21

3.2K 178 36
                                    

Tydzień.

Minął tydzień, a ja nie miałam żadnej wiadomości od Luka, nic. Zero. Próbowałam dzwonić kilka razy do niego, ale za każdym razem nie odbierał. Nie rozumiałam o co chodzi. Przecież otworzył się przede mną, powiedział mi. Myślałam, że będzie już tylko lepiej, ale całkowicie się myliłam. Ale może o to właśnie chodzi? Że powiedział mi i teraz się tego wstydzi, albo żałuje, że podzielił się ze mną swoją przeszłością. Okej, jednak nie rozumiem. Przecież ja też powiedziałam mu o sobie. Ten człowiek jest dla mnie jedną wielką zagadką.

Pomijając temat Luka. Zaczęły się wakacje, ale ja wyjątkowo nie umiałam się z tego cieszyć. Taa i znowu mówimy o Luku. Nie poszłam nawet z Rebeccą na imprezę z okazji rozpoczęcia wakacji, serio nie wiem co się ze mną dzieje.

Jadnak codziennie pisałam smsy z Ashtonem i nie, ani razu na temat blondyna z kolczykiem w wardze. Swoją drogą dziś byłam z nim na spacerze w parku, zaprosił mnie, a że fajnie mi się z nim pisało, zgodziłam się.

xxx

Zbliżała się godzina pierwsza po południu, a byliśmy umówieni na drugą. Nie była to oczywiście żadna randka, więc nie wiedziałam jak się ubrać. Wydawało mi się, że nie mam nic co by mi odpowiadało. Tak, nie mam się w co ubrać - czyli odwieczny problem kobiety. Ostatecznie postawiłam na białą koszulę z napisem ,,California'', do tego najzwyklejszą szarą spódniczkę i białe krótkie conversy. Nie malowałam się, bo przecież zawsze jestem piękna i bajeczna. Nie no żartuję, po prostu mi się nie chciało.


Kiedy dotarłam na miejsce Ash siedział na jednej z ławek trzymając w ręku różę. Wow chyba wziął to za poważnie, bo wyglądał jak milion dolarów. Chłopak może tak wyglądać, czy raczej mówi się tak na kobiety? Dobra, nieważne, po prostu wyglądał bosko. Włosy ułożone miał w artystyczny nieład, białą koszulę, która idealnie na nim leżała, a do tego czarne rurki. Nie wiem dlaczego, ale jak zauważyłam zawsze oni, w sensie Luke, Ash i Calum zawsze noszą czarne spodnie. Kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się i wręczył mi różę.

-Hej- powiedział pierwszy- pięknie wyglądasz.

-Dziękuję, ty też.

Spacerowaliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Dobre dwie godziny później Ash odprowadził mnie pod dom.

-Dziękuję za dzisiaj, było świetnie. - powiedział i przyłożył dłoń do mojego policzka, a następnie pochylił się. Na początku nie ogarnęłam co chce zrobić, ale kiedy tylko jego usta zetknęły się z moimi gwałtownie się cofnęłam. Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem, a chłopak widocznie zawstydzony wymamrotał ciche ,,przepraszam''. Odwróciłam się i szybkim krokiem weszłam do domu.








Syn nauczycielki || L.H [w trakcie poprawek]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz