Kiedy otworzyłam oczy natychmiast musiałam je zamknąć przez jasne światło w pokoju. Nie rozumiałam dlaczego leżę na niewygodnym łóżku z jakąś kroplówką. Głowa cholernie mnie bolała. Po chwili ogarnęłam, że jestem w szpitalu. Wszystko mi się przypomniało: zobaczenie tej okropnej twarzy w telewizji, żyletkę w łazience, Luke'a, który chciał mi pomóc i wyzywanie go od kryminalisty, próba porozmawiania z nim i wreszcie to jak wywróciłam się na płytkach. Luke mnie popchnął, ale wiem, że to nie jego wina. Zrobił to lekko, a ja się poślizgnęłam. Wszystko pamiętam i nadal mam wyrzuty sumienia.
Leżałam tak na szpitalnym łóżku i rozmyślałam nad ostatnimi wydarzeniami, gdy nagle do pokoju wszedł...
-Daniel? Co ty tu robisz?-spytałam zdziwiona.
-Gdy tylko zadzwonili do mnie, że rozbiłaś głowę i jesteś w szpitalu od razu tu przyjechałem.
-Co? to ile tu leżę?
-Już jakoś...-spojrzał na godzinę w telefonie- no chyba z 6 godzin.
Później przyszedł lekarz i po zbadaniu mnie powiedział, że rano mogę już wyjść.
Kiedy siedziałam już w aucie mojego brata i bawiłam się telefonem, zupełnie nie mając ochoty na kilkugodzinną podróż samochodem,Daniel zaczął rozmowę.
-Młoda, a co się właściwie stało?
-Umm....no poślizgnęłam się na płytkach- wytłumaczyłam, nie wspominając o kłótni z blondynem, a mój brat zaczął się śmiać.
-Jak zawsze niezdara- powiedział śmiejąc się, a ja pacnęłam go w ramię.
-Spadaj no, a w ogóle wziąłeś moje rzeczy z hotelu?- zapytałam, a Daniel tak jakby dziwnie się zdenerwował.
-Tak, mam wszystko w bagażniku.- odpowiedział krótko, a ja wiedziałam, że chce się mnie jeszcze o coś zapytać.
Wróciliśmy do domu około południa. Nawet nie byłam śpiąca, bo przez większość drogi spałam. Siedząc przed telewizorem i oglądając jakieś nudne filmy postanowiłam, że zadzwonię do przyjaciółki.
-Hej, jesteś w domu?
-No jestem, a co?
-Przyjedziesz do mnie?
-Co? Przecież wycieczka się jeszcze nie skończyła. Wiem!- krzyknęła radośnie- zaszłaś w ciążę z synem pani Hemmings i wróciłaś do domu?
-Boże widzisz i nie grzmisz... to przyjedziesz?
-10 minut, mama musi mnie zawieść, bo z tą nogą przecież nie pójdę.
Otworzyłam kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi, a Lucy kiedy mnie zobaczyła dosłownie przeraziła się. No przecież wiem, że wyglądałam jak gówno. Znaczy, zanim przyszła nałożyłam trochę korektora pod oczy, więc gówno z kokardką, ale ten bandaż rzeczywiście nie jest jakiś mega piękny.
Zamówiłyśmy pizze i długo gadałyśmy o dosłownie wszystkim. Najwięcej o Luke'u. Oczywiście nie wspomniałam jej, że był w więzieniu, ani o tym, że jakby nie nasza kłótnia nie miałabym rozbitej głowy. Lucy chce go poznać, ale prawda jest taka, że nawet ja pewnie się z nim już nie zobaczę.
CZYTASZ
Syn nauczycielki || L.H [w trakcie poprawek]
Fanfiction(kiedyś, nie wiem nawet czemu, zaczęłam zmieniać imiona dwóch postaci i do tej pory tego nie skończyłam, więc jak ktoś uzna, że chce to przeczytać, to żeby się nie zdziwił, że nagle postacie mają inaczej na imię) all the love xx