34. Dieta dietą, ale po co?

2.1K 156 19
                                    

- Co ty tu robisz?-Zapytał zaskoczony

-Nie trzymasz się diety złotko...-Odpowiedziałam siadając wygodnie w skórzanym fotelu

-Jesteś poszukiwana w całym kraju!-Podniósł głos Mycroft

-Nie mogę już nikogo odwiedzać? Spokojnie, przecież jestem ostrożna. Siedzę w gabinecie prawie najważniejszego człowieka w rządzie czegośtam, nie obchodzi mnie polityka...

Starszy Holmes był wyraźnie zaniepokojony, próbował to ukryć, ale było to niemożliwa, bo ja też byłam sobą zaskoczona. Naprawdę wróciłam do Londynu!

-No dobra, nie mam czasu, więc zrobimy tak, ty wszystko rozdmuchasz, na tyle, żebym mogła bezpiecznie żyć... oh i te okropne plakaty, kto robił te zdjęcia? Strasznie grubo na nich wyszłam...-Powiedziałam

-Nie mogę tak po prostu tego zlikwidować, to tak nie działa.-Odpowiedział poważnie

-Ależ tak. Nie obchodzi mnie jak, po prostu to zrób. I od jutra do laboratorium ma zacząć napływać nowy sprzęt, a to co teraz tam jest od razu wyrzuć.-Rzuciłam zbierając się do wyjścia

-Nie możesz tak po prostu... Nie masz zamiaru mnie słuchać?-Powiedział ze zmarnowanym wyrazem twarzy

-Bang! Jesteś całkiem mądry wiesz? No dobrze, to ja wracam na stare śmieci. Narka Mycio.-Rzuciłam i puściłam mu oczko

Widziałam, że nie miał nawet siły mi odpowiadać. Niestety jeśli chce schudnąć, to bieżnia raz na miesiąc nic nie da.

Wieczorem nareszcie dotarłam do Baker Street. Szczerze mówiąc miałam nadzieję, że Sherlock mniej nabałagani. Odniosłam wszystkie moje rzeczy do swojej sypialni i dokładnie rozejrzałam się po mieszkaniu, wyjmując z kryjówek wszystkie papierosy. Jak dziecko...

Po kilkunastu godzinach nieustannej jazdy jedyne o czym marzyłam był prysznic. O tym, że w łazience nie ma żadnego ręcznika, dowiedziałam się zdecydowanie za późno...Wytarłam się podkoszulkiem, a potem go założyłam.

Nie pamiętam kiedy ostatnio miałam zawał serca. Ale ten zdecydowanie był mocny. Niczego nie podejrzewając wyszłam i skierowałam się w stronę mojej sypialni, jednak przeszkodził mi gość. Bardzo nieproszony.

W fotelu Sherlocka siedział dosyć niski mężczyzna z przylizanymi czarnymi włosami i gładką cerą, w drogim garniturze, jedzący jabłko.

-O... Sherlock nie wspominał o tym, że wróciłaś...-Rzucił z kamienną miną

-Co ty tu robisz?!-Zapytałam stojąc jak kołek w samym podkoszulku na środku salonu

-No to się zgraliśmy. Siadaj, widzę że ty też czekasz na Holmesa. -Powiedział rzucając połową jabłka do kuchni

-Wiesz kim jestem? Poza tym, to ja zdecydowałam się wrócić pierwsza, a nie ładnie jest tak papugować, więc wracaj skąd przyszedłeś.-Odpowiedziałam okrywając się leżącą na podłodze bluzą

-Intrygujesz mnie, w takim znaczeniu, że niewiele osób potrafi zdobyć zaufanie Sherlocka lub całkowicie go zaskoczyć, a ty zrobiłaś obie rzeczy.-Powiedział Moriarty

-Zamknij się. Nie obchodzi mnie twoja opinia na temat czegokolwiek. Robimy zjazd rodzinny czy coś? Może upiekę indyka? Sherlock jak zawsze się spóźnia...-Zaczęłam mówić. I w tym momencie pojawił się młodszy Holmes...i ten starszy... i John z Shirley...i pani Hudson przyniosła herbatę...

Kochać, czy Uciekać?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz