4.Perspektywa Sherlocka

4.6K 287 52
                                    

Co teraz? Co masz zrobić Sherlock? Dlaczego musiałem to powiedzieć? Przecież my nawet nie rozmawiamy zbyt wiele, a teraz jest twoją dziewczyną???

-No, więc tłumacz się. Czy wy? "Spaliście" razem?-Zapytał John

-Tak. Tylko spaliśmy. Po lekach strasznie bała się samotności. Uraz powypadkowy po pobiciu przez mafię.-Wytłumaczyłem

-Przed chwilą pocałowałeś żywą kobietę, a teraz znów jesteś bezuczuciowy. Co Ci się stało?

-Proszę, Johnie Hamishu Watsonie, skończ ten temat.

Dzisiejszy dzień nie zapowiadał się ciekawie. Tylko jakieś testy na zmarłych w kostnicy, jakaś rozprawa, której obawiał się Lestrade, John musiał wracać do pracy. Cały czas myślałem o Abigail. Chciałbym wrócić do kuchni...

Pewnie musi się bardzo nudzić sama w mieszkaniu. Wczoraj posprzątała cały regał. Do tego trzeba mieć dużo czasu i cierpliwości. Podziękowałem jej, ale zapomniałem powiedzieć tego na głos. Chyba była tym trochę zawiedziona.

Wracając wstąpiłem do sklepu. Pani Hudson dała mi listę podstawowych składników jakie powinny znajdować się w kuchni. Pomyślałem, że skoro Abi lubi gotować, to może wynagrodzę jej tym regał.

-Sher, kto sprzedał ci tyle ludzkich wnętrzności?-Zapytała z uśmiechem Abigail

-Tak właściwie, to produkty spożywcze. Pani Hudson podała mi listę. Nie chciałem żebyś musiała codziennie zamawiać pizzę.-Odpowiedziałem

-Wydaje mi się, że jakoś bym to przetrwała.- Zażartowała Abi

To było zabawne. Dawno nie śmiałem się ze słów innej osoby. W salonie siedział jakiś chłopak. Jego aura powodowała dziwne uczucie. Coś jakby on i Abigail, takie...Czy byłem zazdrosny? Nie. To uczucie nie istnieje. Tak samo jak każde inne. To tylko przywiązanie, które jest względne.

-No dobrze, więc co Cię trapi? Jeśli chodzi o dziewczynę, to tak, zdradza Cię z... twoim najlepszym kumplem. Zakładam, że właśnie "grają razem" w waszym mieszkaniu.-Szybko przeczytałem chłopaka

-Sherlock! Możesz być milszy?-Krzyknęła Evans

-Od tego jesteś ty. Ja jestem tym szczerym.

Mężczyzna szybko opuścił pokój. Pobiegł do domu, gdzie spotka swojego przyjaciela i dziewczynę szczytujących razem w jego łóżku.

-Więc, jesteś szczery? Wytłumacz mi co stało się rano.-Zapytała z pretensją Abigail

-Impuls psychiczny. Mogłem wbić ci nóż w rękę, wylać na ciebie kawę, wyzywać Johna, albo zrobić to co zrobiłem.-Rzuciłem pierwsze co przyszło mi na myśl

-Jestem twoją dziewczyną?-W jej głosie był smutek

-To... chciałem, żeby John się uciszył, to było zagranie strategiczne.

-Strategiczne... tak jak całowanie się w kuchni? Tak jak zostanie ze mną w nocy? Ty serio jesteś...-Była załamana, ale walczyła ze sobą

Abigail spóściła głowę w dół. Ja nie potrafię mieć uczuć, nie sądziłem, że ją zranię, tylko zrobiłem o co prosiła. Wytłumaczyłem coś, co ludzie zwykli nazywać chemią, przywiązaniem... miłością.

-Nie o to mi chodziło...dlaczego jesteś taka...trudna? Chciałbym...możemy porozmawiać?-Nie potrafiłem sformułować zdań

-Tak, tak, tak, to dobry pomysł.- Przytaknęła

-Dobrze wiesz, że ja nie potrafię...-Zacząłem

-Czuć? Każdy to potrafi. Przecież kochasz rodziców, przyjaźnisz się z Johnem, więc jesteś do niego przywiązany.-Z pretensją powiedziała Abi

-Tylko, że to się zmienia. Jest innaczej, wszystko się przekręca.-Mówiłem najbardziej szczerze jak potrafiłem

-Możesz mi wszystko powiedzieć, czego się boisz?-Zapytała, tym razem z troską

Usiadłem obok niej na kanapie. Uznałem, że tak będzie lepiej. Impuls psychiczny.

-Jesteś cudowna, atrakcyjna, inteligentna, cierpliwa, zauważyłem, że wyczyściłaś regał, podziękowałem, tylko nie na głos...- Było mi głupio, byłem zawstydzony

-Nie potrafię ci uwierzyć... jak mam ci zaufać?

Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Ale wiedziałem co mogę zrobić. Przyłożyłem dłoń do jej żuchwy i przekręciłem głowę w moim kierunku. Impuls psychiczny. Wbiłem się w jej miękkie usta, serce przyspieszyło tętno. Impuls psychiczny. Cofnęła się, kładąc się na kanapie. Nie chciałem się zatrzymywać. Impuls psychiczny. Drugą ręką błądziłem po jej talii. Objęła moją szyję, a potem opóściła ręce na moją klatkę piersiową. Nie potrafiłem przestać, zacząłem całować jej szyję. Ona powoli zdjęła moją koszulkę. Brakowało mi tchu, leżałem na niej w samej bieliźnie. Na sekundę podniosłem się i zobaczyłem jej idealne ciało prawie nagie... leżała tam w samej bieliźnie. Przyciągnęła mnie do siebie. Całowałem jej gorące usta, mógłbym to robić nieskończenie. Jedną ręką wjechałem na jej plecy, rozpiąłem jej biustonosz i ściągnąłem go jednym ruchem. Cicho jęknełam. Impuls psychiczny. Impuls psychiczny. Impuls psychiczny. Impuls psychiczny. Moje ręce zjechały na jej biodra. W tym momencie odepchnęła mnie. Co ja robię? Kim się stałem?

-Przepraszam...nie chciałem Cię skrzywdzić...my nie musimy...-Zacząłem próbując złapać dech

-Wiem. Kocham Cię.-Odpowiedziała głosem anioła

Po tych słowach położyła mnie. Teraz ona leżała na mnie. Miała w oczach delikatność i piękno.

-Kocham Cię.

Udało mi się wyrzucić chwytając oddech. Długo zostaliśmy w tej pozycji. Potem zasnęła. Zaniosłem ją do sypialni i położyłem się obok. Ciężko było mi zasnąć patrząc na nią. Kocham ją.

Kochać, czy Uciekać?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz