12.Co to jest?

4.7K 294 25
                                    

-Przepraszam, ale chyba pomyliłem mieszkania? Pan Sherlock Holmes?-Zapytał sarkastycznie Watson

-John, wyjaśnię ci w samochodzie, chodźmy już.-Uciął Holmes

Wychodząc Sherlock pocałował mnie delikatnie w opuchnięty nadal policzek. Mimo, że byłam niezwykle szczęśliwa, nie byłam też do końca pewna uczuć Holmesa.

Gdy już wyszli, wstawiłam kubki do zlewu i schowałam do lodówki jakieś jelita, które były na blacie. Złapałam za laptopa i usiadłam, a właściwie położyłam się na kanapie. Dawno nie rozmawiałam z nikim normalnym. I widać nie było mi to dane, bo do salonu wszedł wysoki mężczyzna w czarnym garniturze. Był wyraźnie zdezorientowany moim widokiem.

-Po opisach Johna, wyglądałaś innaczej. Nazywam się Mycroft Holmes. Przyszedłem z ofertą pracy.-Poważnie wygłosił mężczyzna

-Jesteście braćmi? Nie jestem zainteresowana.-Odpowiedziałam

-Niestety nie możesz odmówić.-Powiedział z uśmiechem

-Zatem...słucham?-Rzuciłam, bo i tak mi się nudziło

-Moje stosunki z Sherlockiem są dosyć burzliwe. Chciałbym, żebyś, tak jak John, uważała na niego.-Powiedział z kamienną miną

-Nie rozumiem, dlaczego sam tego nie zrobisz?-Zapytałam

-Jak już mówiłem, nie mamy najlepszych stosunków, to znaczy, nazywa mnie swoim arcywrogiem.

Nie zdążyłam nic powiedzieć, a jego już nie było. Rzeczywiście widzę między nimi pokrewieństwo. Wydawało mi się, że on też potrafi dedukować, bo jak chyba każda osoba spotkana przeze mnie w Londynie, intensywnie mi się przyglądał.

Przeglądałam facebooka, na którym chyba każda moja stara koleżanka dodają codziennie kilka zdjęć swoich małych gremlinków i pięknych związków. Duże domy, drogie przyjęcia, sportowe samochody, przystojni mężowie. A ja? Zabójstwa, martwe ciała, kostnice, taksówki...Poczułam natychmiastową potrzebę porozmawiania z Sherlockiem. Po co zrobił rano tą scenkę? Nawet nie zauważył, że siedziałam kilka godzin czyszcząc jego książki.

Podczas gdy kontemplowałam nad istnieniem naszej planety do salonu weszła pani Hudson z bardzo, naprawdę bardzo, przystojnym mężczyzną. Krótkie, żółtozłote lśniące, lekko kręcone włosy, z cudnym kosmyczkiem opadającym na czoło w stylu supermana zabrały całą moją uwagę.

-Tom, to jest Abigail, mieszka tu od niedawna, jest współlokatorką pana Holmesa, tego detektywa o którym ci mówiłam.-Przedstawiła go pani Martha

-Miło mi, nie wie pani może kiedy on wróci?-Zapytał grzecznie blondyn

-Sherlock jest dziwnym...chyba człowiekiem. Możesz mówić mi Abi, chyba nie wyglądam aż tak staro? -Zaśmiałam się, co oznaczało że tryb "podryw na dziką świnie" został załączony

Gwoździem mojej wypowiedzi był kończący ją śmiech psychopatki. Tom stwierdził że poczeka, więc zaparzyłam herbatę, a pani Martha przyniosła herbatniki. Okazało się, że Tom jest astronomem i od razu nawiązaliśmy dobry kontakt, bo kiedyś byłam zainspirowana wszelkimi dziwnymi zjawiskami astronomicznymi.

Sherlock wrócił dziś wcześniej niż zwykle. Zignorował nowego klienta-Toma. Miał ze sobą dwie duże torby z zakupami.

-Sher, kto sprzedał ci tyle ludzkich wnętrzności?-Zapytałam z sarkazmem

-Tak właściwie, to produkty spożywcze. Pani Hudson podała mi listę. Nie chciałem żebyś musiała codziennie zamawiać pizzę.-Odpowiedział przyglądając się Tomowi

-Wydaje mi się, że jakoś bym to przetrwała. -Rzuciłam z uśmiechem

Zaśmiał się. Zrozumiał mój kawał i na prawdę się zaśmiał. Poza tym... to były chyba jego pierwsze w życiu zakupy.

-No dobrze, więc co Cię trapi? Jeśli chodzi o dziewczynę, to tak, zdradza Cię z... twoim najlepszym kumplem. Zakładam, że właśnie "grają razem" w waszym mieszkaniu.-Powiedział Holmes w transie

-Sherlock! Możesz być milszy?-Krzyknęłam

-Od tego jesteś ty. Ja jestem tym szczerym.-Uciął mi i uśmiechnął się do Toma

Tom przeprosił krótko i wybiegł. Czy on zawsze musi być taki szczery?

-Więc, jesteś szczery? Wytłumacz mi co stało się rano.-Zapytałam, teraz nie mógł uciec

-Impuls psychiczny. Mogłem wbić ci nóż w rękę, wylać na ciebie kawę, wyzywać Johna, albo zrobić to co zrobiłem. -Szybko wytłumaczył się Sherlock

-Jestem twoją dziewczyną?

-To... chciałem, żeby John się uciszył, to było zagranie strategiczne.

-Strategiczne... tak jak całowanie się w kuchni? Tak jak zostanie ze mną w nocy? Ty serio jesteś...-Prawie krzyczałam ze złości

Spóściłam głowę, a twarz zakryłam rękami. Dlaczego to powiedziałam, przecież mi na nim nie zależy? Nie mogę mu pokazywać że jestem na tyle słaba, że umieram po jego kilku słowach.

-Nie o to mi chodziło...dlaczego jesteś taka...trudna? Chciałbym...możemy porozmawiać?-Zaczął znów Holmes

-Tak, tak, tak, to dobry pomysł.-Odpowiedziałam nie wiedząc czego się spodziewać

Kochać, czy Uciekać?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz