Jechaliśmy w ciszy już 4 godziny i żadne z nas się nie odzywało. Znaczy Luke próbował zacząć konwersację pomiędzy nami, lecz ja widząc, że usiłuje porozmawiać ze mną od razu włożyłam słuchawki do uszu. Wsłuchując się w tekst piosenki przeglądałam instagrama, kiedy to autobus się zatrzymał. Już myślałam, że to koniec tej udręki i mogę w końcu odejść jak najdalej od tego kryminalisty i móc więcej już z nim nie rozmawiać, ale nie, bo ludziom zachciało się jeść. Wszyscy szybko wychodzili z autobusu idąc w kierunku KFC. Ja natomiast siedząc na miejscu zastanawiałam się jak oni mogli w takim momencie odczuwać głód. Mój żołądek zaciśnięty był dokładnie 4 godziny, od momentu, w którym dowiedziałam się, że ten na pozór sympatyczny chłopak siedział w więzieniu za Bóg wie co, a ja muszę znosić jego obecność w autokarze.
Mimowolnie uśmiechnęłam się na samą myśl, że mi się nie chce jeść. Kurde no, ja zawsze mam ochotę na jedzenie i zawsze jestem głodna. Z moich przemyśleń wyrwało mnie szturchnięcie w ramie.
-Ej, Chloe ty nie idziesz?- odezwał się miło Luke, ale mnie przeszły ciarki po całym ciele.
-Nie, jakoś nie jestem zbytnio głodna.-powiedziałam i strzeliłam w jego stronę sarkastycznym uśmiechem.
-A może jednak? No chodź.-nalegał chłopak.
-Czego nie zrozumiałeś w ,,nie jestem głodna"?- powiedziałam, może zbyt ostro, ale w tamtej chwili mnie to zupełnie nie obchodziło.
-Hej spokojnie.- zachichotał Luke i uniósł ręce w geście obrony.-Okres masz, czy co?
No i w tym momencie przegiął, a we mnie się zagotowało. Nie cierpię, po prostu nienawidzę chłopaków, którzy coś zrobią, a kiedy dziewczyna się zdenerwuje zrzucają winę na okres. Po prostu są wkurwiający. Zachowują się tak, jakby mieli choć trochę pojęcia w sprawach związanych z okresem. Prawda jest taka, że nic nie wiedzą. Nie wiem, dlaczego oni sądzą, że jak dziewczyna jest wkurzona to od razu ma okres.
-Spierdalaj.-warknęłam.
No okej, nie lubię przeklinać, przynajmniej na głos, bo w myślach robię to setki razy dziennie, ale sytuacja wymagała, żeby skomentować to odpowiednim słowem.
-Mała serio, uspokój się.-powiedział ze śmiechem.
Najwidoczniej moja złość go rozbawiła, a ja myślałam że wybuchnę. Ten człowiek najwyraźniej kocha grać na nerwach, no i muszę przyznać, wychodzi mu to znakomicie.
-Nie. Jestem. Mała.- wrzasnęłam głośno i wyraźnie, żeby to sobie zakodował.
-Okej, okej , nie spinaj, tylko żartowałem i chodź, bo za chwilę postój się kończy a my nic nie zjedliśmy.
-Mówiłam, że nie jestem głodna, czyż nie? Więc odczep się.-nadal zła, próbując się uspokoić, odpowiedziałam mu.
Luke jedynie wzruszył ramionami, jakby przed chwilą wcale mnie nie wkurzył i to mocno, i wcale na niego nie wrzeszczałam, wyszedł z autobusu. Tak, bardzo łatwo wyprowadzić mnie z równowagi i to jest moja największa wada.
Co nie zmienia faktu, że on i tak jest dupkiem.
CZYTASZ
Syn nauczycielki || L.H [w trakcie poprawek]
Fanfiction(kiedyś, nie wiem nawet czemu, zaczęłam zmieniać imiona dwóch postaci i do tej pory tego nie skończyłam, więc jak ktoś uzna, że chce to przeczytać, to żeby się nie zdziwił, że nagle postacie mają inaczej na imię) all the love xx