Piosenka z początku dodała takiej inspiracji, że szok *-*
*Sofii*
Merl tak pokierował Glenna, że dojechaliśmy pod jakąś bramę.
Otworzyła się, gdy Merl się pokazał, ale nic więcej nie zobaczyliśmy bo założył nam na głowę worki.
Szliśmy prowadzeni przez jakichś mężczyzn, który co jakiś czas wymieniali niezrozumiałe dla nas słowa. W końcu dało się wyczuć, że jesteśmy w jakimś pomieszczeniu.
Było tam dość zimno i głosy Merla i innych niosły się echem.
W końcu zaczęli nam zdejmować worki z głów.
Faktycznie było to pomieszczenie przypominające piwnicę.
Merl zabrał gdzieś Glenna a ze mną i Maggie siedziało dwóch mężczyzn.*Carl*
Kobieta wracała do siebie i wtedy tata poprosił ją, żeby pokazała im, gdzie jest to całe Woodbury.
Zgodziła się, ale ojciec nie chciał mi pozwolić jechać z nimi.
Wyruszył z Oscarem, Darylem i tą kobietą-Michonne.*Sofii*
Po kilku godzinach Merl przyprowadził Glenna z powrotem.
Chłopak był cały poobijany, zakrwawiony i miał pełno siniaków.
Zaczęłyśmy z Maggie płakać na widok stanu azjaty. Jeden z mężczyzn założył torbę na głowę kobiety i wyprowadził ją z pomieszczenia.
Glenn chciał za nią biec, ale jego plany skutecznie popsuł Merl jednym, silnym kopniakiem w brzuch.
Podbiegłam do mężczyzny, który leżał na ziemi i położyłam jego głowę ma moich kolanach.
Co chwilę słyszałam z jego ust imię ukochanej. Kilka razy próbował się poderwać i zaatakować Merla, ale zatrzymywałam go.
Po około 30 minutach jakiś mężczyzna przyprowadził Maggie.
Dziewczyna była bez koszulki i zasłaniała się rękoma.
Okazało się, że mężczyzna to jakiś Gubernator. Domyśliłam się, że on tu rządzi.
Trzymał Maggie za ramię, przytulia patrząc z pogardą w oczach na azjatę a gdy dziewczyna odepchnęła go od siebie popchnął ją w kierunku Glenna.
Od razu wziął ją w ramiona a Maggie się rozpłakała.
-"Coś ci zrobił?!"
-"Tylko kazał mi się rozebrać. Nic więcej"
Odpowiedziała kobieta łamiącym się głosem.
Gubernator zadał pytanie...
-"Gdzie jest wasz obóz?"
Nikt nie odpowiadał.
Przystawił Glennowi pistolet do głowy.
-"W więzieniu"
Odpowiedziała Maggie.
Bała się o swojego ukochanego, to zrozumiałe. Jakby tam był Carl ja też bym powiedziała.
Mężczyzna z triumfalnym uśmiechem odszedł od Glenna.
-"Ale na terenie więzienia było pełno zombie..."
Zero odpowiedzi z naszej strony.
Podszedł do mnie z nożem, który przyłożył mi do szyi.
Poczułam nieprzyjemne zimno metalu naciskające na moją skórę.
-"Oczyściliśmy je ze sztywnych"
Krzyknął Glenn.
Nagle do pomieszczenia wpadł jeden ze strażników.
-"Mamy problem, jacyś ludzie wtargnęli do Woodbury!"
Gubernator wyraźnie zdenerwowany wybiegł z pokoju.
Reszta żołnierzy razem z nim.
Został tylko mężczyzna, na którego mówili Martinez i Crowley.
Stali z nami i nagle do pomieszczenia ktoś wrzucił granat dymny.
Nic nie widziałam tylko czułam silne ręce podnoszące mnie. Osoba ta biegła. Poczułam zimne powietrze na twarzy i zaczęłam lekko otwierać oczy. Byłam już na dworzu a niósł mnie Rick. Otworzyłam szeroko oczy.
-"Rick, co ty tu robisz?!"
-"Możesz biec? Nic ci nie zrobił?"
-"Nie spokojnie, gdzie Glenn i Maggie?"
-"Też się wydostali. Biegnij za Oscarem i resztą do bramy i nie oglądaj się!"
Pokiwałam głową na co mężczyzna mnie postawił na ziemi i zaczęłam biec. Dotarłam do bramy i z pomocą Maggie i Oscara wdrapałam się na autobus i przeskoczyłam ogrodzenie.
Po chwili dołączył do nas Rick.
-"Gdzie Oscar?!"
Mężczyzna pokręcił przecząco głową.
Łzy poleciały mi po twarzy.
Mimo, że był więźniem to dobry człowiek.
-"A Daryl?!"
Nie widziałam nigdzie mężczyzny.
-"Chce odnaleźć Merla"
-"Nie dobrze... A co z tą samurajką?"
-"Zniknęła chwilę po naszym przybyciu. Może poszła po Andreę"
-"Andrea jest tutaj?"
Odezwałam się słabym głosem.
Rick pokiwał głową.
-"Musimy się stąd zmywać. Oni niedługo tu przyjdą!"
Krzyknęła Maggie i w tym momencie zobaczyliśmy Daryla i Merla przeskakujących ogrodzenie.
-"Dobra, biegniemy!"
I zaczęliśmy biec w kierunku samochodów.
W ostatnim momencie zobaczyłam czarnoskórą kobietę.
-"Michonne! Szybko!"
Rick zawołał ją i wszyscy udaliśmy się do samochodów.Po długiej drodze, którą przespałam na kolanach Maggie w końcu byliśmy w domu. Dziewczyna obudziła mnie delikatnie na co podskoczyłam.
Zaśmiała się z mojej reakcji i powiedziała, że jesteśmy na miejscu.
Wysiadłam z auta i od razu podbiegł do mnie Carl. Przytulił mnie mocno i podniósł na ręce. Uśmiechałam się i kiedy postawił mnie na ziemi schowałam głowę w jego szyi.
Rick i reszta wysiadła z auta a na przywitanie przyszła reszta oprócz Herschela, który najwidoczniej został z Judith. Beth pobiegła do Maggie, Carol chodziła do każdego i pytała czy wszystko w porządku.
Axel, drugi więzień również przyszedł
-"Gdzie Oscar?"
Popatrzeliśmy na niego smutnymi oczami.
Zwykle uśmiechnięty mężczyzna posmutniał.
-"Był dobrym przyjacielem"
I poszedł w kierunku więzienia.
Chwilę po nim wszyscy zrobiliśmy to samo. Herschel siedzący z małą na rękach podał ją mi i podszedł do córki. Stałam tuląc do siebie Judith i wymieniając spojrzenia z Carlem.
W końcu Rick przypomniał sobie, że trzeba coś zrobić z Merlem.
Zamknęliśmy go za drzwiami na klucz na naszym bloku.
Daryl się na początku buntował mówiąc, że Michonne jest z nami a nawet jej nie znamy.
-"Gdyby nie Michonne mogli zabić Sofii, Glenna i Maggie. Mógł to zrobić twój brat! Obudź się Daryl!"
Rick podniósł głos, na co Judith zaczęła płakać. Zaczęłam ją kołysać na rękach i podałam maleństwo ojcu.
Uspokajał ją przez chwilę po czym mała zasnęła.
Wszyscy zmęczeni dniem udaliśmy się do swoich celi.
-"Przepraszam Sofii"
Słaby głos Carla rozległ się echem po celi.
-"Za co?"
-"Za to, że nie pojechałem po ciebie, ale ojciec mi nie pozwolił. Nic ci nie zrobił?"
-"Nie, jestem cała i bardziej martwię się o Glenna, a ty nie możesz się tak obwiniać zrobiłeś wystarczająco"
-"Niby co?"
-"Jesteś"
Uśmiechnęłam się, pocałowałam chłopaka w polik i wdrapałam się na prycz.
-"Dobranoc Sofii"
-"Dobranoc"No to mamy kolejny rozdział :3
Byłby szybciej, ale zajęłam się pisaniem "Hard Love", mojego FF o Chandlerze na którego serdecznie wszystkich zapraszam ^^
Do następnego! 💜
CZYTASZ
Just Survive Somehow~The Walking Dead
FanficMam na imię Sofii i mam 16 lat. Mieszkam w miasteczku pod Atlantą i mam w miarę szczęśliwe życie. Do momentu, gdy po ziemi zaczęły chodzić żywe trupy. *Historia oparta na serialu i grze "The Walking Dead" Najwyżej notowane: 4 miejsce w horrory!!! (0...