*39*

1.1K 74 47
                                    

Sofii:

Wstałam powoli z łóżka trzymając się ramienia Carla.
Leżałam w tym cholernym łóżku przez tydzień, więc oczywiste było, że nudziłam się na śmierć mimo, że Grimes próbował mi jakoś zająć czas.

-"Sofii powoli, jeszcze sobie coś zrobisz"
-"Zamilcz, mam dość leżenia. Ja chcę już pobiegać, zobacz jak przytyłam przez ten czas!"

Rzeczywiście mimo, że jadłam bardzo mało to mój brzuch lekko urósł.

-"Jakie 'przytyłam'? Jesteś jak patyk"
-"A ty jesteś głupi"

Wystawiłam mu język a on zaśmiał się z mojej dziecinności i złapał mnie w pasie pomagając robić małe kroczki w stronę drzwi.
Byłam jeszcze bardzo słaba, ale moja upartość oczywiście nie pozwoliła mi na jeszcze kilka dni odpoczynku.
Dotarliśmy do drzwi i Carl je otworzył wpuszczając do środka szpitala promienie jesiennego słońca.
Przez powiew wiatru otuliłam się szczelniej bluzą, którą miałam na sobie i przymrużyłam oczy.
W końcu wyszłam na świeże powietrze i nie zamierzałam w najbliższym czasie wracać do tego durnego szpitala.
Carl na drugie ramię zarzucił torbę z moimi rzeczami i powoli ruszyliśmy w stronę domu.
Po drodze poczułam ból w podbrzuszu, ale zignorowałam go tłumacząc sobie, że to przez mój wcześniejszy stan i to, że pierwszy raz od dłuższego czasu normalnie chodzę.

Pod domem na schodkach siedział Rick z Judith na rękach i uśmiechał się szeroko.

-"Jak się czujesz?"
-"Dobrze, dzięki"
-"Tylko nie przesilaj się za bardzo dobrze?"
-"Spokojnie, dam sobie radę"

Pocałowałam Ricka w polik i Judith w czoło po czym nadal trzymana przez Carla weszłam do domu.
Od razu przywitała mnie uśmiechnięta Michonne.
Uściskała i po kilkukrotnym pytaniu "jak się czujesz?", "dasz sobie radę?" i "czy na pewno wszystko w porządku?" w końcu puściła nas na górę.
Miałam problem z wejściem na górę, ale kategorycznie odmawiałam pomocy, co skończyło się na tym, że poprawił torbę na ramieniu i podniósł mnie do góry w stylu panny młodej i zaniósł do mojego pokoju.
Nie prostestowałam tylko objęłam jego szyję i jeszcze bardziej się w niego wtuliłam.
W pokoju posadził mnie na łóżku i odłożył torbę na krzesło.

-"Jak się czujesz?"
-"Dobrze, nic mi nie jest"

Tak szczerze to ból w podbrzuszu nie mijał a tylko dostałam mdłości, ale nie chciałam martwić Carla.
Położyłam się na boku i skuliłam żeby ból chociaż trochę ustał.
Brunet patrzył na mnie z niepokojem w oczach, wstał i pocałował mnie w czoło.

-"Zaraz wracam"

Uśmiechnął się i wyszedł a ja zacisnęłam oczy i jeszcze bardziej zwinęłam się w kulkę.
Kilka chwil później rozległo się pukanie do drzwi.

-"Proszę"
-"Cześć Sofii"
-"Maggie!"

Prawie się przewróciłam wstając i podchodząc do brunetki.
Carl mówił mi, że z nikim nie rozmawiała i cały czas siedziała w domu.
Uściskałam ją i usiadłam na łóżku przyglądając jęj się dokładnie.
Jej brzuch był już dość spory, a pod oczami pojawiły się sińce.

-"Jak się czujesz?"
-"Ja dobrze, z dzieckiem też w porządku, ale co z tobą?"

Popatrzyłam na nią przez dłuższą chwilę, ale zdecydowałam, że powiem jej prawdę.

-"Od kilku dni męczą mnie mdłości i cholernie boli mnie brzuch"
-"Rozmawiałaś o tym z Denise?"
-"Nie, chciałam już wrócić do domu a ona na pewno by mnie jeszcze zatrzymała"
-"Sofii muszę zadać ci pytanie"
-"No spoko"
-"Czy ty i Carl... No wiesz, czy wy już..."
-"Tak, ale co ma piernik do wiatraka? Chwila moment... Czy ty myślisz, że mogę..."
-"Sofii musimy brać to pod uwagę"

Nie możliwe. Nie mogłam zajść w ciążę. Pierwszy raz i od razu wpadka? Nie możliwe.

-"Nie Maggie, nie mogę być w ciąży"
-"Ale zrozum, że to jest bardzo prawdopodobne"

Schowałam twarz w dłonie i westchnęłam ciężko.
Nie dochodziło do mnie, że mogę być w ciąży.

-"Sofii wiem, że jest ci ciężko, ale musimy to jak najszybciej sprawdzić"
-"Dobrze... A jak?"
-"Jedziemy na Wzgórze!"
-"Same?"
-"Tak"

Kiwnęłam głową i powoli zwlokłam się z łóżka.
Poszłam za Maggie po schodach i w końcu wsiadłyśmy do auta.
Brama akurat nie była pilnowana i gdyby nie to, że właśnie się wymykałyśmy poszłabym i kogoś ochrzaniła za nie pilnowanie jej.
Wyjechałyśmy i w miarę możliwości zamknęłyśmy bramę od zewnątrz i pojechałyśmy.

-"Jak daleko jest to Wzgórze?"

Słyszałam dość dużo o tej osadzie, ale nigdy jeszcze tam nie byłam i nie znałam nikogo z nich.

-"Dość daleko, nigdy tam nie byłaś?"
-"Nie, ale słyszałam jakieś historie o Jezusie i o tym, że jest tam lekarz"
-"Tak i właśnie do niego cię bierzemy"

Oparłam głowę o szybę auta i zamknęłam oczy.
Nie chciałam jechać do żadnego lekarza a tym bardziej brać pod uwagę tą cholerną ciążę.
Kilka godzin później byłyśmy już przez wysoką bramą.
Maggie wysiadła z auta i pomachała strażnikom a chwile później brama została otwarta a my wjechałyśmy do osady.
Wysiadłam i rozejrzałam się po dookoła.
Było tam dość sporo ludzi, ale jakoś nikt nie przykuł mojej uwagi bardziej niż inni.

-"Maggie!"

Odwróciłam wzrok i zobaczyłam mężczyznę w białej bluzce, z dość długimi włosami i brodą...
Od razu wiedziałam, że to Jezus.

-"Cześć Maggie, a my się chyba jeszcze nie znamy?"
-"Jestem Sofii"
-"Ah, kiedy ostatnio przywieźli Maggie to Rick dużo o tobie mówił. Paul Rovia, ale możesz mówić mi Jezus"
-"Sofii Reedus"

Uścisnęłam rękę mężczyzny, który zwrócił się do Maggie.

-"Co was tu sprowadza?"
-"Muszę porozmawiać z Harlan'em.
-"Coś się stało? Bóle wróciły?"
-"Nie, ze mną w porządku. Jestem tu w roli opiekunki Sofii"

Przewróciłam oczami i wbiłam wzrok w podłogę.

-"Rozumiem. Idźcie do niego, powinien być u siebie"

Greene pokiwała głową i ruszyła przed siebie a ja szłam za nią wkurzając się, że zgodziłam się na ten beznadziejny pomysł.

Kilkadzieścia minut później byłam już po badaniu i siedziałam na krzesełku czekając na wynik, który miał zawarzyć na całym moim życiu.
Maggie trzymała mnie za rękę dodając otuchy a kiedy Herlen podszedł i usiadł przed nami miałam ochotę stamtąd uciec.

-"No więc Sofii..."

Dzień dobry wszystkim :3
Jestem paskudnym polsatem i tak dalej ale musicie na wynik badań poczekać do środy 💗👌
Mam nadzieję, że nikt mnie w miedzy czasie nie rozszarpie a tak w ogóle to producentem nowej okładki jest oczywiście pani CorkaDzialowego 💗👌😁
Także nie bijcie i do następnego ^^

Just Survive Somehow~The Walking DeadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz