Rozdział Trzydziesty Drugi

2.3K 137 4
                                    

Czekałem aż ciotka dziewczyny przyszykuje wszystko na to połączenie. Byłem pewny i świadomy swojej decyzji, bo kochałem ją najmocniej. Poślubię ją, nawet kiedy jej ojciec to odwołał.

- Colinie! - obok mnie stanęła matka Elise. - Wszystko jest już gotowe, można zaczynać.

- Dobrze. - powiedziałem i ruszyłem na zewnątrz. Na tyle domu czekała na nas ciotka dziewczyny wraz ze swoim mężem i ojcem dziewczyny. Przed nimi stał prosty stół ze świecami i jakąś księgą. - To, co mam robić? - zapytałem się kobiety.

- Żeby połączenie zadziałało, to musisz dostać krew od obojga rodziców. - powiedział. - Wtedy natniemy ci dłoń i kapniemy krew. Również jest nam potrzebna krew Elise, nie pomyślałam od tym. - oparła obie dłonie o stół.

- Za to ja pomyślałem. - odpowiedział ojciec dziewczyny. Wsunął do kieszeni dłoń i wyjął z niej mini probówkę z krwią. - Na miejscu, gdzie znaleźliśmy samochód, zauważyłem krew na kierownicy. Zapewne była Elise, więc ją wziąłem.

- Kocham cię bracie. - odparła kobiet. Ojciec dziewczyny podał siostrze probówkę. - Możemy zaczynać, Loreinne. - wzięła dłoń nóż i podała. - Pamiętaj, by nie robić głębokiego nacięcia, ty tak samo Lucas. - powiedziała. Podsunęła im miseczki, nacięli dłoń i ścisnęli ją mocno, krew zaczęła powoli kapać. Kiedy ilość krwi była odpowiednia, zabrała miski i zlała wszystko do jednej, wlała również krew Elise. Wymieszała a krew stała się czarna. - Mamy mało czasu, krew może wyschnąć.

- No to do dzieła. - powiedziałem. Chwyciłem nóż i przyłożyłem ją do dłoni, wziąłem głębszy wdech i naciąłem skórę. Otworzyłem ją i podałem kobiecie, chwyciła miskę.

- Jesteś gotowy? - spojrzała się na mnie. Kiwnąłem głową, że tak, wtedy ona wylała krew na moją ranę. Piekło nie miłosiernie, na ranie powstała piana i jakby się gotowała. Czułem, jak rana zaczyna, się goić a po chwili nie było po niej śladu. - Już, zrobione. - odparła. Mogłem wreszcie spróbować. - Możesz z nią rozmawiać w myślach na własnej i bezpiecznej linii. Skończone.

- Dziękuję. - powiedziałem. Odszedłem kawałek od stołu i od razu poczułem, jak moje nadgarstki robią się sine. A z nosa leci krew. Co oni tam z nią robią? Otarłem krew z nosa i podniosłem do góry. Zobaczyłem, że mój ojciec z matką oraz siostrą wraz z jej mężem i braćmi zmierzają w naszą stronę. Miło było widzieć swojego szwagra.

- Colinie. - zwrócił się do mnie Dominic. - Miło cię widzieć przyjacielu.

- Ciebie również. - powiedziałem i uścisnąłem mu dłoń. Matka podeszła do mnie i chwyciła moją twarz w dłonie. - Nic mi nie jest. - odpowiedziałem jej, zanim zadała pytanie.

~ To tylko efekt połączenia. - przekazałem w myślach matce. - Czuję to samo co Elise. Jej matka z ojcem mi oddali, sam chciałem.

~ Ale będę się martwić. - powiedziała. Wiedziałem, że moja matka akceptuje to, co robię, wie, że kocham tę dziewczynę ponad wszystko. Że zrobię wszystko.

- Co was tutaj sprowadza? - zapytał się ojciec mojej narzeczonej. Obok niego ustawili się wszyscy, jak by mieli zaraz atakować. - Ułożyć szereg.

- Nie rób tego. - ostrzegł mój ojciec. - Przyszli tutaj w pokojowych zamiarach. Chcą walczyć dla ciebie, w odzyskanie twojej córki.

- Jaką mam pewność, że nie zaatakują nas?

- Złożyli przysięgę podczas pełni. - odpowiedział mój ojciec. - Nie mają prawa.

- To witam na moim terenie. - powiedział. - Czekamy tylko na jeszcze jedną osobę.

- Już jestem. - usłyszeliśmy głos. Odwróciliśmy się w kierunku dom, stał tam Derek, wujek dziewczyny. - Moje stado również jest gotowe do ataku. - powiedział. To jest nas sporo, oby nie było żadnych akcji. Za dużo wilkołaków jest na jednym terenie.

- Żadnych walk, żadnych kłótni. Liczy się jedna walka, walka o odzyskanie moje córki.

Perspektywa Elise

Cały czas czułam w sobie, że jestem bliska przemiany, ale miałam blokadę. Chciałam stąd zwiać i być przy Colinie oraz rodzicach. Byłam lekko rozwścieczona przez pełnię.

Siedziałam opata o betonową ścianę, głowę miałam schowaną między nogami. Rozmyślałam, nad tym wszystkich co przeżyłam. W życiu nie miałam łatwo, byłam córką najrzadszej alfy i oczkiem w głowie taty. Byłam pilnowana od małego dziecka, wszędzie gdzie chciałam, iść to chodził ze mną wujek bądź ciocia albo Colin. A kiedy posłali, mnie do szkoły to jak zwykle Colina też wysłali, miał mnie pilnować. A teraz pilnować będzie mnie mój narzeczony, Colin. Sama jestem nieodpowiedzialna, bo brnę w bagno. Wpatrywałam się w martwy punkt na ścianie, kiedy poczułam rozrywanie skóry na mojej dłoni. Otworzyłam ją i zobaczyłam szramę na całej dłoni, po chwili powstała piana. Pisnęła, kiedy zaczęło piec oraz kiedy skóra zaczęła się zrastać. Coś musiało, się dziać moje mamie. Postanowiłam się z nią skontaktować.

~ Mamo! Słyszysz mnie? - powiedziałam w myślach. Miałam nadzieję, że nie zablokował tej funkcji oprócz przemian. ~ Mamo! - powtórzyłam. Byłam zawiedziona brakiem odzewu, postanowiłam zejść z linii.

~ Elise. - w moje głowie pojawił się głos Colina. Jaki on cudem może być na linii moje i mamy. ~ Elise, proszę się odezwij.

~ Jestem Colinie. - powiedziałam. ~ Jaki cudem rozmawiamy na tej linii?

~ Twoja mama i ojciec przekazali mi wasze połączenie. - powiedział. Co to miało znaczyć? Coś miało zacząć się dziać? Czy moje mamie coś się stało?

~ Co się stało? Co z moją mamą? - zapytałam się go. ~ Jest ranna?

~ Nie Elise, twoja mam z tatą mają się dobrze. - powiedział. ~ Musisz mnie uważnie posłuchać.

~ Dobrze.

~ Jutro twój tata chce, przypuścić atak na Christophera jutro więc się przyszykuj. - powiedział. ~ Chce ich zwabić na polanę a ciebie mam odbić wraz z Calvinem. Wszystko ma się zacząć o północy. Wytrzymaj, proszę.

~ Dobrze. Colinie? - musiałam mu to powiedzieć, dawno mu nie mówiłam.

- Słucham cię?

~ Kocham Cię i tęsknie. - powiedziałam. Bardzo za nim tęskniłam, brakowało mi jego uścisku, zapachu oraz dotyku. Chciałabym go w tej chwili. ~ Colin?

~ Też cię kocham Elise i też tęsknie. Niedługo będziemy razem.

~ Będziemy. - odpowiedziałam ostatni raz.

~*~*~*~*~*~

Przed ostatni rozdział kochani moi.
Niedługo startujemy z nowym opowiadaniem.

Pozdrawiam, LaGataOfficial

P.S. Opowiadanie będzie o tym (okładka) \/

 Opowiadanie będzie o tym (okładka) \/

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Potomkini Alfy ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz