2. Spotkałam anioła...i wariata

9.9K 536 91
                                    

Przeglądałam powoli kontakty w telefonie już piąty raz. W oczy rzuciło mi się nazwisko Hudson. Pani Hudson, stara znajoma cioci Margaret, znały się dawno temu, gdy ciocia mieszkała na Florydzie. Pamiętam, że mąż pani Hudson miał dosyć ciekawe życie. Ciocia trochę mi o tym opowiadała, ale straciły kontakt, gdy pani Hudson przeprowadziła się do... do Londynu! Bingo! Szybko wybrałam numer, odebrała starsza kobieta o bardzo ciepłym i miłym głosie.

-Pani Hudson przy telefonie- odezwała się kobieta

-Dzieńdobry, nazywam się Car...Abigail, jestem siostrzeńcą Margaret Taylor...panie się znały- Nie byłam pewna czy to się uda, mogła już o niej zapomnieć

-Oh tak dziecko, pamiętam Marge, w jakiej sprawie dzwonisz?

-Jest pani jedyną osobą którą znam w Londynie, nie mam pieniędzy na żaden hotel a... nie mam gdzie zostać na noc...

-Chyba mogę ci pomóc, mam jeden wolny pokój, Baker Street 221B, możesz śmiało przyjechać...tak dawno nie kontaktowałam się z Marge...

-Bardzo pani dziękuję, ratuje mi pani życie, zostanę tylko na jedną noc, nie chcę robić problemów, dziękuję

Po rozmowie natychmiast ruszyłam do Narodowego Banku w Londynie. Na miejscu tylko trochę popatrzyłam, posłuchałam zeznań, ale nie potrafiłam się skupić, więc zdecydowałam, że wrócę tam jutro, a teraz udam się do pani Hudson.

-Dzień dobry? -krzyknęłam wchodząc przez uchylone drzwi na Baker Street 221B. Z góry odezwał się mężczyzna- Zapraszamy!- był podekscytowany, a jednocześnie znudzony. Weszłam po schodach i stanęłam w drzwiach. Pokój był względnie dużo ale przez nadmiar rzeczy i różnorodność wzorów był bardzo przytłaczający. Na fotelu skierowanym na drzwi siedział wysoki, szczupły mężczyzna trzymający ręce na ustach. Bardzo intensywnie przyglądał mi się po czym zapytał

-A więc? Morderstwo? Porwanie? Otrucie? Zaginięcie? Co Panią martwi?

-Chyba nie po to tu jestem. Czy tu mieszkam pani Hudson?

-Oczywiście. Jest na dole, zakładam że nie usłyszała pani bo ogląda hiszpańskie seriale.

Po czym ze zmarnowaną miną spojrzał się na sufit. Już wychodziłam ale mężczyzna szybko wstał z fotel i podszedł bliżej.

-Kim pani jest?- Zapytał bardzo zaciekawiony mojej odpowiedzi

-Abigail Evans. Miło mi?- Miał minę jak wariat, nie wiedziałam jak zareagować

-Sherlock Holmes. Na miłość boską pani Huddson! Proszę natychmiast tu przyjść!- Nie wydawał się przyjaźnie nastawiony do pani Marthy

I po chwili na schodach pokazała się starsza, elegancko ubrana kobieta, która zdcydowanie przesadziła z różanymi perfumami.

-Oh, Sherlocku, bądź milszy, ty zapewne jesteś siostrzenicą Margaret, Abigail prawda?- Powiedziała jeszcze milszym głosem niż przez telefon, pani Hudson

Chciałam już zaprzeczać, ale przypomniałam sobie że jestem tu prywatnie. Od śmierci rodziców bardzo przyzwyczaiłam się do nazwiska otrzymanego przez agencję.

-Tak, bardzo się cieszę że mogę Panią poznać i jeszcze raz dziękuję, ratujemi pani życie.- Nie potrafiłam przestać dziękować

-A więc jest zagrożone? Uciekasz? Ktoś chce Cię zabić?- Jakby wyrwał się z innego świata pan Holmes

-Panie Holmes! Gdzie pańskie maniery?! Ta młoda kobieta przyjechała tu i zostaje na noc, zatrzyma się w starym pokoju pana Watsona. Abigail wybacz mu proszę, jest detektywem i od dawna nie miał okazji pracować nad żadną sprawą.- Po tych słowach pani Martha jeszcze kilka razy przeklinała pana Sherlocka

Detektyw. Wiadomo, chciałam już nawiązać rozmowę, przecież sama też w tym siedzę, ale nie mogłam. Sherlock zdecydowanie zauważył moje zamyślenia.

-Czym się pani zajmuje?- Zapytał nadal bardzo zaciekawiony moją osobą Holmes

-Jestem...aktualnie szukam pracy...jutro mam rozmowę kwalifikacyjną.- liczyłam, że moja odpowiedź zabrzmiała dużo realistyczniej niż w mojej głowie

Znów zapadła cisza, a Holmes coraz mocniej się we mnie wpatrywał.

-Dziękuję pani Huddson. Chyba pójdę się już położyć, to był ciężki dzień.- Znów podziękowałam, a pani Martha wyszła z pokoju

Odłożyłam torbę z papierami w małym pokoju na piętrze i poszłam do łazienki. Była bardzo zaniedbana, wszędzie pełno dziwnych figurek, napisów. Mówiąc zaniedbana, myślałam raczej zagracona. Wszystko było czyste. Przy wannie stała buteleczka męskiego płynu do mycia, pasta i szczoteczka do zębów. To wszystko. Nie spodziewałam się więcej po tym... dosyć dziwnym mężczyźnie. Umyłam twarz i wróciłam do sypialni. Sherlock nadal siedział w fotelu, możliwe że spał, miał zamknięte oczy.
Nie miałam żadnej piżamy, więc zdjęłam ubrania i poszłam spać w bieliźnie.

Kochać, czy Uciekać?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz