Obudził mnie dźwięk znienawidzonego przeze mnie budzika. Otworzyłam oczy i spojrzałam na telefon.
8.40
Dlaczego ja nigdy nie mogę zwlec się z łóżka jak zadzwoni budzik tylko 40 minut później? Zdecydowanie nienawidziłam wstawać. Spóźniona na pierwszą lekcję wstałam i zaczęłam się ubierać. Zrezygnowałam z nakładania jakichkolwiek kosmetyków więc poszłam do kuchni, aby zabrać jabłko i pójść do szkoły.
Dość szybkim krokiem dotarłam pod budynek. Zauważyłam, że do końca pierwszej lekcji zostało 5 minut, dlatego powoli ruszyłam w stronę klasy, w której będziemy mieć kolejną lekcję, czyli matematykę. Przechodząc obok klasy matematycznej zauważyłam panią Hemmings rozmawiającą z nauczycielem wf-u.
Pan Brown i pani Hemmings są zaręczeni. Pan Brown nigdy nie miał żony, a pani Hemmings miała męża, ale nie żyje od 3 lat.Nie wiem więcej, nie interesuję się życiem prywatnym nauczycieli. Ogólnie jest to miła matematyczka. Mieszka w małej miejscowości pod Sydney, więc nie znam jej za bardzo.
-Nie wiem, czy to dobry pomysł.-powiedział spokojnie pan Brown, a ja przystanęłam przed uchylonymi drzwiami klasy.
-Dlaczego? Przecież dobrze wiesz, jaka jest sytuacja. Dziś wychodzi z więzienia, jutro jest wycieczka i wolę wziąć go z nami, przecież nic się nie stanie. Nie jest jakimś kryminalistą. Wiesz dlaczego tam trafił, wiesz, że jest dobrym chłopakiem.- pani Hemmings już wyraźnie zdenerwowana podniosła głos.
-Wiem, wiem, ale uczniowie nie wiedzą. Jeśli dowiedzieliby się, nie wiesz jakby na to zareagowali. Poza tym jest w ogóle miejsce w autobusie, hotelu, atrakcjach?
-O to się nie martw. Jedna osoba mniej czy więcej naprawdę nie zrobi różnicy. W hotelu jakoś to załatwimy. Mój syn naprawdę nie zrobi nic głupiego, jestem tego pewna.
I w tym momencie moje oczy powiększyły się do rozmiarów talerzy, a w głowie było wielkie ''what the fuck'' Pani Hemmings ma syna, dodatkowo wychodzi on z więzienia i jedzie z nami na wycieczkę? Cieszyłam się, że mamy zarezerwowany pokój dwuosobowy z Lucy, bo bałabym się i to bardzo.
Przypomniałam sobie o mojej przyjaciółce, gdy dostałam od niej wiadomość, że nie idzie do szkoły i żebym pilnie oddzwoniła. Wyjęłam telefon i zaczęłam połączenie.
-Halo? Lucy, muszę ci coś powiedzieć.- powiedziałam szybko.
-Uwierz, ja też, ale nie będziesz zadowolona. Złamałam nogę i jestem w szpitalu.
Już chciałam się z niej ponabijać, że pewnie wywróciła się w tych szpilkach z wczoraj, gdy coś sobie uświadomiłam...
-Co? Czyli nie jedziesz na wycieczkę?
-Raczej nie. Zadzwonię do pani Hemmings i jej wytłumaczę. A co miałaś mi powiedzieć?
-Nie, nic, już nie ważne- zakończyłam rozmowę, a moje serce zaczęło bić niebezpiecznie szybko.
CZYTASZ
Syn nauczycielki || L.H [w trakcie poprawek]
Fanfiction(kiedyś, nie wiem nawet czemu, zaczęłam zmieniać imiona dwóch postaci i do tej pory tego nie skończyłam, więc jak ktoś uzna, że chce to przeczytać, to żeby się nie zdziwił, że nagle postacie mają inaczej na imię) all the love xx