*35*

1.3K 91 41
                                    

Razem z Carlem wróciliśmy do domu. Staraliśmy się zachowywać jak najciszej bo na zegarze widniała 3:30 w nocy.
Chłopak cicho zamknął drzwi wejściowe i zaczęliśmy iść na górę, kiedy światło w salonie się zapaliło.
-"A gdzie to się było przez całą noc?"
No nieźle.
-"Tato, zanim cokolwiek powiesz przypominam ci, że jestem pełnoletni"
-"No i co? Martwiłem się o was a poza tym Sofii ma jeszcze 17 lat"
Carl westchnął i czekał na kazanie ze strony Ricka.
-"Chciałem tylko zapytać gdzieście byli tyle czasu"
-"Wyszłam z domu i spotkałam Carla i zagadaliśmy się na ławce co nie?"
Szturchnęłam bruneta w brzuch.
-"Co? Aaa, tak właśnie było"
Spojrzenie Ricka mówiło, że niezbyt nam wierzy ale na szczęście nie drążył tematu.
Razem z Carlem popatrzeliśmy na siebie i poszliśmy jak najszybciej na górę.
Kiedy byliśmy już na piętrze nie mogłam powstrzymać uśmiechu, więc zasłoniłam ręką usta żeby nie wkurzać Ricka i zaczęłam się śmiać.
Carl patrzył na mnie i po chwili oboje cisnęliśmy beke z całej sytuacji.
Kiedy się uspokoiliśmy Rick akurat wchodził na górę a ja wciągnęłam Carla do łazienki żeby oszczędzić nam kolejnego kazania.
-"Sofii, jest tam Carl?"
Rick zapukał do drzwi.
-"Nie, nie ma!"
-"Dobra... Dobranoc Sofii"
-"Dobranoc Rick"
Kiedy usłuszałam zamykanie drzwi od sypialni zsunęłam się po drzwiach ciągle się śmiejąc z całej sytuacji.
-"A tobie co tak wesoło?"
-"No bo to jest takie głupie. Chowamy się przed twoim tatą jak para dzieciaków"
-"Jak to powiedział mój tata: Sofii ma jeszcze 17 lat, więc jesteś jeszcze dzieckiem skarbie"
-"Ej! Nie pozwalaj sobie... Umysłowo masz jeszcze 10 a ja jakieś 20 więc się nie udzielaj"
-"A czy dziesięciolatek zrobiłby tak?..."
Podszedł do mnie i wpił się w moje usta. Objął mnie w pasie a ja moje palce wplątałam w jego włosy. Tak bardzo mi go brakowało...

Stałam przyciskana przez bruneta tak, że opierałam się o drewniane drzwi łazienki.
Przez mój niski wzrost Carl musiał się lekko pochylać a moja głowa była zadarta do góry.
Oderwaliśmy się od siebie słysząc pukanie do drzwi.
-"Sofii co ty tak długo robisz w tej łazience?"
O nie, Rick.
-"Myję zęby"
-"Tyle czasu?"
-"Noo, tak! Miałam jakieś kawałki czegoś między zębami i musiałam dokładnie je wyszorować"
-"Mhhm"
Ale Rick zamiast iść sobie to skubany nadal tam stoi.
No to się nie wywiniemy.
Popatrzyłam na siebie z Carlem i po głębokim wdechu wyszliśmy z pomieszczenia.
-"A ta pierdoła co tu robi?"
Zapytał wskazując palcem na swojego syna.
-"Mył zęby, ze mną żeby oszczędzić wodę. Dobranoc!"
Jak najszybciej zamknęłam się w moim spokojnym, cichym pokoiku.
Znowu zebrało mi się na śmiech, ale zmęczona całym dniem rzuciłam się na łóżko.
Leżąc zdjęłam buty, ale musiałam jeszcze się przebrać bo ta "piżama" już się nie nadawała.
Wzięłam krótkie, dresowe spodenki i za dużą bluzkę.
Stare ubrania rzuciłam w jakiś kąt i przykryłam się szczelnie kołdrą.
Słońce zaczynało już pomału wychodzić zza horyzontu, ale ja miałam to w nosie i wstałam żeby zasunąć rolety.
Kiedy w moim pokoju było już przyjemnie ciemno weszłam znowu do łóżka i po przykryciu się prawie od razu zasnęłam.

Biegłam goniona przez sztywnych ulicami Alexandrii, ale była ona inna, opuszczona i zniszczona.
Rozglądałam się wokół szukając kogoś znajomego, jakiegoś znaku, że moi przyjaciele a raczej moja rodzina żyje.
Zatrzymałam się przed naszym domem, który był strasznie zniszczony. Okna były wybite a ściany od zewnątrz odrapane.
Weszłam szybko zatrzaskując stare drzwi przed sztywnymi i zaczęłam przeszukiwać dom.
-"Carl! Rick! Michonne! Ktokolwiek tu jest?!"
Nie usłyszałam żadnej odpowiedzi a na dole nikogo nie było, więc zostało mi tylko iść na górę.
Łazienka była chyba w najlepszym stanie bo drzwi były zamknięte a jedyne zniszczenie to wybite okno.
W środku nikogo nie było, tak samo jak u mnie gdzie też można powiedzieć, że nie był najbardziej zdewastowany.
Zostały mi jeszcze 2 pokoje, sypialnia i pokój Carla.
Weszłam najpierw do sypialni Ricka i Michonne.
Byłam w szoku, bo było w nim pełno krwi a wszystkie poduchy i inne rzeczy porozrywane.
Weszłam dalej i zobaczyłam małe ciałko w łóżeczku.
Judith miała dziurę w głowie, prawdopodobnie od noża i ugryzienie na rączce.
Łzy poleciały mi z oczu i upadłam na podłogę.
Pozbieranie się zajęło mi jakieś 20 minut, ale po tym przykryłam ciałko małej tym co zostało z koca.
Wyszłam z powrotem na korytarz, gdzie zostały mi tylko jedne drzwi, których najbardziej się bałam, pokój Carla.
Po kilkunastu głębokich wdechach pociągnęłam za klamkę.
Bałagan był jeśli to możliwe to większy nawet od tego w sypialni a krew na ścianach, łóżku i podłodze nie mogła znaczyć nic dobrego.
Z wyciągniętym pistoletem zaczęłam się rozglądać.
Obawiałam się najgorszego i właśnie to się stało.
Obok szafy, prawie że pod łóżkiem siedział skulony sztywny.
Miał na sobie niebieską, podartą koszulę w kratę i ciemną resztkę włosów a na tyle szyi było widoczne kilkukrotne ugryzienie.
Był odwrócony tyłem a ja nie chciałam zwracać na siebie uwagi, więc jak najciszej podeszłam i kiedy już miałam wbić mu nóż w głowę moja noga stanęła na cholernym skrzypiącym panelu.
Szwendacz odwrócił głowę w moim kierunku a cała pewność od razu ze mnie uciekła, kiedy zobaczyłam przegnitą już lekko twarz Carla.
Jego śliczne, niebieskie oczy były teraz pożułkłe i puste, a cały on ledwo już przypominał siebie, ale na pewno był to on.
Nóż wypadł mi z ręki a ja padłam na podłogę zaczynając się cofać od podchodzącego bruneta.
Starałam się go odpychać jak najbardziej mogłam, ale w końcu wyciągnęłam broń i wycelowałam w czaszkę tego co kiedyś było moim Carlem.
Trzymałam drżącą rękę na spuście a łzy leciały potokami z moich oczu.
Miałam już wystrzelić, ale nie umiałam.
Opuściłam broń i poczułam jak w tym momencie to co kiedyś było Carlem Grimesem wgryza mi się w szyję odgryzając kawałek mięsa. Zaczęłam krzyczeć i...

Obudziłam się ciężko oddychając.
Rozglądałam się jeszcze przez chwilę z płaczem i wyszłam kierując się od razu do pokoju bruneta.
-"Sofii, jeszcze nie śpisz? Co się stało, czemu płaczesz?!"
Widząc go leżącego na łóżku podbiegłam i przytuliłam się.
-"Jezu mała cała się trzęsiesz.
Co jest?"
-"Miałam zły sen"
-"Chcesz mi go opowiedzieć?"
Pokręciłam przecząco głową i położyłam się obok niego a Carl przykrył mnie kołdrą.
Sam też się okrył i położył rękę tak, żebym mogła się oprzeć na jego ramieniu.
Wtuliłam się w niebieskookiego i po chwili już spałam.

Obudziłam się i pierwsze co zrobiłam to spojrzenie na zegar, 14... No to ładnie pospałam, ale nie spałam na materacu.
Leżałam na Carlu, który jeszcze spał.
Raczej nie było mu ciężko bo z tego co wiem ważę tylko 45 kilo.
Było już po południu a wypadało już go obudzić.
Podniosłam się trochę i przybliżyłam moje usta do jego.
Pocałowałam go delikatnie a on mruknął budząc się.
-"Tylko tyle? Jak już spałaś na mnie to mogłabyś się bardziej wysilić"
Uśmiechnął się łobuzersko a ja przymrużyłam oczy i znowu złączyłam nasze usta tylko tym razem bardziej intensywnie.
Carl zamruczał zadowolony na co ja się zaśmiałam a brunet pogłębił pocałunek.
Po kilku minutach odsunęłam się od niego wstając z łóżka.
-"Gdzie idziesz?"
Pokazałam palcem na zegar a Carl od razu wstał i wybiegł z pokoju.
-"Zaklepuje łazienkę!"
-"No nie, chyba śnisz!"
Pobiegłam za nim starając się go wyprzedzić a kiedy to się nie udało upadłam na podłogę udając ból nogi.
Uśmiech zniknął z twarzy chłopaka i przestraszony podszedł mnie podnieść.
Kiedy podał mi rękę użyłam całej swojej siły i pociągnęłam go na podłogę po czym weszłam do łazienki.
-"Ty mała wredna potworzyco!"
-"Też cię kocham"
Wytknęłam mu język i zamknęłam się w łazience.
Wzięłam prysznic i umyłam zęby po czym owinięta ręcznikiem wyszłam do mojego pokoju.
-"Carl patafianie!"
Ten idiota siedział na moim łóżku i zjadał mnie wzrokiem.
-"Halo! Ziemia do Carla! Chciałabym się ubrać!"
-"No to się ubieraj"
Oczy mu świeciły a na twarzy pojawił się cwaniacki uśmiech.
-"No chyba śnisz zboczeńcu jeden"
-"Ja się nigdzie nie wybieram"
Przewróciłam oczami i podeszłam do szafy w celu wzięcia ubrań, ale ten kretyn pociągnął mnie za rękę tak, że siedziałam na jego kolanach.
-"Puść mnie idioto!"
-"Nie"
-"No Carl!"
-"Nie"
Westchnęłam i próbowałam się wyrwać z żelaznego uścisku bruneta.
-"Jezu Carl, czego ty chcesz?"
-"Tego"
I znowu wpił się w moje usta tylko tym razem bardziej namiętnie.
Przygryzł moją wargę na co ja jęknęłam a on zaczął całować moją szyję.
Zarzuciłam ręce na jego szyję i kiedy wrócił do moich ust ja pogłębiłam pocałunek.
Położył mnie na łóżku a ja ogarnęłam, że dalej jestem w samym ręczniku, ale jakoś bardzo mi to nie przeszkadzało.
Carl oparł się rękoma nade mną i kontynuował.
Moje palce były wplątane w jego włosy a on zaczął swoją dłonią jeździć po mojej skórze.
Rozpięłam jego koszulę a chłopak lekko się odsunął od mojej twarzy.
-"Jesteś pewna?"
Patrzyłam w jego niebieskie oczy i nie miałam wątpliwości, że chcę to zrobić właśnie z nim.
Pokiwałam twierdząco głową i Grimes ściągnął ze mnie ręcznik.

Witajcie moje ziomki :D
Boże do czego tu doszło O.O
Ale no... Nie zamierzam tu pisać jakiegoś opowiadania 18+ więc w tym momencie kończe ten rozdział i zostawiam resztę akcji waszej wyobraźni 😂😂👌
Na razie zabieram się za pisanie Hard Love więc
Do następnego 💗💗💗

Just Survive Somehow~The Walking DeadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz