32

2.9K 149 12
                                    

-Kurde Rebecca, uspokój się i doradź mi co mam na siebie włożyć- krzyknęłam w końcu do telefonu. Odkąd powiedziałam jej, że wychodzę z Lukiem ta w kółko powtarzała ,,omg omg ja wiedziałam, że będziecie razem".

Stałam przed szafą kompletnie nie mając pojęcia w co się ubrać. Nie widziałam się z Lukiem od ostatniego spotkania,kiedy zapytał mnie o wyjście gdzieś razem. Pisaliśmy tylko sms'y. Nie napisał gdzie idziemy, ani chociaż jak mam się ubrać, tylko o której będzie. Szczerze mówiąc byłam bardzo podekscytowana. Może to dziwnie, ale nie chciałabym pójść na randkę do jakiejś drogiej restauracji. Nawet nie wiem czy to ranka, ale na przyjacielskie wyjście również. Zapewne byłaby jakaś sztywna atmosfera, a nie o to chodzi. Moja wymarzona rand... wyjście, tak, moje wymarzone wyjście to pójście gdzieś na spacer, a nawet do tego oklepanego kina, w zwykłych, nieeleganckich ubraniach, żeby nie było sztuczności.

-Ubierz się ślicznie, ale nie tak ślicznie, żeby nie pomyślał, że ci zależy- moje wewnętrzne rozmyślenia przerwał głos przyjaciółki- halo, Chloe jesteś tam?

-Tak, dzięki, muszę kończyć, bo Luke będzie za pół godziny- powiedziałam i zanim się rozłączyłam usłyszałam podekscytowany pisk mojej przyjaciółki.

Do dłuższym zastanowieniu wybrałam jasne jeansy z wysokim stanem do których włożyłam białą bluzkę. Kiedy usłyszałam telefon od razu wiedziałam od kogo. Powiedziałam Lukowi, żeby nie wychodził z auta, bo mój brat jest w domu. Tak, ciągle mam z nim kosę. Włożyłam na stopy białe conversy, wzięłam telefon oraz portfel i wyszłam z domu. Weszłam do auta chłopaka i przywitałam się krótkim ,,hej", a on posłał mi swój genialny uśmiech.

-Gdzie jedziemy?

-Zobaczysz. Tylko...Chloe?- zapytał troszkę zmieszany, a ja odwróciłam głowę w jego stronę- nie śmiej się ze mnie, okej? Nie jestem ani kreatywny, ani romantyczny, więc nie wiem czy ta randka w ogóle ci się spodoba.

Randka.

Zaśmiałam się na jego słowa. To było...urocze.

Jechaliśmy jakieś dwadzieścia minut i kiedy dojechaliśmy troszkę się zdziwiłam

-Kręgielnia?- zapytałam zdziwiona.

-Nie chciałem, żeby było sztywno czy coś- powiedział zmartwiony- bardzo źle?

-Co? Nie, nie, coś ty, jest super, tylko dlaczego kręgielnia?

-Przychodziłem tu często z tatą, chodźmy- powiedział wesoło, ale wyczułam nutkę smutku na wzmiankę o tacie.

W pewnym sensie czułam się wyróżniona, że mnie tu zabrał. Kiedy byliśmy już w środku kompletnie nie wiedziałam jak się w to gra. Luke był jakimś pieprzonym mistrzem. Za każdym razem zbijał wszystkie kręgle,  a ja jak ostatnia sierota stałam taka nieogarnięta. Kurde, nigdy nie byłam na kręglach. W chwili, gdy Luke delikatnie dotknął mojej dłoni, aby pokazać jak rzucać kulą, po moim ciele przeszły dreszcze. Koniec końców było genialnie. Dużo śmiechu i gadania o byle czym. Kiedy Luke odwiózł mnie pod dom i miałam wychodzić, dotknął mojego ramienia, abym się zatrzymała. Był wyraźnie zestresowany tym, co miał mi powiedzieć.

-Chloe, bo świetnie się z tobą bawiłem i kurde nie wiem jak ci o tym powiedzieć... mogę cię o coś zapytać?- powiedział, a ja zupełnie nie wiedziałam co ma na myśli...

Kurcze jak ja nie lubię tego, że rozdziały pojawiają się tylko raz na tydzień, ale szkoła, szkoła i jeszcze raz szkoła :/
4 dni i święta; czyli jak przytyć 6 kilo w 2 dni 😂💓

Syn nauczycielki || L.H [w trakcie poprawek]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz