kompletnie niczego z tego co się stało wczoraj i dziś słyszysz?! Niczego!"
Carl krzyknął to tak, jakby było to skierowane do mnie i jakby wiedział, że stoję za drzwiami.
Kiedy usłyszałam, że Enid zaczyna wstawać udałam się do łazienki jakbym nic nie słyszała.
Położyłam piżamę na szafce i rozebrałam się.
Stwierdziłam, że resztę dnia spędzę w domu na łóżeczku.
Weszłam do kabiny i odpaliłam wodę.
Kiedy ciepły strumień polał mi się na głowę lekko się wstrząsnęłam i umyłam ciało i włosy truskawkowym szmponem, który też był żelem pod prysznic.
Wyszłam, wytarłam się dokładnie i związałam włosy w koka. Umyłam zęby, ubrałam piżamę (legginsy i koszulka), pozbierałam ubrania i poszłam do siebie.
Położyłam rzeczy i zeszłam do salonu zabierając ze sobą kulę śnieżną.
-"Cześć!"
Zagadnęłam do Michonne i Ricka a mężczyzna podbiegł i przytulił mnie jak własne dziecko.
-"Nic wam nie jest?"
-"Nie, ze mną w porządku..."
Rick przyglądał mi się uważnie i wyglądał jakby czegoś oczekiwał.
-"Czekasz na coś?"
-"Właściwie to... Gadałem z Darylem i dowiedziałem się kilku ciekawych rzeczy..."
Oho, będzie ciekawie.
-"...I chciałbym z tobą i Carlem o nich porozmawiać"
-"Czy to jest konieczne Rick?"
-"Obawiam się, że tak"
Westchnęłam głęboko i zwróciłam się do siedzącej na kanapie Michonne.
-"Znalazłam w sklepie gdzie spaliśmy takie coś, może ci się spodoba"
Pokazałam kobiecie mały, szklany przedmiot na co ona wzięła go z szerokim uśmiechem.
-"Cudne, niesamowite jak przetrwał przez to wszystko"
-"Faktycznie, wszystko tam było potłuczone poza tym"
Michonne uśmiechnięta postawiła kulę na środku meblościanki.
-"Pasuje idealnie"
-"Tak..."

Siedziałam na kanapie i bawiłam się z Judith, kiedy do salonu zszedł Carl.
-"Cześć"
-"Ta"
Odburknął.
-"O co ci chodzi?"
-"O nic kurwa, jak zwykle jest cudownie!"
-"Nie krzycz, Judith się boi"
-"Jasne... Nie udawaj głupiej Sofii, stałaś za drzwiami kiedy gadałem z Enid i jesteś jakaś rozwalona!
Na początku mnie trzymasz na dystans, potem przytulasz i prawie całujesz a jeszcze później olewasz mnie dla tego cholernego Liama!"
-"Czy ty jesteś o mnie zazdrosny?"
-"Nie, nie jestem daj spokój"
Wyszedł trzaskając drzwiami.
Miałam bardzo złe przeczucia odnośnie tego wszystkiego ale zignorowałam to i usiadłam znowu z małą na kolanach.

-"Sofii chodź szybko!"
Po kilkunastu minutach od wyjścia Carla do domu wpadł zdyszany Glenn.
-"Co jest?!"
-"Carl i Liam się zaraz pozabijają!"
Od razu przekazałam Judith w ręce koreańczyka.
Pobiegłam w stronę, z której dobiegały głosy.
Zobaczyłam tam Carla przyciskającego Liama do ściany. Chwilę później to blondyn był górą ale niebieskooki szybko go sprostował.
-"Carl dość!"
Krzyknęłam kiedy chłopak dociskał Liama do muru i bił go.
-"Liam skończcie!"
Nie reagowali.
Weszłam w pole bójki i stanęłam przed rozpędzoną pięścią Grimesa.
-"Dość!"
Przymrużyłam oczy gotowa na cios, ale Carl w ostatniej chwili zatrzymał rękę.
-"A teraz możecie mi powiedzieć co tu się kurwa dzieje?!"
-"Poszedłem wyjaśnić z nim kilka rzeczy..."
-"Że co proszę?! I skończyliście to wyjaśnianie naparzając się pod czyimś domem?!"
-"Pozwól, że ja ci to wytłumacze"
Liam stanął między mną a Carlem.
-"Ten chłoptaś podszedł cały naładowany i zaczął się na mnie wydzierać, że mam ci dać spokój i tak dalej"
-"A ty zacząłeś się z nim bić?!"
-"Nie, to dłuższa historia bo..."
-"Nie chce mi się słuchać waszych historyjek. Powiedzcie mi tylko kto zaczął"
Żaden z nich nie odpowiedział.
-"Dobrze, więc dajcie mi już święty spokój! I niech żaden z was się do mnie nie odzywa!"
Krzyknęłam i szybkim krokiem udałam się w stronę domu.
Weszłam i trzasnęłam drzwiami na co będąca już na dole Michonne aż poskoczyła.
-"Co się stało?"
-"Zapytaj Carla!"
Wbiegłam po schodach na górę.
Zanim zamknęłam moje drzwi usłyszałam trzask z dołu...
Carl wrócił...
Zamknęłam drzwi zanim zdążył wejść po schodach.
Usiadłam na łóżku i przytuliłam się do poduszki z tego sklepu.
Przed oczami pojawiła mi się sytuacja z wczorajszego wieczoru.
Kiedy leżałam z nim czułam się lepiej, tak jak kiedyś.
Popatrzyłam na drugą poduchę leżącą na łóżku.
Wzięłam ją i po przemyśleniu wyszłam i zapukałam do drzwi na przeciwko.
-"Co?"
Otworzył i warknął wkurzonym głosem Grimes.
Wcisnęłam mu do ręki poduchę, na której spał i poszłam do siebie.

Just Survive Somehow~The Walking DeadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz