Rozdział Dziewiąty

4.9K 303 13
                                    

  Elise nadal się szamotała i krzyczała, widziałem, jak cierpiała przez przemianę. Ojciec chciał ją związać, ale ja się nie zgadzałem.
- Nie ma mowy. - powiedziałem po raz setny do ojca.
- Colin, musimy. - odpowiedział. - Ta chwila jest, dobra na sznury a jak się spóźnimy, to będzie trzeba ją czymś mocniejszym związać. - ojciec miał rację, jeżeli będzie blisko przemiany to mamy przekichane. Przytaknąłem głową, że się zgadzam, bracia pomogli, przytrzymać mi dziewczynę a ojciec pobiegł do domu. Wszystkiemu przyglądała się nam Jenna.
- Pojadę, bo kobietę. - odparła i zniknęła w mgnieniu oka. Kiedy siostra odeszła od nas, Elise nagle przestała się ruszać. Sprawdziłem puls dziewczyny, miała, ale był mega oszalały.
- Colin. - z rozmyśleń wyrwał mnie jeden z braci, Kol. - Człowieku co ty się tak niej przypatrujesz? Wyglądasz, jak byś miał się zaraz w niej zakochać.
- Kol ma rację. - odezwał się drugi, Nick. Bracia znali mnie od małego, pamiętali jak w podstawówce zakochałem się w Megan. Robiłem wszystko, przynosiłem jej kwiaty, prezenty. Kiedy nasza droga się rozeszła, straciłem nadzieję na jakąś miłość.
- Słuchajcie... - nie dokończyłem, bo dziewczyna znowu zaczęła się szamotać. Akurat w tym samym momencie ojciec zjawił się ze sznurem. Związał dziewczynie ręce oraz nogi i na wysokości piersi, kiedy chcieliśmy ją podnieść Elise spojrzała się na mnie.
- Proszę, pomóż mi, to boli. - powiedziała i zemdlała. Klepałem dziewczynę po policzkach, ale ona się nie budziła, zacząłem się denerwować. Wyrwałem Elise ojcu i ją rozwiązałem.
- Czyś ty do reszty oszalał!? - złapał mnie za łokieć i odsunął od ciała dziewczyny. Chciałem ponownie podejść, ale on próbował najdalej odsunąć mnie od niej. Czułem w sobie, że muszę jej pomóc, że ona jest dla mnie wszystkim, zacząłem się wyrywać i szamotać.
- Puść mnie! - krzyknąłem. - Muszę do niej podejść.
- Colin! Uspokój się!!! - wrzask mojego ojca mogłoby słyszeć w całym lesie, a nawet mieście. Był silnym wilkołakiem. Nagle usłyszeliśmy piskliwy wrzask. Momentalnie odwróciliśmy się w kierunku dochodzącego krzyku, stanęliśmy jak wryci. Bracia próbowali, się podnieść z ziemi a dziewczyna zwijała się na ziemi z bólu. Pobiegłem do niej i wziąłem ją w ramiona.
- Elise! - krzyknąłem i obróciłem jej twarz do mnie. Była cała czerwona, jej tęczówki były mocno żółte. Była rozgrzana do granic możliwości, bałem się o nią strasznie. Nigdy nie czułem w sobie takiego uczucia do żadnej dziewczyny, zaczęła być dla mnie najważniejsza, nawet jak znałem ją krótko. - Powiedz coś, proszę. - powiedziałem prosto w jej twarz. Nachyliłem się i pocałowałem ją, tak kazała moja dusza i moje serce.


Nie wiedziałem, że doprowadzę pocałunkiem do gorszego stanu Elise.  


Perspektywa Elise

 Kiedy Colin nachylił się nad moją twarzą i przywarł swoimi ustami do moich, to po moi ciele rozeszła się fala przyjemności. Wszystko się we mnie gotowało i rozrywało, wahało się za zareagować. Z jednej strony chciałam, aby to trwało wiecznie, ale przemiana górowała nad moim ciałem i umysłem. Odepchnęłam Colina od swojej twarzy i wstałam na nogi, chwiałam się. Widziałam, jak chciał do mnie podejść, bałam się, że podczas przemiany zrobię mu krzywdę. Rodzice opowiadali mi, że pierwsza przemiana będzie bolesna, ale szybka. Stałam i przypatrywałam się wszystkim, oczy powoli zachodziły mi mgłą. Colin próbował, podchodzić do mnie a ja robiłam kroki w ty, ta samo bliźniacy i ojciec chłopak robili to samo co on. Wtedy poczułam w kościach, że zaraz się przemienię. Otworzyłam szerzej oczy i się przemieniłam. Wszelaki ból zniknął, teraz stałam jako wilkołak rodu Quilette.
- Elise. - do moich uszu doszedł wysoki dźwięk męskiego głosu. Obróciłam pyskiem dokoła własnej osi, czułam się dziwnie mogąc widzieć wszystko, kiedy obrócę przy szyję o 180 stopni. Przede mną stała postać jakiegoś mężczyzny, zamrugałam kilkakrotnie. Wtedy zobaczyłam, że stał przede mną Colin, mój gen kazał mi uciekać i tak zrobiłam, wbiegłam w las.
Czułam, jak łapy niosły mnie jak najdalej by znaleźć się gdzie będę bezpieczna. Czułam w sobie, że źle robię, że uciekam od nich. Chciałam zawrócić w którymś momencie, ale poczułam, że coś rozrywa się w moich płucach, łapy zaczęły mi się plątać i upadłam na pysk. Chciałam się podnieść, ale bieg i ból ponowny nie dawał mi spokoju, położyłam pysk na ziemi i odpłynęłam.

Chłodny wiatr owiewał moją twarz. Zaraz, zaraz. Twarz? Kiedy z powrotem się przemieniłam? Otworzyłam powoli oczy. Byłam nad ziemią, opatulona dużym kocem, czułam zimno na stopach, ktoś mnie niósł.
- Colin? -zapytała się mając na dzieje, że to on.
- Jesteś już cała. - odpowiedział. Byłam spokojna, że to on zamknęłam ponownie oczy i dałam organizmowi ponownie odpłynąć.
Obudziłam się ponownie już w pomieszczeniu, ubrana i przykryta puchową kołdrą po szyję. Było mi ciepło i przyjemnie. Zaczęłam się wiercić.
- Spokojnie. - przy mnie zjawiła się Jenna. Zdjęłam cos z mojego czoła. Okazało się, że była to zimna szmatka. - Leż i odpoczywaj.
- Zrobisz cos dla mnie? - spojrzałam się na nią. Pokiwała głową, podniosła się do pozycji siedzącej. - Poprosisz Colina, aby został ze mną? - zapytałam się jej. Dziewczyna tylko się uśmiechnęła i wyszła. Po pięciu minutach do pokoju wszedł chłopak.
- Co jest Elise? - chłopak złapał mnie za rękę.
- Zostań ze mną. - powiedziałam. Zobaczyłam, jak na czole chłopak marszczy się skóra, zapewne był zdziwiony tym, co powiedziałam. - To...
- Zostanę, jeżeli chcesz. - powiedział i usiadł obok mnie na łóżku. Przysunęłam się bliżej niego i wtuliłam się w jego bok, moje uczucia wzrosły co do niego. Nie wiedziałam, jak miałam się prawidłowo zachować, gdyby była przy mnie moja mama to by mi powiedziała.
- Elise? - odezwał się Colin.
- Co się dzieje? Źle leżę? - usiadłam ponownie i spojrzałam na chłopaka.
- Nie jest dobrze. - odpowiedział. - Tylko jutro twój ojciec przyjedzie.
- Oooo....  

~*~*~*~

No i mamy pierwszą przemianę Elise.

Mam nadzieję że opisałam to dobrze.

Rozdział jest dodawany kiedy ja jestem w pracy ;) 

Mam nadzieję że wam rozdział podobał i przypadnie do waszego gustu.

Pozdrawiam i całuję.

LaGata22


Potomkini Alfy ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz