23

3K 184 21
                                    

Kiedy oderwaliśmy się od siebie, Luke zaproponował, że odwiedzie mnie do domu, bo miałam na dziś dość wrażeń. Pomyślałam, że Rebecca pewnie nie zauważy, że wyszłam, ale na wszelki wypadek napisałam do niej wiadomość. Luke chyba z dwadzieścia razy przepraszał, że się nie odzywał, a później zamiast mnie spytać, uwierzył Ashtonowi i jakbym dziś nie spotkała go w klubie nie wiadomo, kiedy znów rozmawialibyśmy.

-Od kiedy pracujesz w klubie?- zapytałam podczas jazdy samochodem chłopaka.

-Jakiś tydzień temu znajomy załatwił mi tę pracę- odpowiedział.

Droga minęła bardzo szybko i w świetnej atmosferze. Dojechaliśmy pod mój dom, a Luke wysiadł, żeby odprowadzić mnie pod drzwi. Nie wiedziałam jak mam się z nim pożegnać. Po prostu powiedzieć, jakiś przytulas, czy buziak w policzek. Staliśmy i patrzyliśmy się na siebie nie odzywając się dobre kilka minut. Żadne z nas nie wiedziało co zrobić i ta sytuacja była nieco krępująca.

-Dziękuję, że mnie odwiozłeś i w ogóle- powiedziałam szybko dając mu szybko buziaka w policzek i weszłam do domu. Jacob nie zauważył, że wróciłam. Szybko poszłam do swojego pokoju, przebierając się w piżamę i położyłam się spać.

xxx

Następnego dnia obudziły mnie krzyki brata.

-Kurwa Cameron ja już tak nie mogę!

Wyszłam z pokoju zobaczyć co się dzieje. Mój brat rozmawiał przez telefon z przyjacielem. Wiem, że Cam jest dla niego jak brat, mówią sobie o wszystkim i nawzajem się wspierają.

-Nie wiem, okej. Mama zadzwoniła dziś, przypomnieć, że za tydzień mija trzy lata od śmierci Olivii i żebym kupił kwiaty na grób. Jakbym kurwa nie pamiętał! Wszystkie wspomnienia wróciły. Ona była dla mnie najważniejsza...- Jacob mówił do telefonu już zdecydowanie ciszej. Stanęłam w progu drzwi do jego pokoju,a brat stał do mnie tyłem, przez co nie zauważył mojej obecności - Myślałem, że pogodziłem się z jej śmiercią, ale jak patrzę na Chloe to czasami myślę sobie, że to ona powinna umrzeć. To nie jest rozmowa na telefon, ale wiesz dobrze, że to z Liv miałem lepszy kontakt. Chyba będę już kończył, nie kurde stary sorry, że tak rano dzwonie, po prostu mnie to dopadło po telefonie od matki.

Jacob zakończył rozmowę i odwrócił się, by zobaczyć mnie całą we łzach. Stałam tam i nie mogłam się ruszyć. W głowie miałam tylko słowa brata ,,to ona powinna umrzeć''. Kiedy Jacob zobaczył mnie zapłakaną od razu podbiegł do mnie, ale ja wyszarpałam się z jego uścisku. Nigdy, przenigdy nie spodziewałabym się, że od mojego najukochańszego starszego brata usłyszę takie słowa. Myślałam, że okropna śmierć Olivii zbliżyła nas do siebie. Nie mogłam się bardziej mylić. Odpychałam jego dłonie, które próbowały mnie uspokoić.

-To ja powinnam umrzeć, tak?! -krzyknęłam i cała roztrzęsiona wybiegłam z domu zakładając buty w ekspresowym tempie i chwytając moją torebkę.




Hejka ;dd

Gwizdkujcie i komentujcie to jutro pojawi się kolejny ♥

Syn nauczycielki || L.H [w trakcie poprawek]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz