29

2.9K 162 18
                                    

-Chloe, proszę cię otwórz te drzwi- takie słowa słyszałam co chwila od wczoraj. Nie miałam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać. Wiedziałam, że za niecałe pół godziny pójdzie do pracy. Szczerze? Nie mogłam się tego doczekać. 

Usłyszałam zamykanie drzwi frontowych, więc zeszłam na dół coś zjeść. Co jak co, ale głodna to byłam strasznie. Zastanawiałam się między zamówieniem pizzy na śniadanie, a zrobieniem czegoś samodzielnie, aż w końcu postawiłam na  płatki z mlekiem. To nie tak, że nie umiem gotować, bo umiem. Po prostu jestem strasznym leniem. 

Oglądając jakiś dziwny film w telewizji, zastanawiałam się jak spędzić dzisiejszy dzień. Pomyślałam, że zadzwonię do Luka. Dzwoniłam kilka razy i za żadnym razem nie odbierał, więc nagrałam mu się, że Jacoba nie ma w domu. W sumie sama nie wiem po co. Czuję się trochę jak w jakimś kiepskim serialu, gdzie dwoje ludzi musi ukrywać przed światem swoją miłość. Zaśmiałam się sama na swoje głupie myśli. Miłość..taaa jasne. 

 Nie chciałam marnować kolejnego dnia wakacji, dlatego postanowiłam, że pójdę na spacer. Sama na spacer, wiem, idealnie, ale na Rebeccę nie miałam znów co liczyć, bo rano napisała mi wiadomość, że jak co roku jedzie na dwa tygodnie na wieś do dziadków. Ubrałam się szybko w zwykłe szare legginsy oraz bordową koszulkę i wyszłam. Jak to ja nie malowałam się, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Dopiero gdzieś w połowie drogi, gdy chciałam sprawdzić, która godzina spostrzegłam, że zapomniałam telefonu.

-No nic, wzięłam pieniądze, więc pójdę chociaż na lody- pomyślałam i tak też zrobiłam. Udałam się w stronę małej budki, w której można kupić naprawdę pyszne lody. Kiedy byłam kilkanaście metrów od niej zobaczyłam Luka. Akurat jego musiałam spotkać. Serio istnieją aż takie przypadki? Blondyn jadł loda, a w drugiej ręce miał reklamówkę ze słodyczami. Nie był jednak sam. U jego boku szła czarnowłosa piękność, która jak zdążyłam zauważyć wciąż kokietowała go. Widziałam, jak staje na palcach i całuje go niby w policzek, lecz niebezpiecznie blisko ust. Na ten widok zabolało mnie serce. Ogarnęło mnie uczucie zazdrości i wielka chęć podbiegnięcia do nich i pobicia tej śliczniej dziewczyny. Przecież ona była idealna. Była niziutką brunetką o genialnej figurze- całkowite przeciwieństwo mnie. Kiedy poczułam łzy na moich policzkach odwróciłam się i pobiegłam w stronę domu.

Co ja sobie myślałam? Że mogę być dla niego ważna? Leżałam w łóżku i płakałam. W ciągu ostatniego tygodnia wylałam chyba więcej łez niż przez całe swoje życie. Tylko najpierw przez osobę która mnie zawsze pocieszała, a teraz przez osobę, która pocieszała mnie, gdy tamta osoba zawiodła. Lecz nie wiedziałam dlaczego tak reaguję, przecież nie jestem zakochana w Luku...

Syn nauczycielki || L.H [w trakcie poprawek]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz