*23*

1.1K 70 10
                                    

Na korytarzu siedziała Michonne a Rick chodził zdenerwowany w tą i z powrotem.
-"Co tam się stało?!"
Wpadłam zdyszana i przyciągnęłam wzrok Michonne, a Rick dalej niespokojnie chodził.
-"Byliśmy w sklepie, kiedy ktoś zaczął strzelać. Była to jakaś kobieta, którą Rick załatwił, ale Carl oberwał w oko.."
Usiadłam obok czarnoskórej i palcami nerwowo przeczesałam włosy.
-"Przeżyje?"
Mój głos się łamał a w oczach miałam łzy.
-"Denise robi wszystko co może"
Siedzieliśmy w milczeniu, kiedy do szpitala wpadła Enid.
-"Co z nim?!... Aha"
Zobaczyła mnie i momentalnie wyszła.
-"Co z nią?"
-"Chyba jest zazdrosna o Carla"
-"Tak... Kiedy tu przyjechaliśmy spędzali dużo czasu razem, ale nie mógł o tobie zapomnieć"
Uśmiechnęłam się smutno do Michonne i w tym momencie z pokoju, który pewnie służył za salę operacyjną wyszła lekarka w białym fartuchu. Domyśliłam się, że to ta cała Denise. Rick w końcu przestał chodzić i spojrzał na kobietę.
-"Co z nim?!"
-"Zrobiłam co się dało i na razie jest w śpiączce, ale nie wiem ile ona będzie trwać"
-"Przeżyje?"
Wzrok Ricka był nieprzytomny i zapatrzony w podłogę.
-"Myślę, że tak"
-"Mogę go zobaczyć?"
-"Idź, ale tylko ty Rick. Carl musi odpoczywać"
Ja i Michonne usiadłyśmy z powrotem a Grimes wszedł za Denise.
Nawet nie wiem kiedy oparta o Michonne zasnęłam.
Obudziłam się w łóżku, w moim pokoju. Na początku nie wiedziałam co się stało, ale później ogarnęłam.
Alexandria. Dom. Carl...
Właśnie, co z Carlem...
Zeszłam na dół, gdzie Michonne w krótkich spodniach i koszuli Ricka (pamiętam, że to jego bo kilka razy miał ją ubraną) robiła jedzenie.
-"Cześć Sofii, zjesz coś?"
-"Jasne"
Usiadłam przy stole i po chwili przede mną pojawiła się miska z płatkami.
-"Dzięki"
Uśmiechnęłam się do kobiety, która odwzajemniła gest i zabrałam się za jedzenie śniadania.
Byłam bardzo głodna, więc szybko zjadłam całą miseczkę.
-"Co się wczoraj stało jak usnęłam?"
-"Spałaś, a kiedy Rick wyszedł od Carla zaniósł cię do domu i położył w twoim pokoju"
-"Aaa... A z Carlem wszystko dobrze?"
-"Nadal śpi, ale jego stan ciągle się poprawia... Jest strasznie twardy jak na dziec... Co ja mówię przecież ma już 18 lat... Dla mnie i tak będzie dzieciakiem"
-"Haha dokładnie... Myślisz, że będę mogła do niego iść?"
-"Nie wiem, będziesz musiała zapytać Denise"
-"Spoko"
Michonne szła w kierunku schodów, ale zanim weszła na górę musiałam jej zapytać jeszcze o coś.
-"Michonne a... Czy ty i Rick... No wiesz..."
-"Tak"
Uśmiechnęła się radośnie i poszła na górę.
Na mojej twarzy też zagościł uśmiech. Bardzo lubiłam Michonne i miałam nadzieję, że Rick po śmierci Lori ułoży sobie życie z kimś. Nie mogło wypaść lepiej, niż właśnie na Michonne.
Umyłam miseczkę i poszłam do mnie żeby się przebrać.
Ubrałam jedne ze spodni, które miałam z Atlanty, czarną koszulkę z Alexandrii i tą samą koszulę Carla co wczoraj.
-"Idę do szpitala Pa!"
Krzyknęłam do Michonne i kogokolwiek, kto mógł być wtedy w domu i wyszłam.
Było inaczej niż wczoraj.
Na ulicach Alexandrii było dość sporo ludzi, których nie znałam, ale dostrzegłam też kilka znajomych twarzy.
-"Hej Daryl!"
-"Cześć młoda"
-"Jak się czujesz?"
-"Dobrze, czemu pytasz?"
-"Nie wiem... Zawsze cię pytałam w więzieniu"
-"Tak, faktycznie... A ty?"
-"Jest okej, ale martwię się o Carla"
-"Z Carla jest kawał twardego chłopa, da sobie radę"
-"Wiem to..."
Rozeszliśmy się. Daryl poszedł w stronę jakiegoś domu a ja do szpitala.
-"Cześć Denise"
-"No hej... Sofii tak?"
-"Tak, jak Carl?"
-"Jest dobrze, ale nadal się nie obudził"
-"Mogłabym iść go zobaczyć?"
-"W sumie jego stan jest stabilny, więc możesz wejść na kilkanaście minut"
-"Dziękuję!"
Uśmiechnęłam się radośnie do kobiety i złapałam za klamkę i biorąc głęboki wdech weszłam do pomieszczenia.
Stało tam kilka pustych łóżek, a na jedynym zajętym leżał Carl.
Był podłączony do jakiejś maszyny i do kroplówki a na prawym oku miał bandaż. Wzięłam stojące pod oknem krzesło i przesunęłam je koło łóżka Grimesa.
Złapałam jego rękę i pocałowałam.
-"Hej Carl... Jaki to głupie, ty i tak mnie nie słyszysz... Mam nadzieję, że szybko się obudzisz, i że będzie dobrze. Tak się cieszę, że się odnaleźliśmy... Kocham cię Carl"
Łza poleciała mi po poliku, bo bałam się o chłopaka.
Mam nadzieję, że wszystko z nim będzie w porządku mimo braku oka.
Patrzyłam jak jego klatka piersiowa równomiernie podnosi się i opada.
Rozluźniłam uścisk mojej ręki i położyłam głowę na łóżku.
Przymknęłam oczy i myślałam o wszystkim.
-"Sofii musisz już iść, Carl musi odpoczywać"
-"To jest konieczne?"
-"Przykro mi"
Westchnęłam i puściłam rękę Grimesa, po czym pocałowałam go w czoło i wyszłam.
Podeszłam do przechodzącego obok Glenna.
-"Cześć, potrzebujesz pomocy?"
-"A co, nudzisz się?"
-"Tak, ciężko się przyzwyczaić do tego, że nie muszę walczyć przez cały czas"
-"Możesz iść ze mną na patrol"
-"Chętnie!"
-"To wezmę dla ciebie broń z magazynu, poczekaj tu na mnie"
-"Dobra!"
Glenn poszedł do jednego z budynków a ja usiadłam na ławce.
-"Sofii!"
-"Cześć Rick"
-"Byłaś u Carla?"
-"Tak, właśnie wróciłam"
-"A czemu tu tak siedzisz sama?"
-"Oh, czekam na Glenna"
-"A on nie miał iść na patrol?"
-"Miał, a ja idę razem z nim"
-"Co?! Nie ma mowy Sofii!"
-"Co? Ale dlaczego niby?!"
-"Carl był ze mną i Michonne ale został postrzelony, nie pozwolę żeby tobie też się coś stało"
-"Rick, dałam sobie radę sama przez tyle miesięcy. Nie musisz się o mnie tak martwić"
-"Muszę... Jeśli nie masz co robić to możesz zapytać Carol czy potrzebuje pomocy, ja cię nigdzie nie puszczę!"
-"Ale Rick!"
-"Skończ Sofii"
Spojrzałam zła na Ricka i szybkim krokiem poszłam w stronę domu.
Mijałam Glenna, który szedł z dwoma karabinami i patrzył się na mnie pytająco.
Pokazałam skinieniem głowy na Ricka i poszłam.

ELO melo 😂💘
Taki spokojniejszy rozdział... Nikt nie umarł itp 😂👌
W każdym razie do następnego 💘💘

Just Survive Somehow~The Walking DeadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz